Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Zmartwienia po numerku, co też ludzie wsadzają sobie i gdzie i inne anonimowe opowieści

80 753  
333   59  
Dziś przeczytacie także o uciążliwym sąsiedztwie, rozterkach matki mądrego dziecka, męskiej dojrzałości i pewnym odruchu.



Pracuję w szpitalu, każdy pacjent ma prawo do poszanowania swojej prywatności, ale czasami już nie daję rady. Potrafię powstrzymać się od śmiechu w obecności pacjenta, ale bywa tak, że muszę wyjść się "wyśmiać". Szanuję każdego pacjenta, ale jak się nie śmiać, jeśli na oddział trafia pan, który umieścił swoje przyrodzenie w butelce, a gdy to przybrało właściwy rozmiar, butelka już nie chciała zejść...

Pani, która umieściła "plaka" w tyłku, nie byłaby fenomenem, gdyby nie zrobiła tego korkiem do góry i po wyciągnięciu puszki ten korek nie został tam, gdzie słońce nie dociera.

Młody chłopak, który bez próby użył kremu do depilacji na swoich klejnotach (panowie, nie polecam tego) - nie dość, że spalił skórę, która i tak jest wrażliwa, to dostał jeszcze reakcji alergicznej i jego klejnoty zwiększyły objętość tak 3 razy. Jak to powiedziała jego mama "jak widać, chyba chciał fałdy sobie wyprostować".

Młoda dziewczyna, która wsadziła rozgrzana prostownicę w pochwę, tłumaczyła, że zapomniała, że prostowała włosy wcześniej.

Takich wypadków jest masa, każdy wypadek to tragedia, ale wiele z nich jest spowodowanych czystą głupotą. Nie da się nie śmiać w takich wypadkach. Może i będę się smażyć w piekle, ale ludzie sami sobie odbierają własną godność.


***

Mieszkam w bloku i mam za sąsiadów iście porąbaną rodzinkę. Ojciec cięgle jeździ na jakieś delegacje, zostawiając w domu żonę z dwójką rozwydrzonych, dorastających dziewczyn. Wszystkie te trzy kobiety ciągle się kłócą, więc zmuszona jestem cały czas wysłuchiwać wrzasków, tupań i trzaskających drzwi. Ostatnio jedna z córek odkryła sposób, jak wkurzyć swoją rodzicielkę. Gdy ta ją zdenerwuje, młoda zamyka się na klucz w swoim pokoju i na cały regulator puszcza filmy xxx. Oczywiście u nas w mieszkaniu słychać to bardzo dobrze.

Sytuacja jest dość kłopotliwa, gdy mam w domu gości. Wczoraj na przykład przyszła do nas z wizytą moja babcia, a sąsiedzi akurat się kłócili, więc awantura szybko doprowadziła do „premiery” gejowskiego filmu przyrodniczego. Usiłowałam interweniować i poszłam do sąsiadów prosić o spokój. Niestety, matka nieznośnej dziewczyny nie była w stanie nakłonić jej do wyłączenia filmu i ze łzami w oczach błagała mnie, abym nie wzywała policji… Sama nie wiem już co robić.


***


Wstyd mi za to, że jestem głupsza od własnego dziecka.

Moja córka ma 16 lat, a zna 5 języków obcych (dwa ma w szkole), nauczyła się grać na gitarze i pianinie z samouczków, ma najlepsze oceny w klasie i startuje na olimpiadach matematycznych. W rozmowie z nią często nie znam niektórych słów i muszę później sprawdzać ich znaczenie w internecie. Unikam tych rozmów jak ognia, bo często dochodzi do nieporozumień, córka narzeka, że jej nie rozumiem i nie wie po co mi tłumaczy jakieś swoje przemyślenia czy sytuacje, które spotykają ją danego dnia.
Tracę z nią kontakt, nie jestem w stanie jej zapewnić wsparcia, rozmowy, zrozumienia.
Myślałam o tym, żeby iść na terapię rodzinną, ale wstydzę się co pomyśli o mnie ten terapeuta.
Czuję się zwyczajnie tępa przy niej. Gdyby nie to, że jest bardzo do mnie podobna z wyglądu, myślałabym, że ją w szpitalu podmienili.


***


Wczoraj, po długim i namiętnym seksie, mój narzeczony bardzo zmarkotniał. Usiadł na skraju łóżka, zmarszczył brew, nadął się i tak siedział przez kilkanaście minut. Nieobecny, zupełnie obojętny na jakiekolwiek bodźce. Usiadłam więc koło niego, chwyciłam go za dłoń, spojrzałam głęboko w oczy i zapytałam spokojnym głosem co go gnębi. „Cokolwiek by to było, to przejdziemy to razem...” - rozpoczęłam długi wywód, ale mój ukochany uciszył mnie gestem ręki. Westchnął ciężko. Po dramatycznej pauzie odezwał się: „Gdybyś mogła być dinozaurem, to którym byś najbardziej chciała być?”.

Mówi się, że faceci są dziećmi przez większość życia. Coś w tym jest…


***


Mam tajemnicę, której nigdy nikomu nie wyjawię. Po śmierci mojego taty mama związała się z totalnym dupkiem. Na początku sprawiał dobre wrażenie, ale kiedy po ślubie z mamą poczuł się pewnie, wylazł z niego leń i cham. Zrezygnował z pracy i stwierdził, że znajdzie coś lepszego, ale tylko siedział przed tv i pił piwo. Ja miałam wtedy 16 lat i ciągle słyszałam, że mam się wyprowadzić i przestać na nich pasożytować.

Tego pamiętnego dnia przepadła mi ostatnia lekcja i wróciłam wcześniej do domu. Oczywiście pretensje jaśnie pana usłyszałam zaraz po powrocie. Zamknęłam się w swoim pokoju, ale usłyszałam jakiś huk i wyszłam sprawdzić co się stało. Znalazłam go leżącego w łazience z rozbitą głową. W pierwszym odruchu chciałam dzwonić po mamę albo na pogotowie, ale po chwili zastanowienia uznałam, że ta gnida nie zasługuje na pomoc. Wyszłam z domu i poszłam do mamy do pracy. Wyglądało to tak, jakbym przyszła tam prosto ze szkoły. Wyciągnęłam mamę na lody i do domu wróciłyśmy dość późno. On dalej leżał z łazience, ale już martwy. Mama nie panikowała, ani nie płakała, wezwała pogotowie.

Po sekcji okazało się, że dostał zawału i zmarł chwilę przed naszym powrotem. Nigdy nie przyznałam się, że byłam wtedy w domu i nie udzieliłam mu pomocy. Wyrzutów sumienia też nie miałam, bo po pogrzebie mama mi powiedziała, że w sumie dobrze się stało, bo miała go już dosyć, tylko bała się mu to powiedzieć. Może nie postąpiłam dobrze, ale dzięki temu uwolniłyśmy się od niego i od tamtej pory żyło nam się dużo lepiej.


***


Zawsze jak szedłem usiąść na tron, to prosiłem swojego współlokatora o puszczenie jakiejś muzyki. Zawsze puszczał tę samą piosenkę i wyrobił mi się od tego taki odruch, że teraz nie mogę się wysrać bez Stinga, a jak tylko usłyszę "Shape of my heart" gdzieś w knajpie czy sklepie, to moje uszy wysyłają automatycznie z pominięciem mózgu informację bezpośrednio do mojego stolca, że jego spotkanie ze światem ma się odbyć w moich gaciach.

Znajomym mówię, że ta piosenka przypomina mi moją wielką, utraconą miłość i że jak ją słyszę, to muszę wyjść na chwilę do łazienki, żeby sobie płaknąć i pozbierać się w sobie.


***


Mam synów bliźniaków. Mają niespełna roczek i są identyczni. Lubią te same słoiczki, te same zabawki, te same dźwięki. W związku z tym, wstyd się przyznać, nie jestem w stanie ich odróżnić. Czułam się z tym naprawdę fatalnie, dlatego zaczęłam robić im małe kolorowe kropki na małym palcu. Jednemu czerwona, drugiemu pomarańczowa.

Zawsze jak ich myłam, to myłam po kolei, żeby wiedzieć jaki kolor kropki na nowo postawić. Trwało to jakiś czas, ja czułam się już dużo lepiej, skoro byłam w stanie ich odróżnić, więc kontynuowałam te kropkowanie. Aż raz moja mama dała im po cichu czekoladę i poszła im umyć rączki po wszystkim. Moje kropki zniknęły i ja na nowo nie wiem który jest który...


***


O tym, jak zniszczyłam ślub i wesele. Nie moje, oczywiście.

Żebyście mogli w pełni zrozumieć moją motywację, muszę nakreślić "tło historyczne". Po śmierci mojego ojca dziedziczę zamiast niego po jego rodzicach, czyli moich dziadkach. Jakiś czas temu zmarło się dziadkowi, więc spadek rozłożył się na jego żonę, syna (mój stryj) i mnie. Cała ta historia to materiał na całą serię wyznań, tutaj ograniczę się tylko do napisania, że żadnym sposobem nie mogę wyciągnąć od babci i stryja mojej części tego spadku. Prawnicy, sądy, ugody - kompletnie nic nie działa, robią cyrki, zwłaszcza babcia, która jest kobietą chorą psychicznie. Limit znaków nie pozwala na dokładniejsze opisanie sytuacji, ale musicie uwierzyć, że naprawdę nijak nie mogę wyrwać od nich mojej części.

Od wspólnego znajomego dowiedziałam się, że mój stryj (dla wygody nazwijmy tę gnidę Adam) się żeni. Mnie oczywiście nie zaproszono, ale zaproszono rzeczonego kolegę. Impreza na 500 osób, w zabytkowym zameczku, ze znanymi muzykami - zastaw się, a postaw się. I to finansowali - nawet jeśli tylko częściowo - ludzie, którzy "nie mogą" mnie spłacić, bo rzekomo nie mają pieniędzy (babcia zawsze była skąpa i żyła jak kloszardka, ale w skarpetach miała pochowane małe fortuny).

Umówiłam się z wyżej wspomnianym znajomym, że będę jego osobą towarzyszącą na ślubie, ale Adam miał o tym nie wiedzieć. Po prostu kolega wcisnął mu jakąś bajeczkę.

W kościele pojawiłam się odwalona jak na czerwone dywany i żaliłam się całej rodzinie, że mnie nie zaproszono i o ślubie dowiedziałam się przypadkiem. Wszyscy wiedzą, że babka jest psychiczna, więc to mnie żałowali, kiedy teatralnie szlochałam. Z kościoła wywalić mnie nie mogli, a po mszy szybciutko zabraliśmy się z partnerem do samochodu i pojechaliśmy na salę.

Początek w pełni kulturalny, podeszłam do Adama i pochwaliłam, że piękne ma to wesele, chyba drogie, a skoro tak dobrze mu się ostatnio powodzi, to może wreszcie by mnie spłacił, a w ogóle to trochę słabo, że to ktoś obcy mnie zaprosił, a nie on. Próbował się migać, ściemniał coś. Powiedziałam, że może w takim razie trzeba było zrobić mniej wystawną imprezę, skoro wie, że ma długi. Albo niech mnie spłaci z pieniędzy z kopert. Zrobiło się bardzo niezręcznie. I wtedy "cała na biało" wchodzi babka.

Zaczęła mnie wyzywać, szmata czy dziwka to najłagodniejsze, co powiedziała, skakać do mnie z pięściami, a nawet grozić, że "obleje mi mordę kwasem". Krzyczeć, że nie jestem córką jej zmarłego syna i nic mi się nie należy, ona nie ma i nic mi nie da choćby skały srały. Ktoś wezwał policję, przyjechali, posłuchali, a że babka nawet do nich skakała, to ją zabrali. Za nią pojechał Adam. Panna młoda w ryk. Ktoś pyszczy do mojego partnera, po co mnie przyprowadził. No istny cyrk.

Hejtujcie mnie, ale nie żałuję. Było warto.
13

Oglądany: 80753x | Komentarzy: 59 | Okejek: 333 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało