W dzisiejszym odcinku o wegance, której puściły nerwy, gdy nakryła swoją mamę na robieniu czegoś niewybaczalnego. Będzie też o rachunku, który warszawski kierowca wystawił kursantce za 3-kilometrowy przejazd. Nie zgadniecie, ile musiała zapłacić...
Podczas spotkania w katedrze w Tokio papież wypowiedział się na temat japońskiego stylu życia, czyli nieustannej gonitwy i ciągłej pracy. Porównał wręcz ludzi do zombie:
(...) Jak ludzie młodzi mogą uczynić miejsce dla Boga w społeczeństwie szalonego pośpiechu, nastawionym jedynie na to, aby być konkurencyjnym i produktywnym? Często widzimy, że dana osoba, wspólnota, a nawet całe społeczeństwo może być wysoko rozwinięte na zewnątrz, ale z ubogim i ograniczonym życiem wewnętrznym, ze zgaszoną duszą i witalnością. Wszystko staje się nudne, nie mają już marzeń, nie śmieją się, nie bawią się, nie słyszeli o poczuciu zadziwienia i zaskoczenia. Podobnie jak zombie, ich serce przestało bić z powodu niemożności świętowania życia z innymi. Iluż ludzi na całym świecie jest materialnie bogatych, ale żyją jak niewolnicy samotności, której nie da się porównać z niczym innym!
Franciszek zabrał też głos w sprawie częstego zjawiska mobbingu w japońskich szkołach:
Czasami ofiary mobbingu obwiniają wręcz siebie za to, że stały się łatwym celem. Mogą czuć się nieudacznikami, słabymi i bezwartościowymi. (...) Jeśli chuligan nazywa cię grubasem, powiedz mu, że chudzi są mniej zdrowi.
Treść wystąpienia papieża można przeczytać
tutaj.
James McAvoy znany jest z filmów "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" i "Split". Aktor ma 170 cm wzrostu i przyznaje, że z tego powodu często ma problem z dostaniem roli:
Zdarza się, że słyszę, iż jestem za niski do jakiejś roli. A nawet jeśli już ją dostanę, to czuję, że dla innych jest to problem i trzeba będzie coś z tym zrobić.
McAvoy wyjawił też, że jedna z jego koleżanek z planu sprzeciwiała się jego angażowi, ponieważ żaden widz nie uwierzyłby, że grana przez nią postać zakochałaby się w niskim mężczyźnie.
To było jak kopniak w jaja, zwłaszcza że przez następne 8 tygodni musiałem udawać, że ją lubię.
Obecnie 40-latka można oglądać w serialu "His Dark Materials" na HBO.
Rodzice uczniów ze szkoły w Rokietnicy mają dość aroganckiego katechety i przesłali do dyrekcji oficjalny protest. Chodzi o incydent, do którego doszło 31 października. Katecheta miał zadrwić z dzieci chodzących po domach i zbierających cukierki:
Opowiadając o Halloween, posunął się zdecydowanie za daleko. Powiedział, że dzieci, które chodzą po domach i zbierają tego dnia cukierki, zachowują się jak sakramentalne dziwki. Rozumiem, że Kościół ma negatywne stanowisko wobec Halloween, ale takie słownictwo jest niedopuszczalne
- powiedział oburzony rodzic.
Moja córka wraca do domu i pyta mnie: „Mamo, kto to jest sakramentalna dziwka?”. Zamurowało mnie. Musiałam jej to wszystko jakoś wytłumaczyć
- powiedziała jedna z mam.
Katecheta nie stracił pracy, ale nie będzie już uczył konkretnej klasy. Przeprosił też dzieci w obecności dyrektora i powiedział, że pragnie ich zbawienia.
Kilka dni temu w mediach zawrzało, gdy premier Mateusz Morawiecki ogłosił chęć wybudowania łuku triumfalnego na pamiątkę Bitwy Warszawskiej z 1920 roku. Pomysł nie przypadł do gustu Robertowi Biedroniowi, który
napisał na Twitterze:
Wolałbym, żeby symbolem triumfu w Polsce XXI wieku był np. brak głodowych emerytur, dobrze opłacane pielęgniarki i żłobki, a nie kolejny pomnik, który niczemu i nikomu nie służy.
Finlandia na 100-lecie niepodległości zamiast budować łuk triumfalny, postawiła bibliotekę publiczną.
Z kolei Beata Górka-Winter, ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego,
postuluje budowę domu samotnej matki:
Wybudujmy może najpierw porządny dom dla samotnych matek z dziećmi, żeby nie tułały się po jakichś ruinach...? Wtedy faktycznie można będzie triumfować. To wstyd, że nie dbamy o najsłabszych, a dyskutujemy o łukach.
Propozycja nie przypadła do gustu posłance PiS
Annie Marii Siarkowskiej:
Z drugiej strony - biedni będą zawsze. A pamięć historyczna i świętowanie narodowych zwycięstw to ważne elementy narodowej tożsamości.
Internauci wytykają rządzącym hipokryzję:
PiS przed wyborami: Polska państwem dobrobytu.
PiS po wyborach: biedni będą zawsze.
Tymczasem premier osobiście wpłacił pieniądze na konto fundacji zbierającej fundusze na budowę łuku.
Pani Katarzyna nie mogła uwierzyć, gdy kierowca, który zabrał ją spod Dworca Centralnego w Warszawie, pokazał jej rachunek na prawie 300 złotych za krótki przejazd.
W dniu dzisiejszym wykorzystano mój brak uwagi i byłam zmuszona zapłacić 280 zł za 3 km w Warszawie, 100 zł za start i 60 zł za każdy kilometr. Taksówkę” złapałam pod samym dworcem, jak się okazało po 3 km nie mogłam wysiąść bez zapłaty, a Pan pokazał rozpiskę z cenami na małej karteczce w rogu szyby, utrzymując, że to przewóz osób, a nie taksówka, dlatego nie musi się trzymać stałych cen 3 zł za kilometr. To oszustwo w biały dzień, czy naprawdę nic nie można z tym zrobić?
Kobieta jako dowód załącza paragon:
Na razie nie wiadomo, czy udało jej się odzyskać pieniądze.
Pewna Australijka, która prowadzi wegański tryb życia, gościła niedawno swoją mamę. Nie spodziewała się jednak, że mięsożerna kobieta nie uszanuje zwyczajów córki i urządzi sobie w jej kuchni istną mięsną ucztę.
Zatrzymała się u mnie mama. Właśnie smaży bekon w mojej kuchni. Jestem wściekła. Proszę was o słowa miłości i wsparcia
- napisała na jednej z grup na Facebooku.
Internauci podzielili się na dwa obozy. Jedni wsparli wegankę, twierdząc, że to jej mieszkanie i ma prawo określać pewne granice. Głos zabrali też inni weganie:
Rozumiem cię. Sama pewnie bym zwymiotowała od zapachu bekonu. Mam nadzieję, że przeprowadzisz z nią dojrzałą rozmowę i wyjaśnisz jej, dlaczego nie tolerujesz mięsa.
Inni z kolei stwierdzili, że matka internautki nie zrobiła nic złego:
Niby co innego miała jeść, skoro nie mięso?
Oburzona weganka nie zdradziła, czy udało jej się dojść do porozumienia z mięsożerną matką.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą