Praca to paskudny wynalazek. Męczy, drażni, wkurza… A gdyby tak można było inaczej? Oto kilka cudownych sposobów na pieniądze za nic (lista nie uwzględnia możliwości zostania migrantem).
#1. Urzędnik w Kuwejcie
Pośród 900 osób, urzędników państwowych w Kuwejcie, nad których głowami niedawno zawisły czarne chmury, szczególnie wyróżnił się jeden ananas – mężczyzna przez dziesięć lat pobierał niemałą pensję, przez cały ten czas nie stawiwszy się w pracy dosłownie ani razu. Eldorado trwałoby nadal, gdyby nie raport z 2011 roku, który wykazał, że zaledwie połowa pracowników sektora publicznego stawia się w pracy zgodnie z umową. Postanowiono wówczas, że z hojnie wynagradzaną „armią duchów” należy coś zrobić. Początkowo zawieszono wypłacanie pensji, a od niedawna również każdy urzędnik ma obowiązek codziennego meldowania się w pracy przy użyciu czytników biometrycznych.
#2. Stacz we Włoszech
Można próbować rozwiązać problem długich kolejek do urzędów, a może też – jak we Włoszech – uznać, że to po prostu impuls do powstawania nowych miejsc pracy. Ponieważ, jak wynika z obliczeń, przeciętny Włoch spędza rocznie w kolejkach nawet 400 godzin, pojawiły się już osoby, które chętnie, za niewielką opłatą, postoją w kolejce w zastępstwie zajętego obywatela. Stoi się więc, czeka, nic de facto nie robi… a pensja spływa. Podobnie „pracować” można również np. w Nowym Jorku, stojąc sobie w kolejkach po bilety na koncerty czy do urzędów komunikacji.
#3. Obiekt badawczy w NASA
Zarabianie bez wychodzenia z łóżka? Łatwo można wyobrazić sobie przynajmniej kilka zawodów, które spełniają to kryterium. Wszystkie jednak mimo wszystko wymagają pewnej aktywności. Chyba że weźmie się udział w eksperymencie NASA – wówczas można nie robić zupełnie nic. Wystarczy bardzo długo leżeć, poddając się różnego rodzaju badaniom. Ci, którzy się skusili, twierdzą, że wcale nie było to aż tak miłe, jak się z początku wydawało. Toaleta bez wychodzenia z łóżka zwykle uważana jest za wstydliwy wypadek. Tutaj stanowi konieczność. Ile można zarobić? Uczestnicy podobnych eksperymentów przeprowadzonych w 2017 roku we Francji za 60 dni w łóżku otrzymali równowartość nieco ponad 60 tys. zł*.
*W tym przypadku wiązało się to jednak także z koniecznością przyjmowania eksperymentalnych lekarstw.
#4. Nauczyciel w USA
Na temat trudów pracy nauczyciela każdy ma swoje zdanie – im mniej miał w życiu kontaktu z edukacją, tym zwykle bardziej ekstremalne. Większość osób zgadza się jednak co do tego, że zawód nauczyciela do najłatwiejszych nie należy. Chyba żeby… W niektórych amerykańskich okręgach nauczyciel oskarżony o „błąd w sztuce”, niewłaściwe zachowanie czy inną niegodziwość nie jest automatycznie zwalniany. Zamiast tego przekierowuje się go do „ośrodków poprawczych”, w których czeka np. na orzeczenie sądu w sprawie czynu, którego się dopuścił. Podczas przeniesienia do ośrodka otrzymuje normalną pensję, mimo że w praktyce zazwyczaj nic nie robi. Rozpatrzenie poszczególnych przypadków zajmuje niekiedy miesiące, a nawet lata – i w tym czasie delikwent niby chodzi do pracy, a w rzeczywistości płacą mu absolutnie za nic.
#5. Radny we Francji
Nie po raz pierwszy okazuje się, że najlepsze są państwowe posady. Można przytulić łapówkę, zatrudnić siostrzeńca, załatwić odrolnienie… Można też – jak pokazał przykład Bosko Hermana, niegdyś radnego w Sainte-Savine we Francji – pokłócić się z burmistrzem, zostać zwolnionym, po czym… pobierać niezmienioną pensję przez ponad dekadę. To możliwe wyłącznie dzięki prawu, które gwarantuje zwolnionym urzędnikom wynagrodzenie do czasu znalezienia przez nich nowej pracy. I nawet nie można powiedzieć, że pan Herman jej nie szukał – w samym 2015 roku wysłał niemal 50 CV! W czasie swojego pobytu na państwowym garnuszku za nicnierobienie otrzymał łącznie równowartość ponad 2 milionów złotych…
#6. Sen opłaconego
W najróżniejszych dziedzinach nauki badacze często potrzebują ochotników, którzy zgodziliby się poddać różnego rodzaju próbom w zamian za mniej lub bardziej kuszące wynagrodzenie. Dotyczy to również badań nad snem. Wystarczy spać, a w międzyczasie naukowcy zrobią swoje. Wynagrodzenie? Nie byle jakie! Np. 12 tysięcy dolarów w zamian za jedenaście nocy pod obserwacją. Najłatwiej zarobione pieniądze świata? Zapewne, choć nie do końca. Warto wziąć pod uwagę, że bardzo często badania nad snem nie dotyczą przypadku „niezakłóconego snu w samodzielnie wybranych godzinach”, a różnych ekstremalnych przypadłości i zaburzeń. Wizja porządnego wyspania się za cudze może więc okazać się złudna.
#7. Wrestler na urlopie
Etat? Praca pięć dni w tygodniu po osiem godzin? To nie dla wrestlera. To jeden z tych specyficznych zawodów, w których na niepracowaniu można zarobić nawet lepiej niż na faktycznej pracy. Wszystko za sprawą kontraktów sponsorskich, w ramach których firmy utrzymują znanych zawodników, wypłacając im krocie, bez względu na to, czy biorą udział w jakichkolwiek „walkach” czy nie. W czym tkwi sekret? Być może w tym, że zawodnik niewalczący nie może przegrać – jego legenda nie jest więc zagrożona. Również w tym, by „utrzymać” zawodnika przy sobie, kiedy już faktycznie dojdzie do walki. Efekt? Popularni zawodnicy – jak The Undertaker – pojawiają się w ringu raz na kilka miesięcy, a nawet lat. Inni – jak np. Poffo na kontrakcie z WCW – otrzymywali gigantyczne kwoty, by ostatecznie nigdy nie przystąpić do "walki".