Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ci ludzie utożsamiani są z najgorszym złem, a jednak nawet i oni mają na koncie pewne dobre uczynki

70 309  
202   52  
Można być chamem, prostakiem i ostatnim, złamanym fiutem, ale nawet w najgorszym człowieku, gdzieś tam na dnie świeci się malutka iskierka dobra, która czasem, zupełnie niespodziewanie daje o sobie znać...

Mu’ammar al-Kaddafi

Libijski dyktator mocno podpadł wujkowi Samowi, gdy znacjonalizował zagraniczne spółki naftowe i na kopach wyrzucił ze swojego kraju amerykańskich żołnierzy. Był też wielkim zwolennikiem zunifikowania wszystkich państw islamskich, usunięcia z mapy Izraela i wprowadzenie nowej, niezależnej waluty dla wszystkich zjednoczonych krajów arabskich. Mimo całkiem niezłego wizerunku, Kaddafi był kawałem sukinsyna. Mając sporo kasy z ropy naftowej, rządzący ponad 40 lat dyktator, prowadził agresywną, bezkompromisową politykę zagraniczną, wspierał ugrupowania terrorystyczne na całym świecie (m.in. Tupamaros, Czarne Pantery i IRĘ), a w wolnych chwilach torturował i gwałcił kobiety w specjalnie przygotowanych do tego celu pomieszczeniach swojego lokum.



Mimo że amerykańskie media przedstawiały go jako szaleńca, despotę i niebezpiecznego psychola, Kaddafi był w Libii lubiany. Trzeba bowiem przyznać, że dla obywateli zrobił całkiem sporo. Za jego rządów edukacja i służba zdrowia była dla każdego darmowa. Władca przeprowadził też największy projekt irygacyjny w historii ludzkości. Stworzona za jego panowania sieć wodociągów, która dostarczała do ogarniętych wieczną suszą miast, wodę pitną z podziemnych źródeł na Saharze kosztowała równowartość 25 miliardów dolarów, które w całości wyłożone zostały przez Libię. Nasze 500 plus wydaje się nędznym żartem – Libijka, która urodziła dziecko dostawała 5000 dolarów, dostęp do darmowej elektryczności i częściowo sfinansowany przez państwo gaz. Również i młode małżeństwa otrzymywały potężną pomoc finansową na „start”. Warto też dodać, że każdy obywatel regularnie dostawał na swoje konto bankowe kasę z każdej sprzedanej przez państwo porcji ropy!

Al Capone

Z tym gościem nie było żartów. Gangster, który dorobił się majątku na sprzedaży bimbru w okresie amerykańskiej prohibicji, słynął z absolutnego braku litości dla swoich wrogów, czyli głównie dla członków konkurencyjnych mafii oraz policji. Maczał też paluchy w polityce. Aby zdobyć przychylność władz miasteczka Cicero, w którym się ukrywał, dogadał się z pewnym kandydatem, a następnie zastraszył wszystkich wyborców, dzięki czemu facet bez większego problemu wygrał wybory.



Masakry, egzekucje, burdele i morze alkoholu oczywiście przyćmiły pewien zacny odruch dobra, którego dopuścił się Capone. Otóż w okresie Wielkiego kryzysu w USA, kiedy tysiące ludzi straciło pracę i zaczęło klepać biedę, mieszkający wówczas w Chicago, gangster otworzył jadłodajnię, gdzie zupełnie za darmo można było się najeść po korek. Wydawano tam 120 tysięcy posiłków dziennie!



Ach, no i nie zapominajmy, że pan Capone miał też w zwyczaju wysyłać piękne bukiety kwiatów na pogrzeby ukatrupionych przez swoich ludzi, członków wrogich gangów…

Jim Jones

Jones był przywódcą sekty zwanej Świątynią Ludu. Początkowo założone przez niego zgromadzenie religijne działało w Kalifornii, jednak z czasem przeniósł je do Gujany, gdzie za śmieszne pieniądze Jim kupił kawał ziemi i zbudował tam osadę. Nazwano ją Jonsetown. Setki żyjących tam ludzi nie miało żadnego kontaktu ze światem i zdani byli tylko na kłamstwa i manipulacje charyzmatycznego przywódcy duchowego.



W listopadzie 1978 roku, członkowie społeczności popełnili masowe samobójstwo poprzez przyjęcie śmiertelnej dawki cyjanku. Zginęło wówczas 909 osób, a sam Jones znaleziony został z dziurą w głowie. Prawdopodobnie strzelił sobie w łeb, albo w odejściu pomógł mu któryś z wiernych.
Zanim Jim założył swoje zgromadzenie i został prawdziwym władcą marionetek, mężczyzna zasłynął jako zaciekły obrońca praw czarnoskórych obywateli USA. W tej walce było sporo osobistych powodów – ojciec Jonesa należał do Ku Klux Klanu i od najmłodszych lat usiłował przeszczepić swemu synowi rasistowską ideologię, którą sam się kierował. Chłopak miał jednak zupełnie inne poglądy i wcale nie zamierzał ich zmieniać.
Ten sam człowiek, który nakłonił prawie tysiąc osób do targnięcia się na życie, jeszcze dwadzieścia lat wcześniej sprawował urząd dyrektora Komisji Praw Człowieka w Indianapolis!


Idi Amin

Mierzący sobie 193 centymetry potężny syn czarownicy z plemienia Kakwa zwrócił uwagę brytyjskiej armii, która rekrutowała żołnierzy do oddziałów mających tłumić antykolonialne powstania. Idi był głupim jak but analfabetą, ale okazał się cholernie lojalnym wojownikiem. Bez mrugnięcia okiem dowodził oddziałami, które masakrowały buntujące się plemiona. Stosował przy tym niewyobrażalnie okrutne tortury. Jego uczynki tuszowali jednak Brytyjczycy, którym bardzo podobała się skuteczność Amina w radzeniu sobie z przejawami sprzeciwu wobec białych panów.



Później, już jako dyktator Ugandy, Idi każdego dnia mordował zarówno tych, którzy ośmielali się krytykować jego władzę, jak i ludzi, których jedynie podejrzewał o spiskowanie przeciw niemu. W ciągu ośmiu lat jego rządów, Amin zabił nawet do 500 tysięcy Ugandyjczyków. Wypędził też z kraju wszystkich Azjatów, co doprowadziło do ekonomicznego upadku państwa, bo to właśnie skośnoocy przybysze napędzali Ugandzie koniunkturę.
Afrykański dyktator zapamiętany zostanie jako psychopatyczny debil i ludobójca, a krwi z rąk nie zmyje mu fakt, że za jego panowania znacznie rozbudowano transport kolejowy, dzięki połączeniom satelitarnym mieszkańcy Ugandy mogli nawiązać kontakt z resztą globu, a w 1972 roku Ugandyjka została pierwszą na świecie kobietą pełniącą urząd ministra spraw zagranicznych. Warto tez wspomnieć o powołaniu programów wspierających młodych sportowców i zbudowano sporo placówek szkolnych, które działają do dziś.

Al-Ka'ida

9/11, samobójcze zamachy bombowe, uprowadzenia, zabójstwa, masowe egzekucje, obcinanie głów, kamieniowanie… Trzeba przyznać, że Al-Ka’ida ciężko zapracowała sobie na tytuł najbardziej znienawidzonej organizacji terrorystycznej na świecie. Tymczasem dość ponurym żartem wydaje się fakt, że członkowie Al-Kaidy są bardzo wrażliwi na punkcie… ekologii. Dokumenty znalezione w kryjówce Osamy Bin Ladena nakłaniają terrorystów do powstrzymania się od wycinek drzew na zajętych przez siebie terenach.



Jedno z pism, które trafić miało do przedstawicieli muzułmańskiego świata, nawołuje wszystkich Arabów do pomocy w walce ze zmianami klimatycznymi i przygotowania się na katastrofy związane z ich następstwami. Kawałek dalej temat schodzi jednak na krytykę islamskiej organizacji non-profit, która nie tylko wspiera pomocą Hindusów i chrześcijan, ale i zatrudnia kobiety!
Podobno znaleziono też nagranie filmowe, w którym sam Bin Laden, wymachując palcem wskazującym ostrzega przed ekologiczną klęską, którą wywoła globalne ocieplenie. No cóż za wrażliwy, zatroskany losem naszej planety, dupek…

Tymczasem tutaj przeczytacie o rzeczach, które całkiem dobrze wyszły nazistom.

Źródła: 1, 2, 3
10

Oglądany: 70309x | Komentarzy: 52 | Okejek: 202 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało