Nie wiem, co jest słodsze. Fakt, że to nareszcie koniec, czy polewa na tym cieście?
Teraz, kiedy jestem już rozwiedziony, mogę sypiać z tymi wszystkimi kobietami, z którymi i tak już sypiam.
Ostatni buziak... w końcu koniec!
Z klasą przebrnęliśmy przez dzień naszego rozwodu. Było mnóstwo uścisków, śmiechów i przybijania piątek. Jestem szczęśliwa, że mogę nazwać tego faceta moim najlepszym przyjacielem. Zasługuje na wszystko, co najlepsze. 3m się, Matty! Aha! A potem spotkaliśmy Billa Murraya.
Oficjalnie nie jesteśmy już małżeństwem. To był najbardziej przyjacielski, pełen szacunku i miłości rozwód, jaki można sobie wyobrazić. Uśmiechamy się nie dlatego, że to koniec, ale dlatego, że takie wydarzenie w naszym życiu miało miejsce.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą