Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki LXXX - Odp****ol się bracie!

34 739  
6   30  
W dzisiejszym wydaniu Autentyków o tym jak zdrowo się odżywiać, co robić gdy zauważymy włamanie oraz jak sobie radzić gdy masz piracki program ale nie masz numeru seryjnego aby go uruchomić, a jesteś zdesperowany... ;)


NAJWAŻNIEJSZE JEST ZDROWIE

Stoję sobie w kolejce przy stanowisku monopolowym (nie to, że nabywałam, ale tam się płaciło) Przede mną trzech smętnych, zmęczonych panów z cerami ziemistymi i nosami czerwonymi jak sztandar ZSRR. Za mną pani z dzieciną około 5 wiosen.
Pan pierwszy:
- Truskawkę ....
Pan drugi:
- Porzeczkę ....
Pan trzeci:
- Wiśnię.....
Po tym cyklu zbieżnych cokolwiek zamówień dziecko patrzy na mamę i powiada:
- Mama, ci paniowie to zdjowo jedzą, same owocki .....

by Niewinna

* * * * *

W WALENTYNKI SERCA TYLKO DLA NAPRAWDĘ KOCHANYCH

Moja kochana Mama wraca z pracy z wielkimi siatkami, moja jamnica, która jest ślepo zakochana w Mamie biegnie się z nią przywitać. Moja droga Rodzicielka głaszcząc psiaka mówi:
- Pani Ci kupiła serca wieprzowe na walentynki.
Chyba nie powinnam dodawać, że Tata nic nie dostał...

by Mroczna_Elfka

* * * * *

CZŁOWIEK MUCHA

Akszyn - pętla paru szczecińskich linii autobusowych - samo centrum grodu Piastów. Podjeżdża siakaś odrapana zdezelowana trumna (czyt. autobus miejski ), w środku tłuszczy co niemiara. Jako że przystanek końcowy, wszyscy stłoczyli się przy drzwiach celem opuszczenia środka męki. Oczywiście od strony przystanku nie mniejsze grono sposobiło się już do wtargnięcia, celem okupacji wolnych miejsc. Na bloku startowym z numerem 1 na przystanku, usytuował się (wynik moich obserwacji) chyba guru menelstwa. Sponiewierany niemiłosiernie, wszystko wraz z odzieniem zlewało się w jedną czarną bezkształtną masę - podobnie zresztą wonił.
Otwierają się drzwi i generalnie zasada jest taka że najpierw się wysiada, ale nie wg. menelskiego prawa. Dialog miedzy menelem [m] a babesem z dzieciakiem u szyi [b]:

[b] - Chyba najpierw się wysiada q*wa co?
[m] - (głosem takim, że Balcerek z Alternatywy to alt) - Bo co q*wa jeb**a twoja  mać?
[b] - Ślepy jesteś, dziecka nie widzisz baranie?
[m] - Co q*wa nie widzę? Ja wszystko widzę.... Ja widzę z przodu, z tyłu, ja widzę na boki, na prawo, na lewo, ja q*wa widzę w dół i do góry, ja wszystko widzę co i jak, kto z kim q*wa i dlaczego, po co i w jakim celu, ja widzę q*wa wszystko...
Potok słów który zaczął płynąć nie miał końca. Szczena i siły ze mnie opadły. Słowem - człowiek mucha.

by debuger

* * * * *

POZOSTANIE KOLEŻANKĄ

Jest jedna koleżanka z pracy, Karolcia, z którą się bardzo lubimy. Dzisiaj byłem w pracy a ona miała wolne. No ale około 10 widzę jak roześmiana wchodzi do restauracji, w której pracujemy i zmierza w moim kierunku. Myślę se "A jednak nie żartowała, jak mówiła, że będzie miała Walentynkę dla mnie". I faktycznie, podchodzi do mnie i mówi:
- Zbychu, mam coś dla Ciebie.
I wyciąga różową kopertę, w serduszka. Cały rozpromieniony, że specjalnie dla mnie przyszła do pracy, wziąłem kopertę do ręki i chciałem zaraz otworzyć. Karolcia jednak mówi:
- Nie ruszaj! Daj to temu chłopakowi co jest na kuchni... - i poszła.

by zbiszek

* * * * *

NO CO? ROBOTA SIĘ PRZECIĄGNĘŁA...

Małe wprowadzenie. Otóż mam bratanka 3 latka. Problem jest z nim taki, że jeść to on raczej nie lubi, oczywiście wyjątkiem są słodycze, ale cóż, rodzice jago narzekają, że to niezdrowo, więc jakoś pożywne warzywka trzeba mu zaaplikować.
Jedyną rzeczą, której mały się boi jest Święty Mikołaj.
Więc podczas mojej ostatniej wizyty u brata trafiłem na porę karmienia małego. Jako że jego obiad malowniczo był rozmieszczony w całym pomieszczeniu, a już jego największa ilość była na mojej bratowej wpadł mój brat na pomysł. Zabrał mnie do korytarza, tam z szafy wyjął strój świętego Mikołaja, kompletny. Moje zadanie polegało na tym, aby się przebrać i przeprowadzić z małym rozmowę  wychowawczą.
Tak, więc przebrany udaje, że pukam do drzwi, brat idzie niby otworzyć, i wchodzie oto ja święty Mikołaj. Mały jak mnie zobaczył wpadł w lekkie odrętwienie i obiecał, że jeść będzie wszystko. Niestety jak tylko zniknąłem w korytarzu mały na nowo zaczął rozrzucać pokarm po pokoju, tak, więc co jakiś czas pojawiałem się w pokoju i mały od razu wracał do jedzenia.
Był jednak problem, polegał on na tym, że strój był gruby i po paru minutach zaczęło być okropnie gorąco. Tak, więc postanowiłem po pewnym czasie wyjść się przewietrzyć.
Tak to wyszedłem przed  dom, i ćmie fajeczkę sobie. Wtem zza rogu wychodzi sąsiadka brata mojego. Wyobraźcie sobie jej minę, kiedy zobaczyła Mikołaja opartego o płot, ćmiącego fajkę, a w dodatku w lutym...

by byyk

* * * * *

DARMOWE PSIKANIE

Mój brat ma sklep z duperelami.
Powiedzmy, że 501 drobiazgów, dezodoranty, proszki, długopisy itp.
W kosmetycznych sklepach jak to zwykle wszyscy się psikamy "na próbę" dobrym kosmetykiem.
Rzecz się działa przed Bożym Narodzeniem.
Przylazła baba i dawaj sznupie po półkach.
W końcu coś dorwała, powąchała i popsikała się pod pachami futerka...
...tylko, że był to sztuczny śnieg w aerozolu

by pietrek321

* * * * *

NOWOCZESNY MARKETING

A dzisiaj rano, w kioseczku, zobaczyłam fajne coś. O Poradnik Gimnazjalisty (widać tylko tytuł) stał oparty pornos. W sumie porady dla gimnazjalistów to: "300 ostrych zdjęć", wypróbuj nowe pozycje dla trojga (czy jakoś tak). A na zdjęciu czołówkowym - dwie niegimnazjalistki w skomplikowanym układzie seksualnym... I od razu przypomniało mi sie, jak kilka lat temu w centrum Szczecina ułożyły się bannery.

Na jednym zapowiedź: NAJBARDZIEJ JADOWITE WĘŻE ŚWIATA.,
a pod spodem, na drugim: ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, BOGUSŁAW LIBERADZKI...

Drugi taki myk pojawił się zaraz potem.
Znowu układanka bannerowa: Średniowieczne narzędzia tortur
i zaraz pod nim: Andrzejki z disco polo!

by konwalia

* * * * *

ŻYCIOWY KSIĄDZ

Byliśmy naonczas niecałe pół roku po ślubie.
Po kolędzie przydreptał proboszcz, rozłożył swoje segregatory i inne narzędzia kultu.
- To ile to jesteście po ślubie?
- Niecałe pół roku, proszę księdza, sam nam ksiądz udzielał ślubu.
- Hm, no tak, no tak... - pokiwał głową i zaktualizował kartotekę.
W tym momencie do pokoju "przypadkiem" wpadła parka zżeranych ciekawością diablątek od szwagra z dołu - jedno cztery, drugie sześć lat.
- To wasze? - zapytał księżulo domyślnie.

by nicku

* * * * *

POMYSŁOWY DOBROMIR W DRESIE

Choć może to zabrzmieć nieprawdopodobnie, lecz nie wyprzedzajmy faktów...:P
Rzecz miała miejsce ok. 2 tygodni nazad.
Znajomy prowadzi całodobowe delikatesy na jednym z osiedli domków jednorodzinnych przy trasie wylotowej na Rawę Maz. Droga na Rawę kryje wiele atrakcji i ciekawych zjawisk, m.in. słynną na całą okolice tancbudę w Rowiskach Starych (klimaty typu: "gdzie są wasze białe rękawiczki?!", "a teraz wszystkie dziewice piszczą" i inne podobne brylanciki. Klientela trzyma adekwatny poziom, a jakże.
W drodze powrotnej z tego przybytku, mocno "zaangażowana" parka zatrzymała się przed sklepem znajomego. Koleś wyskakuje ze swojego odpicowanego malczana i prosi o paczkę prezerwatyw, których w sklepie niestety nie ma. Zapada grobowa cisza. Koleś, co zapewne nie za często mu się zdarza (typ tłuka z byczym karkiem) włącza procesy myślowe i z rozbrajającym uśmiechem rzuca taki o to tekst:
- To w takim razie poproszę foliówki (torebki śniadaniowe - przyp. red.)

by Nimfa

* * * * *

CO KRAJ TO OBYCZAJ

Kiedy budowaliśmy domek był taki okres że jeszcze w nim nie mieszkaliśmy a były w nim już rzeczy które można by ukraść. Jako że ojciec pracuje w branży budowlanej to znajomości wśród robotników ma. Tak więc w domku zamieszkało dwóch panów pochodzących z byłego bloku wschodniego. No i zaczyna ojciec tłumaczyć chłopom, że jeśli coś się będzie działo, ktoś będzie się próbował włamać czy coś, to mają telefon i niech dzwonią od razu na policję. Chłopina patrzy na niego ze zrozumieniem i w końcu pyta z pięknym akcentem:
- A to w ryj nie można dać??

by ollies

* * * * *

BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA

Plac Szczepański, clubowy club Prozak. Przed wejściem lasia Von plastic del fantastic i jej men el ziom. Młodzieniec mówi:
- Jak ty możesz być taka, bawisz się pół roku na mój koszt...
- Uspokój się
- Co uspokój się, jak dla mnie to ty zwykła kur... jesteś, leje na ciebie... aha, i oddawaj kwiatka

by Kobiau

* * * * *

BO SIĘ TRZEBA PRZEDSTAWIAĆ, A NIE "TO JA"

Właśnie zadzwoniłam do siorki / moje kochane blondi / na komórkę i pytam:
- Jesteś w domu, bo chciałabym pogadać...
- Jestem.
- To zadzwonię na stacjonarny.
- Zadzwoń.
Dzwonię:
Ona:
- Halo.
- No to ja.
- Słuchaj ale zadzwoń za chwilę, bo czekam na ważny telefon od siostry.
Ja;
- ?? - Kasia to ja.
- Kto?
- No ja.
- No przecież mówię Ci zadzwoń później, bo czekam na telefon.

by Inga

* * * * *

TOLERANCYJNY OJCIEC

Byłem kiedyś u znajomego mojego ojca (ok. 45 lat). Stoimy sobie na zewnątrz przed domem i gadamy. Nagle zaczyna się coś tłuc na dachu. Na początku myślałem, że to ptaki, ale że trwało to za długo jak na ptaki więc zagadałem:
Ja - Co się tak tłucze?
Znajomy - A mój syn trzepie wora na strychu
Myślę sobie – tolerancyjny ojciec. I dalej:
Ja - Ale czemu się tak tłucze?
Znajomy - A bo ma go przywiązanego do dachu
O kurna to już jakieś sado – macho. Za nic sobie nie mogłem tego wyobrazić.
Ja - Ale …. Ale jak?
Znajomy - No worek bokserski ma przywiązany.
Pewnie się domyślił o czym myślałem.

by Ciapek_k

* * * * *

POCZĄTKUJĄCY CRACKER

Mam dla was opowiastkę sprzed dwóch dni, z Empiku.
Stoję sobie na grach komputerowych, oglądam ze sprzedawcą demko nowych Settlersów, gadamy o jakichś pierdołach. Nagle podchodzi małolat (M). Takie skrzyżowanie blokersa z wypłoszem, na oko lat 15 - 17. Podchodzi i zagaja do sprzedawcy (S).
M - A żeby uruchomić Bitwę o Śródziemie, to potrzeba cd-klucza?
S - No tak...
M - Aha, no bo ja oglądałem pudełko i tam nie ma żadnego naklejonego.
S - No nie ma, jest wklejony w środku.
M - Aha, a mógłbyś otworzyć jedno, to bym se spisał.

Laliśmy z gościa jakieś 15 minut

by Gambit

* * * * *

A WEŹ SIĘ BRACIE...

Swego czasu mój serdeczny druh Arturrro postanowił uciec od zaszczytnego obowiązku obrony Ojczyzny, czy zasadniczej służby wojskowej. Cel dezercji - studia teologiczne na KUL. Przystąpił więc do egzaminów.
Korytarz przed salą. Wszyscy mówią się do siebie per: ’bracie, siostro’. Arturrro wprowadził ’siostry i braci’ w osłupienie, gdy wyjął papieroska i zajarał przed egzaminem.
Egzamin. Koleżka mój wyjął ściągawkę i zżyna w najlepsze. Nagle, z tyłu gościu trąca go w ramię:
- Daj odpisać bracie... - słyszy szept.
- Chwila, bracie...
Mija minuta.
- Bracie, daj ściągnąć...
- Skończę bracie i Ci dam - szepce wk....ny Arturrro.
Trzy sekundy później.
- Już, bracie? Daj spisać...
- ODP****OL SIĘ BRACIE!!! - nie wytrzymał A. i ryknął na całą salę.

Epilog:
Po czym został wyrzucony za drzwi. W efekcie odsłużył dwa lata w kamaszach...

by skaut

* * * * *

A WYGLĄDAŁA NA SIÓDMY...

Wiadomym jest, iż moja rodzicielka jest mistrzynią w popełnianiu gaf. Przykład:
Poczekalnia, gabinet ginekologiczny. Obok mojej mamusi siedzi kobieta z lekką nadwagą:
Mamka:  - Który miesiąc?
Kobieta: - ... Staramy się...

by ciesiolek

* * * * *


Jeżeli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, wystarczy że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków!


Oglądany: 34739x | Komentarzy: 30 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało