Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Garść ciekawostek na temat wojen III

47 573  
163   13  
Facet, który rozmawiał ze zwierzętami, zwierzęta, które rozmawiały z ludźmi i owce, które skakały na spadochronach, czyli kolejna dawka ciekawostek związanych z wojną.

Garść ciekawostek na temat wojen III
Okopowe motyle - Tak brytyjscy żołnierze z I wojny światowej nazywali unoszące się nad polem walki kawałki papieru toaletowego.

Gdyby Niemcy się sprężyli, pewnie byliby w stanie doprowadzić swój program atomowy do końca kiedy jeszcze mógł odwrócić losy II wojny. Niestety dla nich, ich wysiłki i finanse były rozbite na wiele innych projektów. Jedne z nich były genialne i mają zastosowanie do dziś, a inne... no cóż. Jednym z projektów "no cóż" była tajna szkoła dla psów, gdzie uczono je czytać, pisać i mówić. Nie ma co się śmiać, szkoła miała podobno sukcesy. Terrier Rolf prowadził dysputy na tematy religijne, komunikował się za pomocą łapy, którą wystukiwał tekst (liczba stuknięć odpowiadała literze). Miał też kiedyś poprosić jedną panią, by zamachała ogonem. Znając język niemiecki, wystukanie jednego zdania pewnie zajmowało mu dwa lata. Jednym z adeptów szkoły miał być Don, wyżeł niemiecki, który potrafił powiedzieć "Głodny! Daj ciasteczko". Największą dumą uczelni był jednak ogar, który mówił "Mein Fuhrer", kiedy ktoś go zapytał o Adolfa. Na ile te sukcesy były prawdziwe, a na ile były to bzdury dla Adolfa, który był już całkiem "nieogar", nie dowiemy się pewnie nigdy.



Hugh Lofting był jednym z żołnierzy, który walczył na frontach I wojny światowej. Jak prawie każdy żołnierz pisał listy do rodziny. Uznał, że informacje typu "Dziś Niemiaszki znów puściły na tatusia gaz, żeby tatuś udusił się swoimi wymiocinami", czy "Dziś kolega tatusia dostał kulką ze szrapnela i flaki mu wypadły na ziemię, ubaw po pachy", to nie jest do końca to, co chciałby przekazać swoim dzieciom. Zaczął więc pisać dla nich bajki, tak powstała postać Dr. Dolittle.

Kiedy prześledzi się amerykańskie działania wojenne, można odnieść wrażenie, że więcej czasu niż planowanie taktyki zajmuje im wymyślanie fajnych kryptonimów dla swoich operacji: "Operation Desert Storm", "Operation Overlord", "Operation Eagle Claw", "Operation Cyclone" i tak dalej. 6 czerwca 1944 roku, dzień lądowania w Normandii, przeszedł do historii jako D-Day. Czadowa nazwa dla dnia, w którym zginęło tysiące młodych ludzi. Przestaje brzmieć tak czadowo, kiedy rozwiniemy tajemnicze "D". Znaczy ono tyle, co "day". Dzień lądowania w Normandii to Dzień-Dzień.


Kolonialne aspiracje Włoch doprowadziły w 1935 roku do wybuchu drugiej wojnie abisyńskiej, którą mieszkańcy Etiopii do dziś traktują jako początek II wojny światowej. Makaroniarze, mający za zadanie podbić państwo cesarza Haile Selassie I, odmówili wcinania wojskowych racji. Czekała ich przeprawa przez pustynię, co ograniczało ilość ekwipunku jaki mogą przenieść, właściwie uniemożliwiało przenoszenie świeżego jedzenia, wymagało większych racji wody. Sytuacja doprowadziła do innowacyjnego na tamte czasy rozwiązania - zrzutów z zaopatrzeniem. Oprócz wody i innego jedzenia, wymagającym żołnierzom dostarczano żywe owce na spadochronach. Nawet Gesslerowa by nie mogła narzekać na tak świeże mięsko.

Bitwa pod Azincourt (Agincourt) w 1415 roku była dość ciekawym epizodem wojny stuletniej. Król Francji Karol VI nie mógł w niej wziąć udziału, bo uważał, że jest zrobiony ze szkła i bał się, że może się potłuc (tak się dorobił przydomku Szalony). Na podmokłym terenie Anglicy wyrżnęli w pień liczniejsze wojska francuskie. Francuzi zgubili swój najważniejszy proporzec (Oriflamme), a Anglicy stracili swoje klejnoty koronne, bo Henryk V nakazał służbie wzięcie udziału w bitwie. Pozostawionym bez ochrony obozem zaopiekowali się francuscy wieśniacy. Największą rolę w bitwie odegrali angielscy łucznicy, którzy walczyli bez spodni. Dzień przed bitwą angielski obóz został zaatakowany przez biegunkę. Łucznicy zwyczajnie ściągnęli spodnie i walili spokojnie kloce podczas dziesiątkowania francuskich rycerzy.


W czasie II wojny światowej nie używano broni chemicznej, ale zawsze humanitarni i sprawiedliwi Amerykanie byli gotowi na taką ewentualność, i wciąż są. Dopiero w 2015 roku zdecydowali się, żeby zacząć neutralizować zapas 2500 ton gazu musztardowego, zgromadzonego podczas II wojny, który był przechowywany w US Army's Pueblo Chemical Depot w stanie Kolorado. Iperyt stanowił zaledwie 0,2% zgromadzonej tam broni chemicznej.

Wszyscy znamy Pyrrusa, to ten gość, co tak wygrywał, że przegrywał. Funkcjonujący do dziś frazeologizm o jego zwycięstwie dotyczy konfliktu z Rzymem. Nie wdając się tu w szczegóły, Pyrrus zasłynął jeszcze kilkoma innymi konfliktami. Jego ciekawe życie zakończył konflikt z Macedonią. Pyrrus chciał wejść do miasta Argos, żeby schronić się przed nadciągającą armią macedońską, mieszkańcy pokazali mu "faka", więc Pyrrus zaatakował miasto, co okazało się jego ostatnim błędem. W wąskich uliczkach nie był w stanie zapanować nad swoją armią i nakazać jej odwrotu, więc przynajmniej sam próbował opuścić miasto. Wielkiego wodza pokonał kawałek gruzu spadający mu na głowę. Podobno była to dachówka rzucona przez matkę wojownika, z którym akurat walczył, w innej wersji rzuciła ją sama Demeter. W każdym razie dostał w baniak kawałkiem spadającego gruzu i stracił przytomność, a jeden z najemników Antygona Gontasa, dowódcy armii macedońskiej, rozpoznał nieprzytomnego Pyrrusa i zakończył sprawę, odcinając mu głowę.

4

Oglądany: 47573x | Komentarzy: 13 | Okejek: 163 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało