Uroczy dom na przedmieściach z piwnicą, której nie powstydziłby się nawet Christian Grey

#2. Miejsce idealne, ładne zabudowania, stan zadbany. Brać, kupować, nie żałować.

#3. Piękna, luksusowa kuchnia. Właściciel zastrzegł sobie, że sprzedaje dom z CAŁYM umeblowaniem.

#4. Salon robi piorunujące wrażenie. Skórzane meble, kominek, trofeum z dzikiego zwierza na podłodze.

#5. W piwnicy nietypowo znajduje się wielka, przestronna sypialnia z dużym łóżkiem...

#6. Hmmm... Chociaż jest szansa, że to nie jest takie zwykłe, duże, wygodne łóżko...

#7. Tak samo, jak to urządzenie nie służy do czyszczenia butów.

#8. Cała sypialnia pełna jest różnego rodzaju sprzętu do gier i zabaw dla dorosłych użytkowników.

#9. W tym wypadku "X" nie oznacza miejsca ukrycia skarbu, ale cytując klasyka: "I tak jest zajebiście!".

#10. Pentagram do iście szatańskich rozrywek.

#11. Gustowne oświetlenie, które można dostosować do nastroju chłostającego bądź też chłostanego.

#12. Wow! Jest nawet i taka śmieszna huśtawka!

#13. Tak naprawdę właściciel domu wymógł na agencji nieruchomości, żeby zamiast tylko wzmiankować o możliwości potencjalnych uciech, w pełni podkreślać atrybuty domu. I to był strzał w 10!

#14. Już po pierwszej publikacji zdjęć wykonanych przez profesjonalnego fotografa na łamach Philly Voice, telefon agentów nieruchomości nie przestawał dzwonić. Zdjęcia były powielane na wielu portalach, niekoniecznie ściśle związanych z handlem nieruchomościami...

#15. Posiadłość zyskała jeszcze większy rozgłos, gdy portale zaczynały usuwać pikantne zdjęcia, ponieważ "gorszyły ich czytelników". Fotografie stały się tabu, owocem zakazanym, i każdy chciał je zobaczyć.

#16. Sam dom został zbudowany w 1997 roku. Posiada pięć sypialni, trzy łazienki, salę bilardową, siłownię, trzy kominki, jadalnię, no i wspomnianą już jaskinię rozkoszy.

#17. Agent nieruchomości z firmy Redfin mówi, że większość anonimowych potencjalnych nabywców przyznaje, że najchętniej zostawiłoby sypialnię w takim stanie, w jakim jest obecnie.

#18. Cena to jedyne 750 tysięcy dolarów. No, ale chyba warto... co nie?