Najmocniejsze cytaty ostatnich dni - Dziewczyna nie dostała się do policji z bardzo absurdalnego powodu

#1. Prokurator uznał, że Matka Boska Tęczowa nie obraża uczuć religijnych

Właśnie umorzono postępowanie w sprawie rzekomej obrazy uczuć religijnych przez osoby, które podczas czerwcowej Parady Równości niosły kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Jak argumentuje Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie:

Postępowanie umorzono ze względu na brak znamion czynu zabronionego. Z argumentacji postanowienia o umorzeniu wynika, że sama tęcza, symbol tęczy, takiego charakteru ubliżającego czy wulgarnego nie ma. Brak też dowodów, że organizatorzy marszu mieli na celu obrazę uczuć religijnych.

W czerwcowym marszu brało udział 600 osób.

#2. Wypisali pacjentkę ze szpitala o 5 rano w samej piżamie. "Wyglądałam jak z obozu koncentracyjnego"

70-letnia pani Barbara z Poznania wezwała w nocy pogotowie. Karetka zawiozła ją do szpitala z podejrzeniem zawału. Tam po przeprowadzonych badaniach stwierdzono, że nie ma potrzeby, by przyjmować ją na oddział. Kobieta musiała wracać do domu w samej piżamie, ponieważ nie wzięła z domu żadnych ubrań na zmianę. Twierdzi, że tak zalecił jej sanitariusz. Ubolewa też nad obojętnością pracowników szpitala, którzy nie zorganizowali jej transportu do domu:

Szłam w tej piżamce o 5 rano i przez całą drogę płakałam, wyglądałam jak z obozu koncentracyjnego. Zawsze płaczę, jak oglądam te filmy, jak stali na tym apelu, jak był mróz. Kazałam lekarce zaznaczyć na wypisie, że nie będzie mnie karetka odwoziła, ale nie napisała, bo nie chciała. Napisała mi tylko godzinę wypisu.

Dyrektorka szpitala broni się, twierdząc, że pacjentce nie przysługiwał bezpłatny transport. Mogła natomiast poprosić o zamówienie taksówki:

Jestem przekonana, że gdyby ta pani poprosiła o wykonanie telefonu po taksówkę lub kogoś bliskiego, taką rozmowę mogłaby odbyć bezpłatnie na izbie.

Kobieta twierdzi też, że pacjentka miała przy sobie kurtkę.

#3. Irańska królowa piękności błaga o azyl na Filipinach. "Zabiją mnie, jeśli wrócę do domu"

W 2018 roku Bahareh Zare Bahari reprezentowała Iran w konkursie Miss Intercontinental. Szybko jednak podpadła władzom swojego kraju, którym nie podoba się fakt, iż kobieta zażarcie walczy o prawa muzułmańskich kobiet. 31-letnia piękność przebywa obecnie na lotnisku w Manili, gdzie jest przetrzymywana po tym, jak Iran wysłał za nią list gończy. Bahareh błaga Filipiny o udzielenie jej azylu:

Zabiją mnie, jeśli wrócę do domu. Oskarżenia przeciwko mnie to wielkie kłamstwo. Znalazłam się na celowniku z powodu moich poglądów politycznych i walki o prawa kobiet w Republice Islamskiej. (...) Nie dostaję żadnych informacji na temat tego, dlaczego jestem tak długo przetrzymywana na lotnisku.

Markk Perete z filipińskiego departamentu sprawiedliwości zapewnia, że wniosek 31-latki jest obecnie rozpatrywany. Tłumaczy też, dlaczego miss została zatrzymana na lotnisku:

Jedynym powodem, dla którego była przetrzymywana na lotnisku - tak naprawdę nie nazywamy tego nawet aresztem - jest powstrzymanie jej przed wjazdem na terytorium Filipin. Tylko z tego powodu wydano przeciwko niej czerwoną notę.

Na razie nie wiadomo, jaka będzie przyszłość pięknej Bahareh.

#4. Internauci zaszczuli niewinnego chłopca. Poszło o jedno zdjęcie. "W takiego to nożem tylko"

13-letni Kuba z Gryfic stał się wrogiem publicznym numer 1 na Facebooku. Wszystko przez jego kolegę, który opublikował fotografię, na której chłopiec dźwiga barierkę. Kuba został oskarżony o zdewastowanie skateparku, choć prawda była zupełnie inna. Jak tłumaczy mama 13-latka w rozmowie z Faktem:

Tak naprawdę Kuba odsuwał wyłamaną barierkę, aby nie przeszkadzała innym dzieciom podczas zabawy. Gdy przeczytałam, że grożą mojemu synowi, przeraziłam się nie na żarty. Pisano, że należy "roz....e mu łeb" i że "w takiego to nożem tylko". Sytuacja doprowadziła do tego, że Jakub bał się wyjść sam z domu.

Kobieta tłumaczy też, dlaczego skontaktowała się z mediami:

Zdecydowaliśmy nagłośnić sprawę, żeby pokazać innym rodzicom, jak internet może niszczyć życie naszych dzieci.

#5. Nie dostała się do policji, ponieważ ma za dużo tatuaży. "To smutne, że w 2019 roku tatuaże wciąż są problemem"

Kathy Rose Bullen próbowała zmienić swoje życie i zatrudnić się w policji. Mieszkanka Australii długo przygotowywała się do zawodu, ale na ostatniej prostej coś poszło nie tak:

Mam w rodzinie osoby, które pracują w policji. Wszyscy bardzo polecali mi ten zawód i mówili, że na pewno bym się w nim sprawdziła, gdybym tylko dążyła w tym kierunku. W ostatnich tygodniach bardzo ciężko pracowałam fizycznie, by osiągnąć cel.

Niestety po przeczytaniu regulaminu 31-latka nie miała powodów do zadowolenia. Okazało się bowiem, że policja w Victorii nie akceptuje tatuaży na ciele funkcjonariuszy. Kathy musiała przełknąć gorycz porażki:

Miałam w życiu kilka dobrych prac, ale nigdy nie mogłam powiedzieć, że robię karierę. To smutne, że w 2019 roku tatuaże wciąż są problemem. Jestem rozczarowana, że nie zostanę policjantką, ale niczego bym w sobie nie zmieniła. Czuję, że fizyczna zmiana - chyba że mówimy o ćwiczeniach - nie jest tego warta. Nigdy wcześniej nie zostałam odrzucona przez potencjalnego pracodawcę z powodu swoich tatuaży. Rozumiem zapisy w regulaminie, ale to i tak boli, ponieważ wiem, że w policji jest wielu wytatuowanych oficerów, którzy się z tym kryją. Tylko dlatego, że nie widać ich tatuaży, nie znaczy, że ich tam nie ma.

Obecnie kobieta rozważa wstąpienie do straży pożarnej, ponieważ w ten sposób będzie mogła pracować nad kondycją, a przy okazji pomagać potrzebującym. Broni też swoich tatuaży, których nie uważa za nic złego:

Tatuaże dotyczą kreatywności i wyrażania siebie. Nikogo nie krzywdzą. Nie wstydzę się swoich tatuaży z Pokemonami i postaciami z bajek Disneya.

Kathy ostrzega też młodych ludzi, którzy już teraz zastanawiają się nad wyborem drogi zawodowej:

Zastanówcie się nad tym, co chcecie robić, mając na względzie to, by nie musieć się całkowicie ograniczać.

#6. Bolesny wpis nauczycielki o tym, jak okrutni potrafią być uczniowie

Annie Demczak to amerykańska nauczycielka, której wpis zrobił furorę w mediach społecznościowych. Kobieta opisała brutalne realia swojego zawodu, w którym nierzadko musi się mierzyć z okrucieństwem uczniów:

Kiedy ktoś cię bije, krzyczy na ciebie, grozi śmiercią, zapowiada użycie broni, wyrządzenie krzywdy tobie, twoim bliskim i jeszcze wyśmiewa twój wygląd, wtedy sprawa jest prosta. Poproś o pomoc. Uciekaj. Tak nie może być. Musisz przerwać tę patologiczną relację.

Kiedy dokładnie to samo spotyka cię ze strony ucznia, wtedy wielu uważa to za całkowicie normalne. Brak konsekwencji oznacza przyzwolenie na dalszą agresję. Coś takiego jak bezpieczeństwo czy zdrowie psychiczne nauczyciela nikogo nie obchodzi. Gdy stajemy się ofiarami, według niektórych powinniśmy się tylko uśmiechnąć i zignorować problem.

Praca nauczyciela to najbardziej toksyczna profesja, jaką można sobie wyobrazić. Robi mi się niedobrze, bo wielu młodych, energicznych i pełnych pasji nauczycieli daje sobą tak pomiatać.

W dalszej części kobieta podkreśla, że pedagog nie może ulegać uczniom i musi umieć się postawić:

Przestań myśleć, że strach i stany depresyjne są nieodłączną częścią twojego zawodu. To nie jest normalne. Nie to należy do naszych obowiązków. Jesteś cudowną, opiekuńczą osobą z ogromnym sercem, które chce pomóc najmłodszym. Ale to nie oznacza, że masz dawać sobą pomiatać. Skoro nie akceptujemy takiego traktowania w innych sferach naszego życia, to w pracy też nie możemy.

Wpis kobiety polubiono ponad 100 tys. razy. Tysiące osób w komentarzach dziękowało jej za mądre słowa i dodawało otuchy.

>>> Ostatnio pisaliśmy o czarnoskórej Polsce, która opowiada o życiu w naszym kraju