Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

„American History X” – siedem ciekawostek związanych z jednym z najmocniejszych filmów o neonazimie

100 203  
222   17  
30 października mija 20 lat od premiery „American History X” – filmu, który nawet po jednokrotnym obejrzeniu zostaje w głowie na zawsze.

W Polsce obraz wyreżyserowany przez Tony'ego Kaye znany jest pod tytułem „Więzień nienawiści”. Edward Norton, wcielający się w głównego bohatera Dereka Vinyarda, aby móc zagrać w tej produkcji, zrezygnował nawet z tytułowej roli w głośnym „Szeregowcu Ryanie”, którą finalnie przyjął Matt Damon.

Uwaga! Niewielkie ilości spoilerów!


Do roli Dereka, zafascynowanego nazizmem skinheada, który po brutalnym zabójstwie czarnoskórego włamywacza trafia do więzienia, gdzie przechodzi ideologiczną przemianę, przymierzany był Joaquin Phoenix, który stwierdził jednak, że ciężar gatunkowy tematyki filmu jest dla niego zbyt duży. Debiutujący (dość późno, bo w wieku 45 lat) reżyser, delikatnie mówiąc, nie był wielkim entuzjastą zatrudnienia Nortona – aktor znany z „Podziemnego kręgu” oraz „Incredible Hulka” został zatrudniony ponoć ze względu na... brak lepszych alternatyw.


Edward Norton w jednej z najsłynniejszych scen filmu

Innym z gwiazdorów, którzy mogli zagrać w tej produkcji był Marlon Brando. Rolę brutalnego i bezkompromisowego przywódcy neonazistów, Camerona Alexandra, dostał jednak budzący grozę Stacy Keach, który w życiu prywatnym także bywał na bakier z prawem – wylądował nawet na pół roku w więzieniu za posiadanie kokainy. Co ciekawe, żona aktora, Małgorzata Tomassi, pochodzi z Polski i do dzisiaj czuje się mocno związana ze swoją ojczyzną, a para spędza wolny czas w efektownym domu w podwarszawskiej Magdalence. Keach w 2015 roku otrzymał polskie obywatelstwo.


Stacy Keach jako Cameron Alexander

Odtwórca głównej roli przygotowując się do filmu przybrał kilkanaście kilogramów masy mięśniowej i ogolił głowę. Oprócz zmian wizualnych, poświęcił się także w kwestii finansowej – zamiast zwyczajowej stawki miliona dolarów, wystąpił w „Więźniu nienawiści” za „zaledwie” 200 tysięcy zielonych. Jego kreacja okazała się na tyle dobra, że otrzymał nominację do Oscara, którego otrzymał jednak Roberto Benigni za film „Życie jest piękne”. Norton, pomimo braku otrzymania Nagrody Akademii Filmowej, mógł pochwalić się statuetką Złotego Satelity, a także wyróżnieniami za główną rolę męską na nieco mniej znanych (i mniej prestiżowych) festiwalach – we włoskiej Taorminie oraz imprezie Southeastern Film Critics Association Awards. Oprócz tego produkcja doceniona została przez magazyn Empire, który w rankingu 500 najlepszych filmów wszech czasów umieścił „American History X” na 311. miejscu, w tyle zostawiając między innymi „Trainspotting”, „Braveheart”, „Titanica” czy „Predatora”.

Postaci pojawiające się na ekranie inspirowane są prawdziwymi osobami. Kreowana przez Nortona postać luźno nawiązuje do historii Franka Meeinka – byłego skinheada, który po trzyletnim pobycie za kratami zmienił swoje życie i postanowił odkupić swoje dawne winy poprzez promowanie sportu i głoszenie równości rasowej. Sam Meeink przyznał, że w trakcie odbywania wyroku lepiej traktowali go znienawidzeni wcześniej „kolorowi” niż skinheadzi. Także w przypadku Camerona Alexandra doszukiwano się nawiązań do prawdziwych postaci – niektórzy uważali, że pewne cechy tej postaci zaczerpnięto od Eugčne Terre’Blanche'a – południowoafrykańskiego neonazisty oraz Toma Metzengera – amerykańskiego zwolennika białej supremacji i byłego członka Ku Klux Klanu


Frank Meeink w młodości

Norton, razem z wytwórnią, przedstawił swoją wersję filmu, dłuższą o czterdzieści minut od tej, którą forsował reżyser. Kaye, który planował mniej czasu ekranowego poświęcić Edwardowi i uważał, że jego oryginalna fabuła została zmieniona, niesamowicie się wkurzył – wniósł do sądu sprawę o 200 milionów dolarów i zażądał zmiany swojego nazwiska w napisach na „Humpty Dumpty” – postać znaną z dziecięcych rymowanek (przyp.: odpowiednik wańki-wstańki). Aby wyrazić swoją niezgodę, zamieścił nawet w nowojorskiej prasie (między innymi w magazynie Variety) 35 reklam krytykujących nową wersję filmu (kosztowało go to 100 tysięcy baksów), w których – korzystając z cytatów Johna Lennona czy Abrahama Lincolna – starał się przedstawić swoje racje.


Kontrowersyjny reżyser we własnej osobie

Kaye nie odpuszczał tak łatwo – doszło nawet do negocjacji z szefostwem wytwórni New Line Cinema, odbywających się w towarzystwie katolickiego księdza, rabina i tybetańskiego mnicha, jednak nawet ten specyficzny pomysł nie przyniósł skutku – wytwórnia zaproponowała reżyserowi dodatkowych osiem tygodni, podczas gdy Kaye stwierdził, że na poprawki, do których planował zatrudnić Dereka Walcotta – laureata literackiej Nagrody Nobla – potrzebuje... roku. Kaye swoje ówczesne zachowanie po latach nazwał „manią” i przyznał, że pomocy szukał nawet u Boga.


Tony Kaye dziś

Reżyser odciął się od „swojego” dzieła i pierwszy raz obejrzał je dopiero w 2007 roku – aż 9 lat po premierze. O perypetiach towarzyszących powstawaniu „Więźnia nienawiści” Kaye stworzył dokument zatytułowany „Humpty Dumpty” (oczywiste nawiązanie do planu wypisania się udziału w produkcji), który jednak – jak wiele z planów reżysera – nigdy nie ujrzał światła dziennego. Tony, oprócz zaledwie paru filmów, które nakręcił (mało popularne „Black Water Transit” z Laurencem Fishburnem, które nigdy nie trafiło do kin, czy dramat „Z dystansu” z Adrienem Brody w roli głównej) ma na koncie też kilka wyreżyserowanych teledysków – najbardziej znany chyba jest klip do numeru „Dani California” Red Hot Chili Peppers, w którym członkowie grupy wcielają się w gwiazdy rocka, odtwarzając historię muzyki współczesnej i przebierając się w stroje z kolejnych epok i gatunków. Inne z wideoklipów autorstwa urodzonego w 1952 roku reżysera to „Runaway Train” grupy Soul Asylum (utwór otrzymał nagrodę Grammy) czy „God's Gonna Cut You Down” Johnny'ego Casha.


Kawiarnia Johnie's Coffee Shop, w której rozmawiali Derek i Danny (młodszy brat głównego bohatera grany przez Edwarda Furlonga – Johna Connora z „Terminatora”), często obsadzana była przez hollywoodzkich reżyserów – wystąpiła między innymi we „Wściekłych psach” i „Big Lebowskim”. Miejsce od 2000 roku jest nieczynne, jednak do dzisiaj stanowi dla milionów kinomaniaków z całego świata jeden z obowiązkowych punktów do odhaczenia podczas wizyty w Los Angeles.


6

Oglądany: 100203x | Komentarzy: 17 | Okejek: 222 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało