Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Najgłupsze sytuacje, w jakich znaleźli się lekarze - niektórzy pacjenci to kretyni

73 608  
346   87  
Jakie są najgłupsze rzeczy, jakie lekarze usłyszeli od swoich pacjentów? A jakie są najgłupsze rzeczy, jakie lekarze musieli tłumaczyć swoim pacjentom? Przekonajmy się...

#1. Zaszli

Młoda para przyszła do mnie w nieciekawych nastrojach, ponieważ dziewczyna nieoczekiwanie zaszła w ciążę. Nie mogli tego zrozumieć, bo stosowali antykoncepcję hormonalną.

Zanim jednak zdążyłam coś konkretnego powiedzieć, młody wziął mnie dyskretnie na bok i powiedział, że to on łykał pigułki, bo jego dziewczyna ma zbyt wrażliwy żołądek na tabletki.

#2. Dorosłość

Pacjentka przyszła przebadać się na okoliczność chorób wenerycznych. Była bardzo zła, bo w życiu miała tylko jednego partnera seksualnego.

"A nawet jak on sypia z innymi dziewczynami to to i tak nie powinno mieć znaczenia" - powiedziała pacjentka - "Mój chłopak za każdym razem używa prezerwatywy i dokładnie myje po każdym użyciu."

Pielęgniarka spytała pacjentkę, co miała na myśli, mówiąc, że jej chłopak myje to po każdym użyciu. Pacjentka odpowiedziała, że jej partner za każdym razem myje tę samą, starą prezerwatywę. Za każdym razem - podkreśliła.

Musiałam wytłumaczyć dorosłej kobiecie, że prezerwatywy są jednorazowego użytku. Była bardzo zaskoczona.

#3. Zasłyszane

Zasłyszane na korytarzu w moim szpitalu. Rozmowa dwóch mężczyzn:
- Moja córka ma alergię na pszenicę.
- Więc nie może jeść chleba i tak dalej?
- Dajemy jej tylko białe pieczywo
- No tak. Chleb jest z pszenicą chyba tylko jak jest na nim napisane ostrzeżenie, że ma gluten, czy coś.
- No raczej.
- A pizzę może jeść?
- Tylko z serem.

#4. Amputacja

Przygotowałem pacjentkę do operacji amputacji stopy. Dostała wszystkie papiery i zgody do podpisania. Spytałem, czy potrzebuje czasu na przemyślenie decyzji, ale ona była zupełnie spokojna i kompletnie się nie przejmowała tym, co zrobimy z jej nogą.

Nabrałem podejrzeń, więc zacząłem zadawać kolejne pytania, badając, dlaczego nie jest w ogóle przejęta, a ona mi na to, że rozumie, że muszą operować, ale to w porządku, bo stopa przecież i tak odrośnie.

Musiałem jej tłumaczyć, że nie jest, cóż, salamandrą i że u ludzi kończyny nie odrastają.

#5. Stała śpiewka u weterynarza

Jestem weterynarzem. Raz na jakiś czas przychodzi do mnie ktoś z psem i mówi, że jest problem z psią klatą. Przypadek typowy pierwszy:

- Mój pies nałapał kleszczy na brzuchu! Próbowałem je wyciągnąć, lekko ciągnąc, przekręcając itd. ale nie chcą wyjść!

Przypadek typowy drugi:

- Mój pies ma jakieś krosty na brzuchu, próbowałam to jakoś wycisnąć, ale nic nie pomaga!

Za każdym razem chodzi o brodawki.

#6. Prawdziwy doktor

Muszę raz na jakiś czas tłumaczyć ludziom, że nie mogę wypisać im recept na lekarstwa, ani nie jestem w stanie zdiagnozować ich choroby, ani tym bardziej ich uleczyć. Mówię im wtedy zgodnie z prawdą, że tak, że jestem doktorem, ale fi-lo-zo-fii! Niektórzy nadal nie łapią.

#7. Warzywo

Rozmawiałem z pacjentką o jej diecie i codziennym żywieniu. Wyszło na to, że musiałem jej tłumaczyć, że Coca-Cola nie jest warzywem, pomimo tego, że miewa napisane na etykiecie, że zawiera ekstrakty roślinne i że nie może zaliczać puszki coli do jednej z pięciu porcji warzyw dziennie.

#8. Ratować!

Tutaj ratownik. Musiałem wielokrotnie ludziom tłumaczyć, że wlewanie energetyka do ust nieprzytomnego diabetyka to nie jest dobry pomysł.

#9. Insulina

U pacjenta zdiagnozowano cukrzycę, więc trzeba go było nauczyć jak przyjmować insulinę. Edukatorka przyszła do pacjenta z całym zestawem i ćwiczyli wstrzykiwanie insuliny na pomarańczy. Mężczyzna powtórzył zabieg kilkukrotnie i szło mu bardzo dobrze, więc z kompletem strzykawek, insuliny i całej reszty, został wypisany do domu.

Po tygodniu wrócił z kosmicznymi wynikami poziomu cukru we krwi, więc proszę go, żeby pokazał mi jak przyjmuje insulinę. "Jasne, potrzebuję tylko pomarańczy" - powiedział pacjent i już wiedziałam gdzie to zmierza... Dostał ode mnie owoc, wstrzyknął insulinę i dokończył - "a potem to zjadam".

Wyszłam z gabinetu, bo musiałam to rozchodzić.

#10. Przeszczep

W szpitalu, który znajduje się na dość mrocznej, niebezpiecznej dzielnicy, o dużej aktywności ulicznych gangów, wciąż musimy tłumaczyć ludziom, że nie można przeszczepić mózgu ich męża, syna, brata do innego ciała, jeśli zginął od postrzału w głowę, czy jakiekolwiek postrzału. Że tak naprawdę to w ogóle się nie da tego zrobić.

#11. Sposoby

Musiałem tłumaczyć pacjentce, że bandaże niczego nie leczą, tylko zakłada się je na już istniejące rany. Uważała jednak, że to by nie miało sensu i że po coś się te bandaże zakłada, więc stwierdziła, że będzie się cała obwijać bandażami i że w ten sposób się wyleczy. Leczyła cukrzycę.

#12. Cukrzyca

Pacjentka z cukrzycą wracała ciągle z idiotycznie wysokim cukrem. Spisywała wszystko co jadła i piła i wszystko wyglądało w porządku. Pewnego razu przyszła z mężem i ten, potajemnie, w trakcie uścisku dłoni przekazał mi karteczkę z napisem "proszę spytać o sorbety, ona mi nie wierzy, że jest w nich cukier". No więc najdyskretniej jak mogłem spytałem pacjentkę, czy piła ostatnio jakieś słodkie napoje, colę, lemoniadę, mrożoną herbatę, lodowe szejki, sorbety..." Ożywiła się nagle i wesoło odpowiedziała "Tak! Codziennie kupuję sobie po 3 takie mrożone sorbety, mam automat blisko domu i je biorę, bo to nie jest ani jedzenie, ani picie, nie są to też lody, więc w ogóle nie muszę ich wpisywać w moją tabelę żywienia, bo to nie jedzenie, więc nie mają cukru".

To była najgłupsza rzecz, jaką w życiu słyszałem, a w dodatku nie byłem jej w stanie przekonać, że jest w błędzie.

#13. HIV

Musiałem tłumaczyć dwóm młodym gejom, że jeśli żaden z nich nie ma HIV i każdy z nich jest wierny i nie uprawa seksu z obcymi mężczyznami, to nie ma żadnej możliwości, żeby zdiagnozowano u nich HIV. Byli pewni, że gejowski seks po prostu bez żadnego źródła czasami produkuje wirusa w tyłkach, czy coś.

#14. Kontakt

Raz musiałem tłumaczyć pacjentce, że nie może nosić soczewki kontaktowej, która upadła jej do sedesu i że może to stąd pochodzi cała ta infekcja, z którą przyszła.

#15. Pije

Młoda matka przyszła na "przegląd" swojego półrocznego malucha. W trakcie badania zauważyłam, że w wózku trzyma dziecięcą butelkę ze smoczkiem z kakao, czy mlekiem czekoladowym, więc zaczęłam tłumaczyć, że nie może dawać takiemu maluchowi takich rzeczy. "Ha ha ha, spokojnie, to nie kakao, niech się pani nie martwi. To naturalna kawa, młody ją uwielbia!
6

Oglądany: 73608x | Komentarzy: 87 | Okejek: 346 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało