Urodziłem się we wczesnych latach osiemdziesiątych. Kiedy się urodziłem i wypisali nas ze szpitala, mama trzymała mnie na rękach przez całą drogę samochodem. Z tego co pamiętam, pierwszy raz usiadłem na siedzeniu w aucie, kiedy nauczyłem się siadać.
Dawno, dawno temu było to zupełnie normalne.
Palenie w środku. Do diaska, w latach 90., kiedy studiowałem, to było najgorsze. Nigdy nie paliłem, ale kiedy wracałem z baru, to wcale nie pachniałem jak niepalący. Zawsze wieszałem koszulę/bluzę na balkonie, żeby wywietrzyć ten smród.
Część dla palących w restauracjach. Zazwyczaj była oddzielona cieniutką ścianą, która zupełnie nic nie dawała.
Boomboxy. Jeśli irytują was Sebixy słuchające rapsów z telefonu, wyobraźcie sobie teraz kolesia z dwoma 50-centymetrowymi głośnikami na ramieniu...
Umówienie się z kimś z kilkudniowym wyprzedzeniem i po prostu pojawienie się w określonym miejscu, o określonym czasie, bez potwierdzenia tego samego dnia, czy wszystko nadal aktualne.
Dzieciaki samodzielnie wychodzące w ciągu dnia z domu bez obowiązkowego zamartwiania się rodziców na śmierć. Teraz dzieci mają komórki, a rodzice zdają się nie pozbywać strachu przed tym, że zostaną porwane lub wpadną w jakieś tarapaty.
Dzielenie jednego telefonu z całą rodziną.
Wpadanie do domu kolegi bez wcześniejszego telefonu lub wiadomości.
Pójście do kogoś nie wiedząc, czy go zastaniesz.
Dawniej kiedy coś robiliśmy, spontanicznie mówiliśmy "Chodźmy zobaczyć czy ten-i-ten jest w domu", po czym pukaliśmy do drzwi nie mając pojęcia, czy gdzieś nie wyszedł.
Teraz, kiedy ktoś niespodziewanie pojawia się pod twoimi drzwiami, zastanawiasz się, czy przyszedł cię powiadomić o śmierci bliskiej ci osoby.
Prowadzenie po pijaku. Oczywiście wtedy też było to niezgodne z prawem, ale kiedy policja cię złapała to - o ile nikomu nie zrobiłeś krzywdy - raczej nie był to wielki problem.
Teraz znakomita większość społeczeństwa tego nie akceptuje. I dobrze.
Windows 98.
Jazda motorynką.
Jazda na nartach/snowboardzie bez kasku.
Kiedy byłam mała, mama miała samochód z wbudowanym telefonem. Wydawało mi się to strasznie fajne. Teraz jak widzę kierowcę, która gada przez telefon zamiast skupić się na drodze, to mam ochotę mu jebnąć.
Godziwe podwyżki i premie za dobrze wykonaną pracę. Teraz zdaje się to dotyczyć wyłącznie kadry zarządzającej.
W latach 70., gdy byłam nastolatką, związek licealistki z dwudziestoparolatkiem był czymś zupełnie normalnym dopóty, dopóki traktował ją w odpowiedni sposób. Teraz okrzyknięto by go jakimś pedofilem.
Szacunek do starszych. Teraz tego nie ma.
Zdaje się, że dawniej podrywanie czy próbowanie poderwania kogoś w miejscu publicznym było o wiele bardziej akceptowalne. Teraz już nie wiadomo co podchodzi pod molestowanie...