Najdziksze newsy tygodnia – uważasz wylewanie szamba do Wisły za złe? To spójrz na Japończyków

#1. Mężczyzna przyszedł z klaunem na rozmowę w sprawie zwolnienia z pracy

Gdy Josh Thompson otrzymał e-mail od swojego pracodawcy, by „przedyskutować twoją pozycję w firmie”, od razu wiedział, co się święci. Firma FCB New Zealand, w której pracował na co dzień jako copywriter, poinformowała go zgodnie z obowiązującym w Nowej Zelandii prawem, że na spotkanie może przyjść z osobą towarzyszącą, która go pocieszy. Ale zamiast zaprosić kogoś bliskiego, Thompson zabrał ze sobą klauna. Wynajęty za kwotę 200 dolarów nowozelandzkich (ok. 500 zł) wesołek przez całe spotkanie rzetelnie wykonywał swoje obowiązki: formował zwierzątka z baloników, a gdy padły słowa o zwolnieniu – kiwał ze smutkiem głową, jakby to on sam został zwolniony. Thompson stwierdził na koniec, że poleca każdemu usługi klauna na takich spotkaniach.

#2. Mężczyzna wydał już 30 tysięcy funtów na walkę o anulowanie mandatu na 100 funtów

Niezwykłą determinacją, zasobnością portfela i zapewne niezmąconą wiarą w słuszność istnienia systemu urzędniczego wykazał się Richard Keedwell. 71-latek z miejscowości Yate tuła się po brytyjskich sądach od 2016 roku, by dowieść, że wcale nie jechał z prędkością 35 mil (56 km) na godzinę po drodze, na której można było jechać co najwyżej „trzydziestką”. Mężczyzna twierdzi, że to po prostu niemożliwe i jest bardzo zdeterminowany, by tego dowieść. Zatrudnił nawet niezależnego eksperta, a ten po bliższym zbadaniu sprawy stwierdził, że fotoradar, który zrobił zdjęcie Keedwellowi musiał być albo zepsuty, albo uchwycił niewłaściwy pojazd. Sprawa się jednak przeciąga, a Keedwell wydał już na batalię prawie 30 tysięcy funtów, które chciał przekazać w spadku swojemu synowi.

#3. Donald Trump uważa, że to przez energooszczędne żarówki jego skóra przybiera pomarańczowy odcień

Jedną z rzeczy, które amerykańscy wyborcy zapamiętają z prezydentury Donalda Trumpa, będą czerwone czapeczki z napisem „Make America Great Again”. Drugą zaś – brzoskwiniowy odcień skóry twarzy osoby, która je wypromowała. Od samego początku komentatorzy wskazywali, że pomarańczowa skóra Donalda Trumpa to na pewno efekt używania samoopalaczy przez amerykańskiego prezydenta. Trump twierdzi jednak, że to przez energooszczędne żarówki, które nadają jego skórze taki odcień. Podczas swojego przemówienia w Baltimore prezydent USA przekonywał też, że tego typu żarówki są gorsze od tradycyjnych, ponieważ kosztują więcej i zawierają trujące substancje.

#4. W Indiach odbędzie się pierwszy festiwal bąków

Puszczanie bąków uchodzi w wielu kulturach świata za coś nieobyczajnego, a osoba, która dopuści się tej wzbudzającej ohydę czynności, bywa spychana na margines społeczny. Podobnie dzieje się w Indiach, ale Yatin Sangoi chciałby to zmienić. 48-latek ze stanu Gudźarat organizuje pierwszy w Indiach konkurs na puszczanie bąków. Osoba, które zechce zwyciężyć, będzie musiała popisać się najgłośniejszym i najdłuższym, ale też najbardziej melodyjnym pierdem. Zgarnie też nagrodę wynoszącą w przeliczeniu od ok. 270 do 810 złotych, ale co ważniejsze – być może rozpocznie lawinę prawdziwych zmian obyczajowych.

#5. Badania dowiodły, że lewe jądro u mężczyzn ma wyższą temperaturę niż prawe

Roger Mieusset i Bourras Bengoudifa przebadali grupę pracowników płci męskiej z kilku francuskich branż i odkryli, że temperatura jąder u tego samego mężczyzny może się różnić, ale pod warunkiem, że nosi on spodnie. Podobny efekt nie zachodzi w przypadku nagich mężczyzn. Za swoje odkrycie Mieusset i Bengoudifa otrzymali tzw. antynobla, czyli coroczną nagrodę za badania, które „najpierw śmieszą, ale zaraz dają do myślenia”. Podczas 29. ceremonii rozdania nagród uhonorowano także badacza, który dowiódł, że pizzy nie należy traktować jak śmieciowego jedzenia pod warunkiem, że się ją przygotowuje i spożywa we Włoszech, dwójkę naukowców, którzy odkryli dlaczego wombaty stawiają sześcienne stolce oraz badacza, który wyliczył ile śliny każdego dnia produkuje przeciętny 5-latek.

#6. Japonia chce wylewać skażoną wodę do oceanu

Niczego się nie nauczyli. Tysiąc filmów o Godzilli, a oni dalej swoje. Czego trzeba, by Japończycy zrozumieli, że pozbywanie się toksycznych odpadów poprzez wylanie ich do rzeki nie kończy się niczym dobrym? Nie wiadomo, ale póki co zanosi się na tysiąc pierwszy film o Godzilli, ponieważ jeśli panel ekspertów da zielone światło, to Japończycy wyleją skażoną wodę z elektrowni atomowej Fukushima do oceanu. Wodę w ilości jednego miliona ton przechowują od 2011 roku, czyli od katastrofy spowodowanej trzęsieniem ziemi i powstałej w jego wyniku potężnej fali tsunami, która zabiła 16 tysięcy osób, a kolejne pół miliona pozbawiła dachu nad głową. Minister środowiska Yoshiaki Harada poinformował, że kończy się miejsce w zbiornikach, w których przechowywana jest obecnie skażona woda i w tym tempie miejsca zabraknie do lata 2022 roku.

#7. BangBros chce zostać sponsorem tytularnym stadionu

Jakiś czas temu zapanowała moda na dodawanie nazwy sponsora do nazwy obiektu sportowego czy klubu. I choć sami możemy pomarzyć tylko o drużynie Podrywacze Legia Warszawa, to BangBros spróbuje spełnić marzenia swoich fanów. Producent filmów, w których panuje ruch wahadłowy, ogłosił na Twitterze złożenie oferty na sponsora tytularnego hali, w której swoje mecze rozgrywa na co dzień koszykarska drużyna trzykrotnych mistrzów NBA Miami Heat. Studio znane między innymi z kinowego przeboju „Big Tit Cream Pie” złożyło ofertę opiewającą na 10 milionów dolarów i jeśli uda mu się wygrać, to nada stadionowi nazwę BangBros Center, The BBC.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

A w zeszłym tygodniu pisaliśmy o dobrej wymówce, gdy przyłapią cię w trójkącie. Bynajmniej nie Bermudzkim.