Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ciężka dola serwisanta X

38 861  
8   41  
Sprzęt jak ta lala... ;)Witamy w jubileuszowym odcinku "serwisantów". Dziś troszkę więcej niż zwykle wieści z pola walki między serwisantami sprzętu elektronicznego, a zwykłymi śmiertelnikami. Dowiecie się m.in.: jak ważną rolę pełni literka "Ł", skąd się wzięły analne kasy, dlaczego Pudzian byłby kiepskim serwisantem oraz co trzeba zrobić aby oszczędzić 5 zł na telefonie.

Pracuję w firmie którą odwiedza co jakiś czas córka prezesa - nazwijmy ją Anetka. Pewnego razu Anetka (A) przyszła przepisać i wydrukować jakiś text. Laska skończyła prawo, więc wydawało nam się, że podstawową wiedzę z zakresu funkcjonowania komputera posiada. Rozumiem, ze studia prawnicze to nie informatyka, ale chyba każdy kto studiował obojętnie jaki kierunek, musiał skorzystać choć raz z kompa, internetu, itp. No więc przychodzi do nas i z miną pełnej powagi pyta:
- Czy musze mieć nagrywarkę, żeby nagrać płytę?
Nasza odpowiedź:
- Nie, wystarczy CD-rom, a jak ci się uda włożyć CD do flopa, to też nagra...
A najbardziej rozbawiła nas pytaniem, po którym niezły rotfl był w firmie...Schodzi (A) z góry, coś jej nie wychodziło z pisaniem i pyta nas z grobową miną:
- Czy Word jest w Windowsie, czy Windows w Wordzie?
Nie muszę chyba dodawać, że jest blondynką...

by Zyggi

* * *

Znajomy pracując kilka lat temu, jako informatyk w jednym z większych banków w Polsce, dokonał wyczynu o którym do dziś nie mogą zapomnieć.
Godzina była późna a jako, że kumpel od trzech dni nie wychodził z roboty postanowił zaoszczędzić trochę czasu i przeczyścić zbędne pliki na głównym serwerze zanim księgowość skończy robotę. Pech chciał, że katalog za który się zabrał nazywał się identycznie jak ten z bazą danych. W momencie gdy kasowanie trwało już którąś minutę i pojawił się dziwny komunikat, niczego nieświadomy przewinął ekran kilka linii do góry. Natychmiast zaczął oblewać go pot.
Nie było kopii zapasowej a wszystkie transakcje z całego dnia zostały bezpowrotnie utracone.
Nie wiedząc co robić zadzwonił do przełożonego.
- Słuchaj, mam problem
- No, co się stało?
- Nie wiem jak ci to powiedzieć... Straciliśmy bazę transakcji
- ............................. to przywróć z kopii zapasowej
- Nie, nie rozumiesz... Nie mamy kopii...
- ......................................................................... BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA. No to masz prz*jebane!
I odłożył słuchawkę.
Skończyło się na nieplanowanych nadgodzinach kilkunastu osób i blisko dobie niefunkcjonowania banku.

by Kaczo

* * *

Pracuję w serwisie sprzętu elektronicznego i taka oto historia się wydarzyła: Swego czasu szukaliśmy do komputera PŁYTY GŁÓWNEJ pod stary procesor jakiś (płyta już nieprodukowana) posłyszał to nasz znajomy - klient i po kilku dniach dzwoni i się pyta:
- Kupiliście już tą PŁYTE GŁÓWNA co ją szukaliście?
- Nie, jeszcze szukamy.
- No to nie szukajcie bo ja mam taką.
- Przynieś, sprawdzimy ją.

Za 30 minut koleś przyszedł i położył nam PŁYTĘ GŁÓWNA na biurku - była to płyta (CD) ze sterownikami z napisem MAINBOARD rzecz jasna...

by Bobby 25

* * *

Pewnego dnia ruszyłem z interwencją do działu produkcji, gdzie zgłoszono mi usterkę wyraźnie naruszonego zębem czasu komputera. Kilka drobnych testów i diagnoza była krótka: padła karta graficzna. Jako, że sprzęt był naprawdę reliktem zamierzchłej przeszłości, wróciłem do swojej dziupli, żeby wygrzebać coś co po zdmuchnięciu warstwy kurzu można będzie wetknąć w miejsce uszkodzonej karty i to tak, żeby rzeczony komputer nie przeżył nagle szoku technologicznego. W międzyczasie dyr. produkcji poszedł z donosikiem do szefa, prawdopodobnie oczekując, że dostanie przydział na nową jednostkę. Chwilę później z dziupli wywołał mnie głos szeryfa, jak zwykle pełen wiary w siebie i przekonania o słuszności swoich poglądów:
Sz: "Maaarek! Chodź tu do mnie!!!"
Sz: "Czy w moim komputerze jest karta graficzna?"
Ja: "?!?!?!? no jest chyba..."
Sz: "No. Ja nie potrzebuję karty graficznej, wyjmij ją i zanieś do działu produkcji, im się zepsuła"
Odpadłem. Do dziś żałuję, że nie wypełniłem bez szemrania polecenia i nie wykręciłem mu grafiki.

by Wally

* * *

Innym razem wchodzi klient i pyta:
- Dzień dobry, czy macie państwo dyski twarde?
- Tak, oczywiście jaki pan potrzebuje?
- Chciałbym kupić dysk D
- ........ przykro mi , mamy tylko dyski C.
No i poszedł biedaczek zawiedziony.

by Bobby 25

* * *

Troszkę z innej dziedziny... Oprócz serwisu informatycznego w naszej firmie sprzedaje i serwisuje się też kasy fiskalne... Pewnego razu udaliśmy się z kolegą na przegląd okresowy do niezwykle sympatycznej klientki z zakładu cukierniczego – nie dosyć że niezła kobitka to jeszcze ciasto do kawki, po zrobieniu odpowiednich czynności (czyli ściemie ogólnej). Owa pani zaczęła się wypytywać o wymianę na nową, bo obecna kasa się jej kończyła i nagle mówi do nas:
- Panowie... a może da się załatwić jakąś kasę z.... no wiecie... z.... odbytu (miało być odzysku)!!!
Z niewyobrażalnym trudem zachowaliśmy powagę, ale tylko po wyjściu od niej poturlaliśmy się ze śmiechu. Od tej chwili do naszej oferty dołączyliśmy analne kasy.

by Ismir

* * *

Siedzimy z chłopakami na serwisie i często słyszymy rozmowy klientów na sklepie z naszą koleżanką, pewnego dnia taka oto rozmowa:
- Dzień dobry, czy instalujecie państwo anteny satelitarne?
- Tak.
- A jaki jest koszt takiej usługi?
- Wie Pan, w stosunku do jakości naszej usługi jest on bardzo niski... W tym momencie prawie ze stołków spadliśmy.

by Bobby 25

* * *

Miałem onegdaj w pracy problem z kompem, bo nie wskakiwała mi literka "Ł" (do dzisiaj zresztą nie wiem dlaczego tylko ta litera). Poprosiłem informatyka żeby coś z tym fantem zrobił, ale że bestia z niego trochę była leniwa, to zaczął marudzić że jak to tylko jedna litera to sobie jakoś poradzę. Tak więc chcąc uświadomić mu, że ta jedna litera może być naprawdę ważna, napisałem mu następującego mail’a:
"ZRÓB MI LASKĘ I NAPRAW TEN KOMPUTER"
Za godzinę komputer był w porządku...
Historia ta ma zresztą dalszy ciąg, gdyż mail’a przeczytał również mój szef  Ale to już było mniej zabawne...

by Mr_klaus

* * *

Jak na razie przedstawiane są tylko historie stawiające w złym świetle userów, no ale serwisanci potrafią naprawdę ich przebić! Otóż pewnego pięknego letniego dnia, klikając dwukrotnie na ikonkę bardzo nieprzewidywalnej przeglądarki internetowej (IE) ujrzałem jakże nielubiany napis "Nie można wyświetlić strony"...
Po sprawdzeniu kilku możliwości takiego stanu rzeczy porwałem się na jakże odważne z mojej strony posunięcie - zdecydowałem się zadzwonić do serwisu. Po jakże miłej i uprzejmej rozmowie z panem zza biurka, stwierdziłem, że powinienem chyba zadzwonić i bardzo go przeprosić za to, że nie działa mi Internet. Ale miły pan odnalazł w sobie resztki człowieczeństwa i obiecał wysłać kogoś. Po kilku godzinach oczekiwania usłyszałem wytęskniony dzwonek do drzwi. Znajdował się tam jednak ktoś bardzo podobny do pana Pudzianowskiego (a nie tego się można było spodziewać).
Co prawda gdzieś w głębi mnie tliła się jeszcze jakaś iskierka nadziei, ale moje przypuszczenia co do odwrotnej proporcjonalności bicepsu owego pana do jego inteligencji okazały się niestety prawdziwe. Po wykonaniu kilku magicznych sztuczek pan stwierdził, że będzie musiał przeinstalować system. Jednak po chwili namysłu stwierdził, że istnieje jeszcze jedna szansa i powiedział że spróbuje przywrócić ustawienia systemu. Może i to by podziałało, ale sposób wykonania naprawdę mnie zadziwił... otóż pan otworzył ustawienia zegara na pasku zadań i ustawił datę na kilka dni wcześniej...
No tak, z takimi seriwsantami żyć i nie umierać!

by Karol

* * *

Pracuje w komisie i serwisie gsm i bardzo często zdarzają się sytuacje co najmniej zabawne. Ale dzisiejszy klient pobił wszystkich innych na głowę. mianowicie w sobotę kupił u nas nokie 3310, z uszkodzoną baterią, więc dokupił nową bateryjkę. A że mamy stoisko samoobsługowe to nikt nie wnikał co on kupuje, zapłacił i wyszedł. Aha i kupił jeszcze kartę startowa i zdrapkę.
Parę minut temu przychodzi do nas i twierdzi że telefon nie działa. Czasem się tak zdarza i już byliśmy skłonni mu go wymienić, ale w momencie w którym zdjęliśmy tylnią obudowę walnęliśmy śmiechem i rozmowa ciężko nam szła.
Ów klient kupił baterię zamiast do 3310 to do 3510i, ponieważ "była tańsza i 5 zł". A że nie mieściła się do telefonu postanowił dopasować jej rozmiary brzeszczotem. Żeby tego było mało kartę startowa umieścił w prawidłowym miejscu, ale zdrapkę złożył w pół i wepchnął pod baterie.
Nie wiem jak tę sprawę załatwił kolega, bo nie wytrzymałem i wytoczyłem się na zaplecze. A człowiek nie wyglądał na jaskiniowca

by Tomkuz

* * *

 Uwaga, jeśli chcesz, aby powstała XI odsłona Ciężkiej doli serwisanta, to dorzuć swoje przeżycie z serwisantem na forum (koniecznie z tym znaczkiem ) lub napisz do mnie.

A tutaj schowaliśmy wcześniejsze odcinki
 

Wyślij niecodzienną e-kartkę z życzeniami świątecznymi! 

Zobacz inne e-kartki Wielkanocne!     Zobacz inne e-kartki Wielkanocne!     Zobacz inne e-kartki Wielkanocne!     Zobacz inne e-kartki Wielkanocne!

Wielkanocne e-kartki są dostępne bez logowania!


Oglądany: 38861x | Komentarzy: 41 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało