Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Żywcem pogrzebani, czyli historia porwania autobusu z dziećmi

81 623  
400   36  
W słoneczny dzień, 15 lipca 1976 roku, dzieci ze szkoły podstawowej Dairyland wracały do domu szczęśliwe i beztroskie. Był to przedostatni dzień letniej szkoły i dzieci właśnie odwożono autobusem do domów po wycieczce do miejscowego basenu. 26 dzieci w autobusie, uczniowie w wieku od 5 do 14 lat, nie miało pojęcia, co ich czeka, kiedy autobus skręcił w wąską ulicę.

Kliknij i zobacz więcej!
Kierowca Frank Edward "Ed" Ray zauważył furgonetkę zaparkowaną na środku drogi. Maska samochodu była podniesiona i wydawało się, że stojący przed nią mężczyzna próbuje naprawić samochód.

Kliknij i zobacz więcej!

Jedna z uczennic znajdujących się wówczas w autobusie, Lynda Carrejo-Labendeira, opisuje Raya jako uczynnego "farmera-dżentelmena", który zaparkował na drodze, by spróbować pomóc mężczyźnie.

"I tak szybko, jak on zaoferował swoją pomoc, oni wskoczyli do autobusu, celując w nas z pistoletów" - wspomina. "Mieli również karabin. Kazali Edwardowi iść na tył autobusu".

Uzbrojeni mężczyźni w maskach zjechali autobusem z drogi do małego osłoniętego wąwozu, gdzie czekała para innych samochodów.

Kliknij i zobacz więcej!

Rayowi i dzieciom kazano się przesiąść do vanów. W środku pojazdów było ciemno i duszno, brak było okien i klimatyzacji. Grupę wieziono przez 11 godzin bez przerwy. Nikomu nie dano nawet butelki wody. Byli kompletnie nieświadomi, dokąd jadą. Później policja dowiedziała się, że uprowadzone dzieci były przewożone okrężną drogą z Chowchilla w Kalifornii do pobliskiego Livermore. Kiedy samochody dotarły do celu, było już ciemno.
Porwanych wypuszczono z samochodu w kamieniołomie leżącym na uboczu. Tam napastnicy spisali nazwiska każdego dziecka, adres zamieszkania i numer telefonu, a także zabrali im coś z odzieży lub rzeczy osobistych.

Pomimo tego, że Ray i dzieci zarzucali mężczyzn pytaniami, porywacze nie wyjaśnili, dlaczego wzięli dzieci jako zakładników.

Kliknij i zobacz więcej!

"Pamiętam tylko, że kazali nam się zamknąć i uspokoić", wspomina Labendeira.

Ostatecznie dzieci wraz z kierowcą zostały przewiezione przez kamieniołom do innego miejsca, gdzie znajdowała się dziwacznie wyglądająca sterta gruzu z drabiną schodzącą w ciemność.
Wtedy grupa otrzymała polecenie zejścia w dół i tam zaczął się dla nich prawdziwy horror.
Okazało się, że drabina prowadzi do zakopanej w ziemi ciężarówki.

Kliknij i zobacz więcej!

Po tym, jak zakładnicy zeszli po drabinie, zamaskowani mężczyźni wyciągnęli ją na zewnątrz, pozostawiając dzieci i kierowcę wewnątrz ciężarówki. Labendeira opisuje tymczasowe więzienie jak "trumnę". Wszyscy mieli wrażenie, że pozostaną już w nim do śmierci. W ciężarówce znajdowało się kilka materacy, drewniana toaleta i wystarczająca ilość jedzenia (płatki, chleb, masło orzechowe), aby grupa mogła zjeść jeden posiłek.

Wkrótce jedzenie się skończyło, a odór wymiocin i moczu wypełnił pomieszczenie. Co gorsza, system wentylacyjny w ciężarówce nie działał, ponieważ akumulator był rozładowany.

Dzieci spędziły pod ziemią wiele godzin, myśląc, że umrą tutaj, dopóki Ray w końcu nie zaczął działać. Kierowca autobusu zdał sobie sprawę, że jedynym wyjściem jest okno dachowe, przez które dostali się do środka. Mógłby do niego dosięgnąć, układając materace jeden na drugim.

Kliknij i zobacz więcej!

Właz był przykryty metalową płytą, dwoma akumulatorami (baterie przemysłowe) ważącymi po 50 kilogramów i stertą gruzu.
Z czasem jednak Ray z pomocą starszych chłopców dali radę otworzyć klapę, usunąć akumulatory i utorować sobie drogę do wolności.

Kliknij i zobacz więcej!
Kierowca autobusu Frank Edward Ray na zdjęciu z 1992 roku

Wyciągnęli wszystkie dzieci z ciężarówki, jedno po drugim. Następnie szli zwartą grupą, aż dotarli do chaty strażniczej kamieniołomu w pobliżu Regionalnego Parku Shadow Cliffs East Bay.
W swojej "trumnie" spędzili ponad 16 godzin.

Wkrótce przyjechała policja, by zabrać dzieci i odwieźć ich do przestraszonych rodziców. Wciąż próbowano dowiedzieć się, kto porwał dzieci i dlaczego.

Kliknij i zobacz więcej!

Okazało się, że porywacze planowali uzyskać za dzieci okup w wysokości pięciu milionów dolarów, ale nastąpiła nieoczekiwana przeszkoda. Linie telefoniczne departamentu policji w Chowchilla były okupowane przez zamartwiających się rodziców i przestępcy po prostu nie mogli się dodzwonić. Dowody znalezione na miejscu zbrodni pozwoliły na szybką identyfikację przestępców.

Policja wykopała ciężarówkę z kamieniołomu i sprawdziła jej numer rejestracyjny. Właścicielem samochodu okazał się Frederick Newhall Woods IV, syn właściciela kamieniołomu Livermore. Dodatkowo kierowca autobusu, Ray, poddany hipnozie przypomniał sobie numer rejestracyjny jednego z vanów porywaczy.

Kliknij i zobacz więcej!

Wkrótce Woods i jego współpracownicy Richard i James Schoenfeld zostali aresztowani. W końcu stało się jasne, co skłoniło ich do popełnienia przestępstwa.

Projekt listu z żądaniem okupu wskazywał, że mężczyźni chcieli wyłudzić pieniądze z Kalifornijskiego Departamentu Edukacji, który wykazywał dużą nadwyżkę środków. Plan, aby "pogrzebać" dzieci do czasu uzyskania okupu został zaczerpnięty z magazynu z tajemniczymi historiami w bibliotece w Chowchilla ("The Day the Children Vanished", opowiadanie autorstwa Hugh Pentecosta, opublikowane w Alfred Hitchcock's Daring Detectives z 1969 roku). Woods był już bogaty dzięki pracy ojca, ale to mu nie wystarczało.

Kliknij i zobacz więcej!

Trzech mężczyzn przyznało się do porwania i otrzymało 27 wyroków dożywocia, po jednym za każdą z ofiar.

Kliknij i zobacz więcej!
Fred Woods, Richard Schoenfeld i James Schoenfeld

Podczas gdy bracia Schoenfeld wyszli na zwolnienie warunkowe - Richard w 2012 r., a James w 2015 r., Woodsowi odmówiono zwolnienia warunkowego z powodu jego złego zachowania (posiadanie pornografii i kontrabanda). Podczas pobytu w więzieniu Woods dwukrotnie ożenił się.

Frank Edward "Ed" Ray zmarł w 2012 roku. Kierowca, który uratował dzieci, stał się lokalnym bohaterem. 26 lutego (w dzień urodzin Raya) w Chowchilla obchodzi się dzień Edwarda Raya.

Kliknij i zobacz więcej!
Frank Edward Ray Jr z jedną ze swoich pasażerek.

Kliknij i zobacz więcej!
Ofiary porwania autobusu szkolnego podpisały autobus po śmierci kierowcy Edwarda Raya w 2012 roku

Pomimo że przeżyły, porwanie miało duży wpływ na dzieci z Dayriland Primary School. Badania wykazały, że już jako osoby dorosłe nadal mają koszmary nocne, paranoiczne lęki i problemy z uzależnieniami. Jeden z nich zastrzelił japońskiego turystę, gdy samochód turysty zepsuł się przed jego domem.

Kliknij i zobacz więcej!

"Zadali nam wiele emocjonalnych ran, włączając nasze rodziny, naszych rodziców", mówi ABC 30 jedna z ofiar, Jodie Medrano. "Po takim zdarzeniu nasze życie nigdy już nie będzie takie jak wcześniej".
2

Oglądany: 81623x | Komentarzy: 36 | Okejek: 400 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało