Toksyny w służbie medycyny, trujące awokado i szczęśliwy kurczak. Zapraszamy!
Powiedzonko to część jednej sceny z "Potopu", w której to Kmicic, hultaj i zabijaka, zlekceważył Wołodyjowskiego i wyzwał go na pojedynek. W trakcie potyczki zrozumiał jednak, że nie ma z Wołodyjowskim szans, a ten po prostu bawi się nim, wytrącając mu z rąk szablę raz po razie. Upokorzony Kmicic poddał się i wypowiedział te, jakże mocne w tej sytuacji słowa "kończ… waść!… wstydu… oszczędź!…". Sentencja ta wyrażała podziw nad mistrzostwem fechtunku Wołodyjowskiego, dlatego kiedy ją powtarzamy, to dosłownie mówimy, że jest nam wstyd za nasze dotychczasowe poczynania i brak pokory w obliczu czyjegoś geniuszu.
Zwój ten jest połączony z nerwami gruczołu łzowego, który jest odpowiedzialny za, jak sama nazwa wskazuje, łzawienie. Właśnie dlatego w chwili "zamarznięcia mózgu" czujemy, że do oczu napływają nam łzy i mamy ochotę zaciskać i otwierać powieki, choć w rzeczywistości najczęściej łzy nam wcale do oczu nie napływają.
Uważa się, że przyczyną problemu jest persin, czyli grzybobójcza toksyna występująca zarówno w owocach, jak i na liściach awokado. Może ona prowadzić do problemów w układzie pokarmowym, zaburzyć trawienie, doprowadzić do martwicy mięśnia sercowego (najczęstsza przyczyna śmierci) i wywołuje również zapalenie gruczołu mlekowego. Warto wspomnieć o zwierzętach, które są nam najbliższe, a którym pod żadnym pozorem nie wolno podawać tych owoców. Są to bydło, owce, konie, kozy, króliki, świnki morskie, myszy, szczury, ryby, drób i inne ptaki.
W zwierzęcym jadzie znajdują się tysiące molekuł, spośród których większość to minibiałka zwane peptydami. Część z nich ma właściwości przydatne w medycynie, jednak jeszcze nie wiadomo, które dokładnie. W pierwszej kolejności wytypowano 10 000 peptydów, które mogą występować w jadzie i zaczęto je badać. Sztuka po sztuce, jeden po drugim. Po przebadaniu pierwszych 2000 minibiałek udało się wydzielić 20 takich, które są przydatne w medycynie. Ta gałąź medycyny zaczęła rozwijać się powolutku od 2009 roku i wciąż jest bardzo młoda.
Ze względu na światełko, którym larwa zwabia ofiary, kolonie muchówki często mylone są z koloniami świetlików świętojańskich. Nie ma tu jednak miejsca na takie pomyłki. Larwa
arachnocampa to prawdziwy jaskiniowy morderca - potrafi rozwiesić kilkadziesiąt lepkich nici w swoim najbliższym otoczeniu i łapać owady w swoją sieć niczym pająk - pewnie stąd pierwszy człon nazwy "arachno". Długość życia pod postacią larwy wynosi od 6 do 12 miesięcy - następnie muchówka na kilka dni zmienia się w poczwarkę, po czym w dorosłej postaci samice i samce mają za zadanie jedynie się rozmnożyć. Długość życia dorosłej
arachnocampa to ledwie kilka dni. Tak więc lwią część życia te owady spędzają w formie wiszącej pod sufitem, świecącej "glizdy" polującej jak pająk na inne owady.
Oznaczałoby to, że im więcej chromosomów, tym bardziej człowiek podobny do ziemniaka (da bum tsss). Człowiek posiada 46 chromosomów w 23 parach. Ziemniaki posiadają natomiast o jedną parę chromosomów więcej. Czy większa liczba chromosomów oznacza, że dany organizm jest bardziej zaawansowany? Jak widać - nie ma tutaj żadnego połączenia, więc nie możemy tworzyć rankingów "świetności" gatunków ze względu na ich liczbę chromosomów. Kilka ciekawszych przykładów to: motyl
polyommatus atlantica ma 450 chromosomów; morwa czarna 308; karp 100; koala 16; mrówka
myrmecia pilosula 2.
Wirusy, które atakują bakterie, nazywamy bakteriofagami, dlatego wirusy atakujące inne wirusy niedługo po odkryciu zostały nazwane wirofagami. Jeszcze 10 lat temu w ogóle nie wiedzieliśmy, że takie wirusy istnieją, więc odkrycie z 2008 roku, które pokazało to światu nauki, było bardzo znaczące i przełomowe. Mały wirus wczepiony w wielkiego wirusa-matkę został najpierw nazwany wirusem satelitarnym, a następnie nadano mu nazwę Sputnik. Nazwa może wskazywać na rosyjskich naukowców, jednak obserwacji i badań dokonano w Paryżu. Najwyraźniej Francuzom "satelita", który jest wirusem, więc z założenia czymś złym, skojarzył się od razu z radzieckimi wynalazkami i postanowili sobie w ciężki sposób zażartować, nadając mu tę nazwę. Żart jak najbardziej udany, szkoda, że w trakcie II WŚ nie byli tacy hej do przodu!
Żadna z osób nie umiała dobrze pływać, a głęboka na niemal 20 metrów studnia była połączona z podziemną rzeką, która wytworzyła w środku silny wir, wciągający pod wodę kolejne osoby. Po wyłowieniu 6 topielców ze studni wyciągnięto żywą kurę.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą