Jak większości wiadomo jestem motoryzacyjnym maniakiem i dobrze mi z tym. Dlatego też staram się wyłapywać różne ciekawostki ze świata motoryzacji. Poniżej, mam nadzieję, jedna z nich.
#1.
Aukcje Copart kojarzą się z samochodami powypadkowymi. I słusznie, bo taki jest ich cel. Czy ten samochód miał jakiś wypadek? Nie! W opisie ma drobne wgniecenia i zadrapania. To dlaczego trafił na Copart? O tym za chwilę. Teraz kilka słów o samym samochodzie.
#2.
Przedmiotem licytacji był piękny błękitny SL 500 z jasnym skórzanym wnętrzem i pełnym wyposażeniem. Samochód to roadster wyposażony w hardtop i miękki składany dach.
#3.
Pojazd zadebiutował w roku 1989 i był oparty na podwoziu W201 (czyli popularnej 190). Silniki pochodziły głównie z modelu W124. Pojazd był naprawdę nowoczesny. Jako jeden z niewielu miał między innymi seryjny ABS oraz nowość, czyli system windshaft zaprezentowany po raz pierwszy w kabriolecie. Czym był ów windshaft? Ano była to specjalna siatka, którą mógł podnieść kierowca, która unosiła się za siedzeniami i miała na celu ochronę przed wiatrem kierowcy i pasażera. Działało to naprawdę wyśmienicie.
#4.
Prezentowany samochód napędza silnik typu M119. Jest to V8 o pojemności 4973 cm³, mocy 326 KM i momencie obrotowym 450 Nm.
#5.
Moc przenoszona jest na tylne koła za pośrednictwem 4-biegowej automatycznej skrzyni biegów. Pozwala to na rozpędzenie auta 0-100 km/h w czasie 6,2 sekundy oraz na osiągnięcie prędkości maksymalnej 249 km/h.
#6.
Jak widać, samochód prezentuje się znakomicie. No wygląda jak nowy.
#7.
A jego przebieg to 1186 mil, czyli około 1900 kilometrów. I nie - nie jest to przekręcony licznik, który zaczął nabijać kilometry od nowa. Taki przebieg ten licznik wskazuje po raz pierwszy. Gdzie zatem jest haczyk?
#8.
Nie ma haczyka. Pojazd jest bezwypadkowy i w stanie oryginalnym. Co zatem spowodowało, że trafił na aukcję Copart? Ano spowodowała to jego historia. Pojazd został skradziony z salonu samochodowego w listopadzie 1991 roku. I dopiero niedawno został odnaleziony. Cały czas pojazd spędził w suchym garażu gdzieś w Pittsburghu i tam był oferowany na sprzedaż. Pojazd posiadał komplet kluczyków, a ubezpieczyciel odnalazł do niego komplet dokumentów, które dostarczył mu właściciel skradzionego pojazdu, czyli sprzedawca. Pojazd został wystawiony za 12 008 dolarów.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą