Miłośnicy zaradności mogą wyciągać żel nawilżający. Za chwilę dostaną do przetestowania nową porcję porad ułatwiających życie.
Osoba, która zajmuje nie swoje miejsce w pociągu zazwyczaj zwalnia je, gdy zjawia się prawowity właściciel wykupionej miejscówki. Pewien Chińczyk podróżujący do Pekinu sprzeciwił się niepisanemu prawu Przepraszam Ale To Jest Moje Miejsce i swój sprzeciw próbował poprzeć działaniem, które uczyniło z niego wroga publicznego nr 1 w Chinach. Mężczyzna najpierw odmówił zwolnienia miejsca i za chwilę zaczął twierdzić, że jest niepełnosprawny, choć widziano, jak wchodził do pociągu jako 100-procentowo sprawny. Przeprosił za swoje zachowanie, gdy posypały się na niego gromy w mediach społecznościowych.
Podobną strategię do chytrego pasażera pociągu zastosował jego rodak z miasta Zhenghzou. 52-latek usiłował ukraść skuter elektryczny z jednej z ulic stolicy prowincji Hunan. Gdy podeszli do niego policjanci, mężczyzna wyciągnął pojemnik na mocz i do niego nasikał. Ku zdumieniu policjantów i przechodniów złodziejaszek wypił zawartość pojemnika i powtórzył całą czynność jeszcze dwukrotnie. Po przesłuchaniu okazało się, że mężczyzna próbował udawać chorego psychicznie, by uniknąć kary. Policji nie przekonał.
Shannon Egeland został skazany w 2014 roku na karę 10 lat więzienia w związku z oszustwem na wiele milionów dolarów. 43-letni Amerykanin zaciągał w bankach pożyczki na firmę, w której figurował jako wiceprezes. Obrotny oszust nie zamierzał jednak iść do paki, zamiast tego wymyślił plan, dzięki któremu miałby uniknąć więzienia. Mężczyzna poprosił syna o pomoc. Dwójka upozorowała napad przy jednej z dróg w stanie Oregon, w trakcie którego syn postrzelił ojca w nogę. Genialny plan może i by się powiódł, ale władzom nie bardzo pasowało, że mężczyzna wykupił polisę inwalidzką tydzień przed zdarzeniem. Sąd dodał Egelandowi prawie 4 dodatkowe lata odsiadki, a mężczyzna wysłuchał wyroku stojąc na jednej nodze, ponieważ tę, w którą otrzymał postrzał, amputowano.
Policja w Berlinie zrobiła w 2017 roku nalot na jedną z tamtejszych restauracji po zgłoszeniu od pracowników jednego z wysypisk. Część odpadów, które trafiały na wysypisko, wykazywała bowiem zwiększony poziom radioaktywności. Śledztwo doprowadziło policjantów do restauracji, gdzie odbywały się nielegalne zawody karciane. Sądzi się, że karty wysmarowane promieniotwórczym jodem ułatwiały oszustom ich identyfikację. Policja zamknęła obszar, na którym znajdowała się restauracja, by można go było na wszelki wypadek poddać kwarantannie.
To nie jest remake kultowego filmu „Uwolnić orkę”. Trójka złodziei ukradła rekina z oceanarium w San Francisco. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta wyciągnęło rekina z rodziny
heterodontus z otwartego basenu, do którego można podejść i dotknąć pływające w nim zwierzęta. Następnie złodzieje owinęli rybę mokrym ręcznikiem, włożyli ją do wiadra, a wiadro umieścili w wózku dziecięcym i wywieźli. Miłośników owoców morza udało się złapać – twierdzili, że chcą rekina uratować, bo są aktywistami. Na szczęście rybę udało się odbić z ich rąk i szczęśliwie przetransportować z powrotem.
Pstrąg czy łosoś – dla Chińczyków jeden pies. A przynajmniej dla władz Chin, które w sierpniu 2018 roku wprowadziły prawo pozwalające firmom handlującym rybami sprzedawać pstrąga tęczowego pod nazwą „łosoś”. Choć obie ryby należą do tej samej rodziny, to chińscy konsumenci pozostali sceptyczni i w mediach społecznościowych kpili z nowego prawa, pytając między innymi, czy raki będzie można uważać za homary. Przedstawiciele chińskiego przemysłu rybnego zapewniają, że dzięki zmianie będzie można skuteczniej kontrolować bezpieczeństwo ryb, skoro i tak jedną trzecią pstrąga w Chinach sprzedaje się pod szyldem łososia.
Władze Nowego Delhi mają problem z małpami, które przychodzą pod budynek parlamentu i najwidoczniej przeszkadzają rządowi Indii w wykonywaniu swoich obowiązków. Kreślenia planów świetlanej przyszłości kraju nie można przerywać, więc władze stolicy zatrudniły 40 nastolatków, których przebrano za langury. Te ssaki z rzędu naczelnych to wrogowie małp nękających indyjskich posłów, więc władze liczą na to, że przebrani nastolatkowie odstraszą małpy równie skutecznie co prawdziwe zwierzęta.
Były francuski były minister ds. zagospodarowania terytorium i ochrony środowiska Yves Cochet wie, jak uczynić ze świata dużo szczęśliwsze miejsce. Wystarczy, że świat Zachodu przestanie się rozmnażać i zostawi to imigrantom, którzy „pukają do naszych drzwi”. W wywiadzie udzielonym na przełomie 2018 i 2019 roku gazecie Le Nouvel Observateur polityk dodał też, że dzięki proponowanemu przez siebie rozwiązaniu zrobilibyśmy imigrantom miejsce, czym zasugerował, że imigranci zrobiliby lepszy użytek z ziemskich zasobów i nie niszczyliby naszej planety [tak jak kraje rozwinięte].
Jeżeli cierpisz na niedostatek głosów, to możesz zrobić to samo co władze Starogardu Gdańskiego przed I turą wyborów samorządowych w 2018 roku. Otwórz nowy dworzec, na który ludzie długo czekali i obserwuj falę zalewających cię głosów wdzięczności. Zorganizuj też imprezę z okazji otwarcia nowego dworca. Tylko się potem nie zdziw, że ludzie nie docenią twojej łaskawości, jeśli na drugi dzień zamkniesz kasy i zmusisz ich do ponownego kupowania biletów w jakimś obskurnym baraku.
Dmitro Malinowsky sfałszował świadectwo zgonu, by oszukać organy ścigania. Ukraińca poszukiwał Europol w związku z praniem brudnych pieniędzy i oszustwami na międzynarodową skalę. Złapano go we Francji, w zamku, który sobie kupił i w którym mieszkał. Mężczyznę aresztowano, a budowlę skonfiskowano razem z zabytkowym rolls royce'em i trzema pracami Salvadora Dalego. Mężczyzna, któremu media nadały pseudonim „Król na zamku”, nie przejmował się zbytnio statusem poszukiwanego i korzystał ze zgromadzonego majątku. Sytuacja się jednak zmieniła i pan na włościach będzie musiał zadowolić się powierzchnią wielkości piwnicy.
A jak kierujesz kadrami rasistowskiej organizacji, to koniecznie sprawdź, jak werbować dzieci.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8,
9,
10