Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Od jaskiniowców po kierowników projektów. Dlaczego smutni ludzie mają w życiu lepiej

48 526  
69   32  
Wydawałoby się, że smutek to z natury rzeczy nic dobrego… Okazuje się jednak, że depresyjne samopoczucie ma wiele zalet – i pod tym względem zdecydowanie góruje nad wesołością. Oto kilka z nich.

#1. Lepsza komunikacja

17883332ba704291.jpg

Rozmowy z wesołymi ludźmi bywają bardzo przyjemne, ale – proporcjonalnie – często także nieszczególnie produktywne. Żarty żartami, dygresje od dygresji i sedno rozmowy jakoś tak się rozmywa. W przypadku ludzi smutnych nie ma miejsca na small talk, komunikaty są wyważone i prowadzą prosto do celu. Osoba pogrążona w smutku zwykle wcale nie ma ochoty rozmawiać. Kiedy już musi, bo tego wymaga od niej np. praca, starannie waży słowa. Co ciekawe, bardziej skutecznie dzięki temu argumentuje i jest w stanie łatwiej przekonać do swoich racji rozmówcę.

#2. Lepsza pamięć

17883349ceae8c42.jpg

Smutek nie poprawia zdolności analitycznych czy myślenia abstrakcyjnego – nie da się wszak mieć wszystkiego naraz – ale za to bardzo dobrze robi na pamięć, wynika z przeprowadzonych eksperymentów. Wykazano doświadczalnie między innymi to, że osoby smutne lepiej radzą sobie z rozpoznawaniem twarzy niż ich weseli konkurenci. Generalnie jednak „pamiętanie na smutno” sprawdza się lepiej w przypadku drobnych detali – np. właśnie szczegółów ludzkiej twarzy. Kiedy przychodzi do bardziej ogólnych zjawisk – przedmiotów, słów – przewaga smutasów nie jest już oczywista.

#3. Większa empatia

17883350b17ad493.jpg

Kto jest bardziej skłonny współczuć innym – tętniący radością, optymistycznie patrzący na życie wesołek czy może pogrążony w smutku, żali i niechęci do wszystkiego wokół samotnik? Zdania są podzielone, choć generalnie to po pierwszej z wymienionych osób można by spodziewać się więcej. Twierdzenie to zweryfikowali naukowcy… i wykazali coś zupełnie przeciwnego. To osoby pogrążone w smutku wykazują się większą empatią, bardziej przejmując się problemami innych. Badacze tłumaczą to nie „egoistyczną znieczulicą szczęśliwców”, a szczególną wrażliwością osób z choćby łagodną postacią depresji.

#4. Pomyślunek 2.0

17883368ce95d704.png

Ostatnią rzeczą, na jaką mają ochotę osoby pogrążone w smutku, jest… robienie czegokolwiek. Każdy zna to uczucie – przemożną chęć zapadnięcia się w najgłębszym fotelu w domu i nieruszania z miejsca co najmniej do czwartku. Następnego. Niektórzy robią wyjątek dla intensywnego podjadania, większość jednak ogranicza aktywność do absolutnego minimum. Tymczasem smutek może być katalizatorem – myślenia. Badania pokazały, że smutni ludzie potrafią lepiej się skupić, lepiej zarządzają czasem i lepiej ustawiają hierarchię ważności zadań. Jest tylko jeden warunek – muszą naprawdę poddać się smutkowi. U tych, po których smutek wydaje się spływać jak po kaczce, efekty są dokładnie przeciwne.

#5. Wzmożona motywacja

17883379377acec5.jpg

Kto bardziej dąży do zmiany? Osoba, która pomimo problemu zachowuje optymizm i względne zadowolenie z otaczającej rzeczywistości, czy może jednak ktoś, kogo problem pogrąża w rozpaczy? Nawet jeśli logiczne wydawałoby się, że osoby tonące w depresji nie mają większych szans na aktywne poszukiwanie rozwiązania sytuacji, to właśnie u nich motywacja jest większa. To oni prędzej niż niepoprawni optymiści zbiorą się w sobie, by zacząć działać i zmienić coś w swoim życiu, wypełniając pustkę czy przełamując stagnację. Efekty w wielu przypadkach okazują się nadspodziewanie dobre.

#6. Uodpornienie organizmu

1788338f3f6ed416.jpg

Czy smutek może procentować na przyszłość? Jak wynika z badania przeprowadzonego na grupie 2400 ochotników, przeżywanie ciężkich wydarzeń działa trochę jak szczepionka. Smutne wydarzenia z przeszłości uodparniają organizm – i pozwalają łatwiej radzić sobie z przeciwnościami w przyszłości. Dopóki więc nie przerodzi się to w jakikolwiek stan depresyjny, nie ma tego złego. Odrobina smutku wyjdzie tylko na zdrowie.

#7. Milsze usposobienie

1788339e82854d47.jpg

W tym przypadku dyskusyjne jest to, co jest przyczyną, a co skutkiem – niemniej jednak nauka potwierdza, że milsi ludzie częściej się smucą. Czy działa też zależność odwrotna, tj. czy smutni ludzie są milsi? Bardzo wiele na to wskazuje. Niemniej jednak badacze wykazali jak dotąd wyraźne powiązanie pomiędzy smutkiem a empatią wobec świata – odczuwaniem emocji otoczenia. Altruizm i przyjazne usposobienie okazują się więc mieć skutki uboczne.

#8. Lepsze przywództwo

1788340c561a3448.jpg

Jakie zespoły lepiej pracują? Te, w których panuje dobra atmosfera, bo kierownik projektu jest wesoło usposobiony i tryska optymizmem? Czy może te, w których wyczuwalny jest smutek? To zależy. O ile „radosne grupy” lepiej radzą sobie z zadaniami wymagającymi myślenia analitycznego, o tyle w przypadku zadań kreatywnych lepiej sprawdza się „smutne przywództwo”. Jest tylko jeden warunek – smutek kierownika musi być autentyczny. Albo przynajmniej tak postrzegany przez pozostałych członków zespołu. To zaprocentuje. Inne z badań wykazało też, że smutni kierownicy są lepsi w podejmowaniu długofalowych decyzji.

#9. Ograniczona naiwność

178834196faa14d9.jpg

Czy podatność na manipulację zależy od usposobienia? Przełożenie z całą pewnością nie jest bezpośrednie, niemniej jednak badania potwierdzają, że osoby smutne są na oszustwa i fałsz bardziej wyczulone. Z natury sceptyczne, do wszelkiego rodzaju rewelacji podchodzą z większą rezerwą niż hurraoptymiści gotowi uwierzyć każdemu i we wszystko. Czy ma to jakieś przełożenie na praktykę? Oczywiście! Amerykańscy naukowcy udowodnili między innymi, że smutasy zdecydowanie lepiej sprawdzają się podczas okazań, kiedy trzeba zidentyfikować winnego popełnienia zarzucanego czynu.

#10. Zwiększona odporność

178834284659e2810.jpg

Można by sądzić, że optymiści – zdrowi, silni i witalni ludzie pełni energii – wykazują się większą odpornością na różnego rodzaju choroby, zarażenia i inne uszkodzenia. Na krótką metę ma to swoje uzasadnienie, jednak w dłuższej perspektywie – perspektywie ewolucyjnej – nie jest zgodne z prawdą. Specjaliści ustalili, że m.in. depresja jest czynnikiem, który przyczynił się do zwiększonej odporności czy uważności w sytuacjach zagrożenia. Dodatkowo osoby obciążone skłonnościami depresyjnymi posiadają jednocześnie specyficzny gen ułatwiający ochronę przed infekcjami. Dawniej też epizody depresyjne ułatwiały przeżycie – smutni jaskiniowcy mniej chętnie odchodzili od ogniska, unikając tym samym ryzyka zranienia czy choroby.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
25

Oglądany: 48526x | Komentarzy: 32 | Okejek: 69 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało