Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Najmocniejsze cytaty ostatnich dni - Czarnoskóra Polka opowiada o życiu w naszym kraju

95 748  
279   266  
W dzisiejszym odcinku o nauczycielce, którą po kilku tygodniach nauczania wychowania do życia w rodzinie poczuła wypalenie zawodowe. Będzie też o 21-letniej czarnoskórej Polce, która opowiada o życiu w naszym kraju.

#1. Kolejny znany reżyser krytykuje filmy Marvela. "One są podłe"

Niedawno pisaliśmy o Martinie Scorsese, który krytycznie wypowiedział się na temat produkowanych masowo filmów o superbohaterach. Teraz do słynnego reżysera dołącza Francis Ford Coppola, czyli twórca legendarnego "Ojca Chrzestnego":
Kiedy Martin Scorsese mówi, że produkcje Marvela to nie kino, ma rację. Oczekujemy, że kino nas czegoś nauczy, coś dzięki niemu zyskamy, oświeci nas, da nam wiedzę, inspirację. Nie wiem, czy ktokolwiek zyskuje cokolwiek, oglądając w kółko ciągle ten sam film. Martin był miły, kiedy powiedział, że to nie kino. Nie powiedział, że to podłe, a ja po prostu mówię, że takie jest.

Na krytykę Marvela zareagował James Gunn, reżyser m.in. "Strażników galaktyki":
Wielu z naszych dziadków uważało, że wszystkie filmy gangsterskie są takie same, często nazywali je ''podłymi''. Wielu naszych pradziadków myślało tak samo o westernach i uważało, że wszystkie filmy Johna Forda, Sama Peckinpaha i Sergio Leone są takie same. Superbohaterowie to dzisiejsi gangsterzy/kowboje/podróżnicy w kosmosie. Niektórzy superbohaterowie są straszni, inni fantastyczni. Jak westerny i filmy gangsterskie (ale przede wszystkim, po prostu FILMY), nie każdy je doceni, nawet niektórzy geniusze. I to jest OK.

Najmocniejsze cytaty


#2. Korporacja przeprowadziła szkolenie "naprawcze" dla kobiet. Porównano je do naleśników

Huffington Post ujawnia szczegóły szkolenia, które firma EY przeprowadziła dla swoich pracownic w czerwcu 2018 roku. Jego celem było nauczenie kobiet, jak radzić sobie w branży zdominowanej przez mężczyzn. Na łamach 55-stronicowej prezentacji kobiety zostały m.in. porównane do naleśników:
Mózgi kobiet pochłaniają informacje, tak jak naleśniki wchłaniają syrop, więc trudno jest im się skupić. Męskie mózgi są bardziej jak gofry. Są w stanie lepiej się skupić, ponieważ informacje gromadzone są w każdym małym kawałku gofra.

EY broni się, przekonując, że szkolenie powstało na życzenie pracownic. Ponadto większość z nich po jego zakończeniu miała się pozytywnie wypowiadać na temat nabytej wiedzy. Korporacja na wszelki wypadek potwierdziła, że obecnie szkolenia prowadzone są w innej formie.

Najmocniejsze cytaty


#3. Działacz społeczny dostał 225 tys. zł kary za użycie sformułowania "dzika reprywatyzacja". "To są niestety standardy białoruskie"

Kilka miesięcy temu Jan Śpiewak przegrał w sądzie z warszawskim prawnikiem, którego oskarżył o udział w tzw. "dzikiej reprywatyzacji". Ten sam prawnik kandydował jednocześnie do Sądu Najwyższego. Teraz na Śpiewaka został nałożony obowiązek wykupienia przestrzeni reklamowej na jednym z największych portali w Polsce i zamieszczenie tam przeprosin dla prawnika. Działacz nie może pogodzić się z tą decyzją i dalej przekonuje o swoich racjach:
Mecenas Jerzy Szaniawski zapragnął rok temu zostać członkiem Sądu Najwyższego. Brał udział w przynajmniej kilkunastu postępowaniach reprywatyzacyjnych w Warszawie. W co najmniej jednym przypadku kupił od swoich klientów roszczenia (nie chciał ujawnić sumy, więc możemy się spodziewać, że były to grosze) i przejął kamienicę na ulicy Stępińskiej na dolnym Mokotowie. W przypadku reprywatyzacji nieruchomości przy Żurawiej 31, którą prowadził Szaniawski, było prowadzone policyjne śledztwo w związku z fałszowaniem dokumentów. Na konferencji prasowej rok temu pytałem: - Co się stało z tym śledztwem? Jak to jest możliwe, że Jerzy Szaniawski, który korzystał na dzikiej reprywatyzacji majątkowo, może być dziś kandydatem do Sądu Najwyższego?

W dalszej części Śpiewak twierdzi, że przedstawił w sądzie wiele argumentów uzasadniających jego twierdzenia o zamieszaniu prawnika w reprywatyzację:
Nikt nie zaprzeczył powyższym okolicznościom w procesie, ale sąd skazał mnie na publikację przeprosin przez dwa tygodnie na głównej stronie jednego z najbardziej popularnych portali w Polsce. Wycena, którą otrzymałem, ścięła mnie z nóg. Same przeprosiny będą kosztować 221 tysięcy złotych. Do tego 5 tysięcy grzywny. Za co? Za to, że śmiałem uznać, że jeśli adwokat kupuje roszczenia i przejmuje kamienice, to jest to dzika reprywatyzacja.

Działacz uważa, że nie powiedział nic złego, bo termin "dzika reprywatyzacja" używany był już wcześniej i to w odniesieniu do szerokiej skali działań:
Dziką reprywatyzacją od 6 lat nazywamy całą warszawską reprywatyzację, bo odbywa się nie na podstawie ustawy, ale bardzo dziwnego orzecznictwa sądów administracyjnych. Tym pojęciem posługują się media od wielu lat. Tym pojęciem posługiwałem się ja od 2013 roku. I teraz mogę zostać bankrutem, bo sąd nie rozumie i nie akceptuje na czym polega wolność słowa.

Jego zdaniem polskie sądownictwo coraz bardziej przypomina to u naszych wschodnich sąsiadów:
Niestety mamy coraz bardziej autorytarny wymiar sprawiedliwości, który rości sobie coraz więcej władzy nad życiem obywateli. To są niestety standardy białoruskie. Liczę, że sąd apelacyjny się opamięta. Jeśli nie, to chyba będę musiał uciekać z Polski.

A poniżej piękne uzasadnienie decyzji sądu obfitujące w liczne tryby przypuszczające:

Najmocniejsze cytaty



#4. Czarnoskóra Polka opowiada o życiu w naszym kraju. "Jestem Słowianką. Jestem Bantu. Jestem Polką. Jestem Kongijką"

Natalia to 21-letnia Polka z kongijskimi korzeniami. Kobieta w felietonie dla NaTemat podzieliła się swoimi spostrzeżeniami odnośnie życia czarnoskórych kobiet w naszym kraju. Nawiązała też do okresu dojrzewania i tego, jak zmieniało się jej ciało. Dziewczyna potrzebowała czasu, by zaakceptować to, że nie rozwija się jak typowe Słowianki:
Moja inność była widoczna w budowie ciała. Nigdy z wyglądu nie przypominałam mojej mamy – drobnej Słowianki. Wyglądałam raczej jak miniwersja Sereny Williams. W tamtym okresie zdecydowanie byłam typem chłopczycy. Grałam w tenisa, jeździłam na deskorolce i miałam wiecznie zdarte kolana. Po wakacjach moje koleżanki z klasy dumnie prezentują nowo zakupione staniki z miseczką C, natomiast ja, pozostając przy miseczce A, również prezentuję... ale za to spodnie w rozmiarze L. Jak każda czternastolatka, przeżyłam wielką zmianę wyglądu. Wraz z dodatkowymi dziesięcioma centymetrami wzrostu zyskałam miano najlepszej "laski" w szkole. W przeciągu ośmiu lat z Murzynka Bambo przeistoczyłam się w Rihannę. Z obiema wspomnianymi postaciami mam mniej więcej tyle samo wspólnego.

Natalia przyznaje, że choć kolor skóry upodabnia ją do Afrykanki, w głowie jest bardziej "polska":
W głowie przeważa polska myśl szkoleniowa. A zawdzięczam to dorastaniu pod okiem Matki Polki. Zawsze jestem na czas. Nie lubię bałaganu. Lubię schabowe. Myślę po polsku dosłownie i w przenośni. Polski to mój pierwszy język. Tu się urodziłam i wychowałam. Mam tak samo jak ty.

W 2016 roku Natalia po raz pierwszy wybrała się do Konga. Tam zdała sobie sprawę, jak bardzo brakuje jej polskiej kultury:
W kolejnych dniach pobytu orientowałam się, jak bardzo "biała" jestem. Brakuje mi chodnika i sygnalizacji świetlnej. Dziwią mnie radosne tańce na pogrzebie i możliwość wyrobienia sobie dowodu osobistego w kiosku na poboczach ulic Kinszasy za jedyne 10 dolarów. W Demokratycznej Republice Konga jestem po prostu "biała". Przebywając na co dzień w Warszawie, nigdy nie przeszło mi przez myśl, że kiedykolwiek ktoś nazwie mnie białą, tym bardziej że będzie to moja rodzina.

Natalia dojrzała do świadomości, że nie musi decydować się na przynależność do jednej narodowości. Może z powodzeniem być w połowie Polką, a w połowie Kongijką:
Nie jestem w stanie zredukować się do jednej formuły. Jedyną osobą, która może definiować moją przynależność jestem ja sama. Mimo że genetycznie jestem mieszanką – w połowie Kongijką, w połowie Polką – to wcale tak się nie czuję. Jestem podwójna. Jestem Natalią. Jestem Boyeli. Jestem Słowianką. Jestem Bantu. Jestem Polką. Jestem Kongijką.

Najmocniejsze cytaty


#5. Weganin załamany, bo zjadł pizzę z mięsem, choć miała być warzywna

Patrick Hukins z Sydney wybrał się do pizzerii Domino's, gdzie zamówił pizzę wegańską. Mężczyzna przez przypadek otrzymał pizzę mięsną, co wywołało u niego traumę:
Miałem okropne uczucie tonięcia. Zjadłem zwierzę. Niejedzenie zwierząt stało się podstawową częścią mojego systemu wierzeń. Czułem wstyd i ból tych zwierząt. Dręczyło mnie poczucie winy, że nieświadomie spożywałem produkt, który jest sprzeczny z moimi staraniami, by zmniejszyć swój ślad środowiskowy i chronić zwierzęta... Byłem zszokowany.

Hukins kilka razy upewniał się, że szynka na pizzy nie jest prawdziwa. Niestety obsługa wprowadziła go w błąd:
Czułem się zdradzony. Jestem weganinem od 4 lat i po zjedzeniu zwierzęcia wbrew mojej wiedzy lub zgodzie naprawdę poczułem się źle.

Domino's przyznało się do pomyłki i wystosowało przeprosiny wobec oburzonego weganina.

Najmocniejsze cytaty


#6. Nauczycielka WDŻ opowiada o tym, co dzieje się w jej szkole

Pewna użytkowniczka Instagrama we wrześniu zmieniła miejsce pracy. Teraz opowiedziała o tym, jak wyglądały jej pierwsze tygodnie jako nauczycielki wychowania do życia w rodzinie:
Rodzice przynosili deklaracje Ordo Iuris zakazujące rozmów z ich dziećmi m.in. na temat przebiegu ciąży, chorób przenoszonych drogą płciową. Zaznaczę - rodzice wykształceni (lekarze, prawnicy, psychologowie). Na zebraniu w klasie 5 pytano, czy będę przynosić dzieciom wibratory na godzinę wychowawczą. Czy to prawda, że ich dzieci dostaną chusteczki do seksu oralnego. Pytano o moją orientację seksualną, wyznanie i poglądy polityczne. Cytowano fragmenty artykułu naukowego, którego jestem współautorką (komentującego wpływ tabu seksualnego na edukację seksualną). Debatowano nad słowem „tolerancja”, które pozwoliłam sobie umieścić w programie profilaktyczno-wychowawczym szkoły. „Tolerancja” miała otwierać drzwi dla „szkodliwej, nienaturalnej propagandy i ideologii”. Po paru dniach dowiedziałam się, że uczniowie i uczennice z klasy 6 mają zakaz rozmów z panią psycholog, a treści warsztatów czy pogadanek przeze mnie organizowanych maja być w „niezmienionej formie” przekazywane rodzicom.

Kobieta żali się też na sposób postrzegania przez rówieśników dzieci, które uczęszczają na zajęcia z WDŻ:
Dzieciaki uczęszczające na zajęcia wychowania do życia w rodzinie są wyśmiewane przez rówieśników. Nazywa się je „zboczonymi”.
To nie są słowa i pomysły 11-letnich dzieci. Musiały to gdzieś usłyszeć, teraz powtarzają w szkole.

Olga nie może też pogodzić się z projektem obywatelskim, który jest rozpatrywany w sejmie:
A teraz widzę, że projekt obywatelski, co do którego byłam przekonana, że nikt się nad nim dłużej nie zatrzyma, jest rozpatrywany pod kątem zwiększonej penalizacji mojej pracy.
Grozić mi mogą 3 lub 5 lat więzienia. Za pracę. Za 5 lat studiów, 2 lata studiów podyplomowych, rok kolejnych studiów podyplomowych, ciągłe dokształcanie się. Na zajęciach WDŻ zarabiam 500 złotych miesięcznie. BRUTTO. Czasem tracę nadzieję na to, że będzie lepiej. Że nie będę traktowana gorzej ze względu na swoje wykształcenie, specjalność, którą obrałam, certyfikaty, które ciężką pracą zdobywam.

Najmocniejsze cytaty


Ostatnio pisaliśmy o aktorce, która porównała wyborców PiS do prostytutek

25

Oglądany: 95748x | Komentarzy: 266 | Okejek: 279 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało