Gdyby Elon Musk był serwisem z filmami dla dorosłych to nazywałby się Pornhub!

Konkurencja? Jaka konkurencja?

Pornhub założony został w 2007 roku przez pewnego Kanadyjczyka – Matta Geezera. Trzy lata później ta niepozorna stronka wykupiona została przez niemieckiego biznesmena – Fabiana Thylmanna, który uczynił z tego serwisu jeden z filarów swojego imponującego zbioru erotycznych witryn, które wykupował. W skład konglomeratu zwanego Manwin wchodziły m.in. takie serwisy jak XHamster, YouPorn czy RedTube. Cała ta pornograficzna sieć to Pornhub Network, a za spoiwo posiadanych przez niemieckiego potentata „skarbów” służy PornMD – wyszukiwarka korzystająca z zasobów wszystkich (kolega mówi, że jednak nie wszystkich...) serwisów Thylmanna. „One ring to rule them all”!


W 2013 roku Fabian sprzedał Manwin wraz z Pornhub Network. Na tej transakcji zarobił… 73 miliony euro! Firma zmieniła wprawdzie nazwę na Mindgeek, ale dalej kroczyła wyznaczoną przez Thylmanna drogą. Teraz oprócz kupowania popularnych stron pornograficznych, przedsiębiorstwo inwestuje także w koncerny produkujące filmy dla dorosłych. Pod skrzydłami Mindgeek znajdziemy między innymi Reality Kings czy Digital Playground.

Obecnie Mindgeek to gigantyczna korporacja z oddziałami na całym świecie. Główna jej siedziba znajduje się w Montrealu. Tylko tam zatrudnionych jest 1000 pracowników!

Pornhub to nie tylko porno. To także lasy i walka z nowotworami

Czy to możliwe, aby właściciele strony skupionej na dostarczaniu ludziom najprostszych podniet, mogli angażować się w poważne sprawy, dotyczące nas wszystkich? Wygląda na to, że cycki i działania charytatywne idą w parze. Jednym z członów tego serwisu jest bowiem Pornhub Cares. To blog, na którym poczytać możemy o kolejnych, dobroczynnych przedsięwzięciach organizowanych przez pornograficznego potentata.


Trzeba przyznać, że zarówno projekty, jak i pieniądze na nie zebrane robią spore wrażenie. Pornhub walczy z polowaniami na wieloryby, zbiera pieniądze na badania związane z nowotworami piersi, sponsoruje programy w stylu „Bezpieczny seks dla osób powyżej 65 roku życia”, wykłada kasę na schroniska dla osieroconych pand, a przez jakiś czas za każde obejrzane 100 filmów z kategorii „Duże kutasy”, firma sadziła jedno drzewo. Wyszedł z tego las, bo zasponsorowanych przez Pornhub drzew rośnie teraz ponad 15 tysięcy.

Czy ślepi mogą oglądać porno?

Porno dla ślepych? Cóż, nie od dziś wiadomo, że na Pornhubie wszystko jest możliwe. Projekt ten zwie się „Described Video” i jest dokładnie tym, co sugeruje nazwa. Cała akcja, którą widzimy na ekranie, jest w szczegółowy, profesjonalny sposób opisana przez lektorkę lub lektora, który staje na głowie, aby możliwie jak najbardziej zmysłowo przedstawić każdą ze scen. Jak widać (!) – nawet ślepy może teraz nabijać oglądalność (!) Pornhubowi!

Naładuj telefon waląc konia!

Prosta kalkulacja – codziennie na Pornhubie ląduje ponad 81 milionów osób, z czego duża część włazi tam, aby rozładować swoje napięcie seksualne. Gdyby zsumować energię wytworzoną przez miliony koniobijców, to pewnie za jej pomocą można by było zapewnić oświetlenie w większości najbiedniejszych, afrykańskich wiosek. Póki co jednak ekipa geeków związanych z tym serwisem pracuje nad „Wankbandem” - to opaska na rękę, która przekształca energię kinetyczną w prąd potrzebny nam np. do naładowania telefonu za pomocą gniazdka USB. Nie wiadomo czy ten projekt w ogóle zostanie ukończony, ale pewne jest, że dla wielu uzależnionych od pornografii onanistów, takie rozwiązanie byłoby czymś na kształt generatora „wolnej energii”!

Pornhub daje nam dostęp do całkiem intrygujących statystyk!

Podczas gdy większość gości tej strony zajmuje się czerpaniem radości z seansów kina fikanego, istnieje pewna niewielka liczba osób, która zagląda do serwisowego bloga Pornhub Insights. To zbiór najbardziej intrygujących statystyk dotyczących wpływu różnych wydarzeń na ruch w tym porno-królestwie.

Czy wiedzieliście, że w okresie premiery „Red Dead Redemption 2” o ponad 700% wzrosła liczba wyszukiwań frazy „dziki zachód”, a prawie 500% więcej miłośników ślizgaczy szukało na Pornhubie „kowboja”?


A to i tak marny wynik! Kiedy parę miesięcy temu miały miejsce wybory do Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych, pewien kandydat demokratów stwierdził, że jego oponent, ma się rozumieć – republikanin, jest „miłośnikiem erotyki z Wielka Stopą”. Po opublikowaniu tej wypowiedzi miliony osób popędziły do komputerów, aby sprawdzić czy legendarny Sasquatch nie nagrał przypadkiem swojej seks-taśmy. Ilość zapytań dla hasła „Bigfoot” nagle wzrosła o ponad 8000%!

Porno za emotkę?

Programiści z Pornhuba stworzyli pewną niewielką, aczkolwiek dość zabawną, usługę dla posiadaczy smartfonów. Wystarczy wysłać emotikon na podany przez serwis numer, aby specjalny program przysłał nam losowy film związany z przypisaną do emotki kategorią. I tak na przykład brzoskwinia to dział z dużymi tyłkami, nożyczki to lesbijskie porno, a ośmiornica to hentai… Można też eksperymentować i wziąć udział w odkrywaniu ukrytych kategorii. A jest ich ponoć całkiem sporo.

Właściciele serwisu planują sięgnąć gwiazd. Dosłownie!

Film porno nakręcony w kosmosie był jedynie kwestią czasu. W 2015 roku z taka ambitną ideą Pornhub wystartował na IndieGogo, gdzie dość udało się wyciągnąć z kieszeni wszystkich chętnych zobaczenia seksu w stanie nieważkości całe 3,4 miliona dolców. Resztę budżetu miał zapewnić sam serwis. Aktorzy, którzy mieliby wystąpić w produkcji „Sexplorations” (Eva Lovia i Johnny Sins, bardziej znany jako "Łysy z Brazzers") musieliby jednak wcześniej przejść przez trwający pół roku trening.


Niestety, zebrana kwota stanowiła zaledwie 10% całości i przedsięwzięcie zostało wstrzymane do czasu, gdy możliwość przeprowadzenia takiego projektu będzie nieco tańsze.

W 2016 roku na Pornhub obejrzano 3100 petabajtów (3 110 400 000 GB) materiałów dla dorosłych. To stanowi ok. 99 GB na sekundę! To wystarczająca ilość danych, aby zapełnić nimi 194 miliony pendrive’ów. Gdyby wszystkie te urządzenia położyć koło siebie można by było „owinąć” nimi Księżyc. Tak w każdym razie chwalą się właściciele serwisu. I prawdę mówiąc – wierzymy im na słowo!

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7