Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Największe oszustwa w sporcie, które udało się wykryć - a o ilu nigdy się nie dowiemy?

173 883  
439   96  
Sport to nie zawsze czysta walka. Niestety.

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster
Fair play to szczytna idea. George Orwell jednak podał w wątpliwość istnienie tak szlachetnej rywalizacji. Stwierdził, że profesjonalny sport jest jak wojna, z wyłączeniem strzelania do siebie. Niezależnie od dyscypliny, ściemniacze i cwaniaki pojawiają się na sportowych arenach licząc, że tym razem prawda nie wyjdzie na jaw, a oni będą mogli na skróty zdobyć sławę, prestiż i ogromne pieniądze.

Sprint

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Ben Johnson
, reprezentujący barwy Kanady niekwestionowany gwiazdor lekkiej atletyki, w trakcie olimpijskich zmagań w Seulu w 1988 roku pobił własny rekord w biegu na 100 metrów, wyśrubowany na odbywających się rok wcześniej mistrzostwach świata - do mety dobiegł w 9.79 sekundy, rozpędzając się do prędkości prawie 45 kilometrów na godzinę. Długo jednak nie nacieszył się swoim osiągnięciem - już trzy dni po triumfie prawda o rzeczywistych powodach tej dominacji wyszła na jaw. W próbkach moczu biegacza wykryto niedopuszczalny stanazolol, a skompromitowany Johnson przyznał się też do używania sterydów na odbywającym się w 1987 roku czempionacie. Biegacz stracił swoje trofea, a nowym złotym medalistą olimpijskim został Carl Lewis, który do dziś jest posiadaczem tego krążka, jednak po latach także przyznał się do polepszania swojej formy nielegalnymi wspomagaczami. Biegi z 1988 roku dziś znane są jako „najbardziej nieczyste zawody w historii”.

Poniżej "rekordowy" bieg:

Kolarstwo

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Niekwestionowaną gwiazdą swojej dyscypliny i jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców, którzy przez swoje kanciarstwo stracili trofea i szacunek fanów, jest amerykański kolarz Lance Armstrong. Siedmiokrotny zwycięzca Tour De France stał się prawdziwym ulubieńcem kibiców i symbolem walki z przeciwnościami losu - w końcu już jako dwudziestosiedmiolatek wrócił w glorii chwały po zwycięstwie nad nowotworem jądra, który wymagał amputacji tej delikatnej dla każdego faceta części ciała. Choroba nie zamknęła mu drogi powrotu do profesjonalnego sportu, jednak Armstrong okazał się zwykłym oszustem regularnie podpierającym się dopingiem. Trwało to przez wiele lat. Oskarżenia pojawiły się jeszcze w trakcie jego kariery, jednak przez lata udawało mu się ukrywać prawdę. Gdy w końcu w 2012 roku fakty wyszły na jaw, Lance został dożywotnio zdyskwalifikowany. Kolarz w rozmowie z Ophrą Winfrey przyznał się zarówno do używania zabronionych substancji, jak i transfuzji krwi. Mimo tego, ponoć i wtedy nie powiedział całej prawdy, odcinając się od nielegalnego wspierania się w startach mających miejsce już po wygrywaniu Tour De France.

Lekkoatletyka

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Na błędach starszych przyjaciół po fachu nie nauczyła się biegająca niezwykle szybko i skacząca bardzo daleko Marion Jones, która na Igrzyskach w Sydney w 2000 roku dumnie paradowała z amerykańską flagą po zdobyciu trzech złotych i dwóch brązowych medali. Jak się jednak okazało kilka lat później - całkowicie nieuprawnionych. Marion była zamieszana w skandal związany z firmą BALCO, której chemik stworzył niemożliwy wówczas do wykrycia steryd nazwany, o ironio, „The Clear” (w Polsce pewnie nazywałby się „Czystek”), zapodawany ochoczo przez sportsmenkę. Nieczysta olimpijka pierwotnie temu zaprzeczała, jednak w 2007 roku przyznała się do oszukania całego kraju, w tym przesłuchujących ją kilka lat wcześniej agentów federalnych. Nie obyło się bez pompatycznych słów o wielkim wstydzie, zdradzeniu zaufania i zawiedzeniu całego kraju. W konsekwencji tej afery Jones zakończyła karierę; musiała też pożegnać się z medalami (zarówno olimpijskimi, jak i trzema złotami zdobytymi na mistrzostwach świata) i sporą ilością kasy, została też skazana na pół roku za kratami - karę odbyła w 2008 roku.

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster
Marion Jones - skruszenie, płacz za utraconą kasą czy krokodyle łzy?

Paraolimpiada

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Wydawałoby się, że paraolimpiada to święto, w trakcie którego pokrzywdzeni przez los sportowcy mogą bez ograniczeń poczuć smak rywalizacji na najwyższym poziomie. Tymczasem w 2000 roku została przekroczona kolejna bariera oszustwa - okazało się, że ekipa Hiszpanii, która zdobyła złoty medal w koszykówce... w ogóle nie powinna znaleźć się na tym turnieju. Aż dziesięciu z dwunastu zawodników nie kwalifikowało się do gry – większość drużyny specjalnie starała się wypaść na teście IQ tak, żeby nie przekroczyć 75 punktów; koszykarze-oszuści dzięki takiemu zabiegowi mogli wystąpić w Sydney jako niepełnosprawni intelektualnie. Dopiero po igrzyskach jeden z członków składu, Carlos Ribagorda, zapewne ruszony przez sumienie, przyznał się w prasie do skandalicznego kantu. Drużyna została pozbawiona zwycięstwa w rozgrywkach, jednak Ribagorda podkreślał również fakt, że nie tylko w baskecie hiszpańska paraolimpijska drużyna pozwoliła sobie na oszustwo: podobne praktyki stosowane były w pływaniu czy tenisie stołowym.

Sędzia kalosz

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

W pewnych sytuacjach sportowe oszustwa nie dotyczą wyłącznie zawodników. Nawet w tak prestiżowej lidze jak NBA okazja do lewego zarobku może być pokusą, która w rezultacie zamiast dużych pieniędzy przynosi utratę reputacji, wstyd w środowisku i więzienie. Na piętnaście miesięcy za kratki trafił doświadczony, bo gwiżdżący przez 13 lat na najlepszych parkietach świata, sędzia Tim Donaghy, który miał na tyle duży problem z hazardem, że u bukmachera obstawiał mecze, które sam sędziował. Trwało to na przestrzeni lat 2005-2007 i skończyło się śledztwem FBI i, w konsekwencji tegoż, głośnym skandalem nagłośnionym przez New York Post. Uzależniony od emocji arbiter, podobnie jak Marion Jones, kajał się, mówiąc o okryciu wstydem siebie, swojej rodziny i zawodu.

Gremium sędziów kaloszy

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

O pechu do nieuczciwych sędziów może mówić też legendarny, dziewiętnastoletni wówczas pięściarz Roy Jones Junior, który przegrał finałową walkę na igrzyskach olimpijskich w 1988 roku z Koreańczykiem Parkiem Si-hunem. Choć zwycięstwo w walce finałowej bez wątpienia należało się Amerykaninowi, to jednak skończył on tylko ze srebrnym medalem. Okazało się, że sędziowie zwyczajnie zaprzeczyli szczytnym olimpijskim ideom i bezpodstawnie jako zwycięzcę pojedynku wytypowali zaskoczonego takim obrotem sytuacji reprezentanta gospodarzy. „Nie wierzę, że ci to robią” - miał powiedzieć do równie oszołomionego swoją porażką Jonesa sędzia ringowy. Park, który wyprowadził zaledwie 32 ciosy przy 86 Roya, zachował się jednak w porządku... przepraszając swojego oponenta. Dwóch z trzech sędziów obstawiających zwycięstwo Koreańczyka zostało dożywotnio wykluczonych ze swojej profesji.


Tragedia w ringu

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Niestety, czasami oszustwo kończy się tragedią. I - w myśl łacińskiej paremii, że chcącemu nie dzieje się krzywda - każdy szprycujący się powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji takiej decyzji. Gorzej, gdy ofiarą oszustwa jest postronna osoba, której kariera, a nawet życie, może załamać się w efekcie nieuczciwości przeciwnika. Taka sytuacja zdarzyła się podczas pojedynku bokserskiego pomiędzy Luisem Resto a niepokonanym do tej pory Billym Collinsem Juniorem, który miał miejsce w 1983 roku. Collins po raz pierwszy w karierze został tak dotkliwie pobity - i to w sposób, który znacznie przekracza nawet ringowe standardy. Po dziesiątej rundzie do Resto podszedł ojciec i zarazem trener Collinsa, który chciał uścisnąć dłoń zwycięzcy. Okazało się, że rękawice Resto są (za sprawą przygotowującego go do walki Panamy Lewisa) pozbawione wyściółki, a jego pięści pokryte gipsem. Pojedynek uznano jako „no contest”, a Luis stracił bokserską licencję; po latach jednak obaj kanciarze zostali skazani na karę więzienia i za kratami spędzili osiemnaście miesięcy. Obrażenia Billy'ego okazały się jednak bardzo poważne - rozerwanie tęczówki doprowadziło do uszkodzenia wzroku, przez co zaledwie dwudziestodwuletni pięściarz musiał zakończyć karierę. To jednak nie koniec tragedii Collinsa, który załamany brakiem perspektyw zginął w wypadku samochodowym zaledwie kilka miesięcy po niesprawiedliwym starciu; był wtedy nietrzeźwy, co część osób traktuje jako udaną próbę samobójczą. W dwudziestą piątą rocznicę pojedynku miała premiera filmu HBO „Assault in the ring” („Napaść w ringu”).

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster
Billy Collins po walce

Maraton

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Czasami jednak efekty oszustwa mogą wywoływać śmiech - choć oczywiście nie dla samych zainteresowanych. Rosie Ruiz, zwyciężczyni bostońskiego maratonu w 1980 roku, została posądzona o niezwykle kreatywną ściemę. W trakcie biegów długodystansowych w podstawówce zdarzało się, że zamiast robić kolejne kółka po parku, niektórzy chowali się za krzakami i czekali na ostatnie okrążenie. Tymczasem Ruiz, która również najwyraźniej nie miała ochoty na męczenie się przez ponad 40 kilometrów, miała skorzystać z... metra i na trasę wrócić dopiero kilkaset metrów przed metą. Wynik był oszałamiający – nieco ponad dwie i pół godziny; był to trzeci w historii rezultat osiągnięty w maratonie przez kobietę i o 25 minut lepszy niż dotychczasowy rekord Rosie. Osiem dni po wydarzeniu i po dość jednoznacznych zeznaniach świadków, zwyciężczyni musiała pożegnać się z tytułem, jednak jeszcze 20 lat po dyskusyjnym triumfie zarzekała się, że przebiegła cały dystans. Co zabawniejsze, pani Ruiz po tak spektakularnym wysiłku wcale nie była zmęczona, co tłumaczyła niezwykle wiarygodnie: „Obudziłam się dziś z dużą ilością energii”.

Himalaizm

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

W przypadku dyscyplin trudnych do jednoznacznej weryfikacji - jak chociażby wspinaczka górska - głosy o naginaniu faktów i przypisywaniu sobie nienależnych osiągnięć pojawiają się często, szczególnie wśród konkretnego środowiska. Dopiero niedawno w mediach ustały głosy kwestionujące, czy Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol rzeczywiście zdobyli Nanga Parbat. Adam Bielecki wytłumaczył tę sytuację w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem śmiejąc się, że nie ma „gremium sędziwych panów” decydującego o zdobyciu szczytu i deklarującym sukcesy wspinaczom po prostu trzeba wierzyć ze względu na zaufanie.

Piłka nożna


Nawet tak dobra piłkarsko ekipa jak Juventus Turyn, mająca w składzie mistrzów świata z 2006 roku, w tym samym czasie została zdegradowana do Serie B i ukarana odjęciem 9 punktów za ustawianie spotkań; „Starej Damie” odebrano też dwa włoskie czempionaty. Ten mało chlubny przykład dobrze pokazuje, że sportowa ryba też psuje się od głowy i czasami zarówno postaci, jak i drużyny z panteonu wcale nie są tak kryształowe, jakby się mogło wydawać.

Przyp.: W ciągu kolejnych lat wyroki sądów w tej sprawie zmieniały się kilka razy. W efekcie większość z oskarżonych uniewinniono i według stanu wiedzy na dziś, właściwie wszystko było OK, ale niesmak pozostał.

Kajakarstwo

Największe oszustwa w sporcie na Joe Monster

Sporo kontrowersji wzbudziła sytuacja kanadyjkarza Marcina Gienieczki, który mógł pochwalić się „najdłuższą samotną wyprawą kajakiem (kanadyjką)”. Gazeta Wyborcza w 2016 roku napisała jednak, że Polak pozbawiony został rekordu Guinnessa - choćby z tego względu, że nie można utożsamiać kajaka z kanadyjką i w trakcie wielu kilometrów spływu po Amazonce Gienieczko korzystał z pomocy zarówno miejscowych, jak i holującej go łodzi - duża prędkość na pewnych odcinkach, widoczna na nawigacji satelitarnej, już sama w sobie była powodem stawiania znaków zapytania. Sam sportowiec jednak podkreśla, że nikt nie odebrał mu rekordu, a wszelkie oskarżenia były bezpodstawnie tworzone przez konkurencję. W tym roku Marcin zdobył tytuł wicemistrza świata w wyczerpującym wyścigu kanadyjkarskim, którego nikt już nie kwestionuje. Nie zmienia to jednak faktu, że w oczach wielu ludzi zajmujących się tego rodzaju sportami Gienieczko już na zawsze uważany będzie za oszusta. Wystarczy zresztą wpisać jego nazwisko do wyszukiwarki, a tytuły takie jak „Rekordzista czy mistyfikator?” czy „Kętrzyński podróżnik oszustem? Perypetie Marcina Gienieczki” dobitnie świadczą o niejednoznaczności jego sportowej postaci.

---

Możliwości kontroli we współczesnym sporcie są coraz większe, jednak i prace nad ulepszaniem zakazanych substancji poszły znacznie do przodu. Przytoczone wyżej przykłady, a także inne dowody - jak chociażby ogromna śmiertelność wśród wrestlerów – pokazują jednak, że lepiej dobrze się zastanowić przed pierwszym koksowaniem. Nie warto też na siłę oszukiwać sędziów czy uciekać się do zagrań poniżej pasa. Bo jak śpiewał zespół Flapjack - „bycie człowiekiem jest znacznie cenniejsze, niż wygranie jakiejkolwiek gry”.
10

Oglądany: 173883x | Komentarzy: 96 | Okejek: 439 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało