Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Goły Jelcyn jedzie po pizzę, a Nixon rozpoczyna III Wojnę Światową - najbardziej spektakularne decyzje, jakie podjęto pod wpływem alkoholu

49 009  
242   29  
Różne dziwne pomysły człowiek ma po alkoholu. A im więcej go wypijemy, tym większe debilizmy przychodzą nam do głów. Pół biedy, gdy sprawa kończy się na pijackich przemyśleniach, gorzej, gdy pod wpływem procentów zaczynamy realizować swoje (w naszym odczuciu – całkiem rozsądne) idee.
Przed wami kilka godnych odnotowania wydarzeń z historii zalewania mordy wodą ognistą.

Richard Nixon po pijaku chciał zrzucić bombę atomową na Północną Koreę

Tajemnicą poliszynela był fakt, że Richard Nixon lubił sobie wychlać. Zazwyczaj robił to w nocy, aczkolwiek zdarzało mu się upić także i za dnia, i to w publicznych miejscach. Swego czasu gazety rozpisywały się o zanietrzeźwionym prezydencie, który po wlaniu w siebie kilku szotów mocnego alkoholu w restauracji zaczepiał przypadkowe kobiety, oferując im dobrze płatną pracę w Białym Domu.



W kwietniu 1969 roku północnokoreańskie wojsko zestrzeliło amerykański samolot szpiegowski EC-121. Wówczas to prezydent zarządził przygotowanie planu ataku nuklearnego na Północną Koreę. Dzięki Bruce’owi Charlesowi, pilotowi Air Force, który miał przygotować cały projekt, wiemy, że ładunek, o którym mowa, miał mieć moc 330 kiloton!
Szybko spontaniczny projekt został jednak wstrzymany i Charles wrócił do swoich codziennych obowiązków. Biografowie Nixona twierdzą, że wieść o zestrzeleniu samolotu dotarła do głowy państwa w momencie, gdy ta była już mocno oszołomiona dużą ilością procentów. W porywie emocji prezydent chwycił za telefon i wydał rozkaz natychmiastowego szykowania się do nuklearnej inwazji na znienawidzony kraj komunistycznych Azjatów.



Chwilę później z szefostwem amerykańskich sił zbrojnych skontaktował się Henry Kissinger – ówczesny sekretarz stanu – i poprosił o wstrzymanie się z realizacją planu do czasu, aż Nixon obudzi się rano na kacu i nieco trzeźwiej przemyśli swoją pochopną decyzję o rozpoczęciu III Wojny Światowej.

Przez alkohol bolszewicy musieli wstrzymać też swoją rewolucję

W 1917 roku bolszewicy zdobyli Pałac Zimowy w St. Petersburgu – rezydencję carów i symbol obalonej władzy. Na budynku wywieszono czerwona flagę i przystąpiono do radosnego plądrowania nieruchomości. Podczas tej czynności rewolucjoniści natrafili na ukryty w piwnicy skarb – wart ok. 91 milionów współczesnych dolarów gigantyczny skład najprzedniejszych win, koniaków i wódki.
Czyż zdobycie pałacu to nie najlepszy moment, aby umoczyć usta w procentowej cieczy? Oczywiście! Każda okazja jest dobra! Żołnierze zaczęli więc opróżniać kolejne butelki z trunkami. Szybko do rozpasanych bolszewików dołączyli obywatele miasta. Ulice zapełniły się pijanymi do nieprzytomności komunistami, którzy nie byli w stanie wykonać żadnych poleceń swoich dowódców. Rewolucję trzeba więc było na moment wstrzymać, aby pozbyć się problemu nietrzeźwego tłumu.



Czara wódy przelała się, gdy mianowany przez Lenina komisarzem Pałacu Zimowego urzędnik nawalił się jak stodoła. Wówczas to zdecydowano zalać piwnicę wodą. To jednak nie powstrzymało miłośników procentowych napojów od nurkowania… Również wylewanie alkoholu do pałacowych ścieków nic nie dało, bo ludzie szybko zorientowali się, którędy odprowadzane są nieczystości i zaczęli ustawiać się tam z wiadrami, baliami i miskami w dłoniach. Kiedy zaczęto topić butelki w lodowatych wodach rzeki Newy, znalazło się kilku śmiałków, którzy rzucali się do akwenu, aby hurtowo wyławiać stamtąd „skarby”.
Biba trwała cały miesiąc. Były też bójki, gwałty i kilka drobnych strzelanin. Ogólnie – przednia zabawa!

Borys Jelcyn wiecznie „na bani”

Były rosyjski prezydent słynął z publicznego upijania się i wszyscy przyzwyczaili się do tego, że po pijaku Jelcyn potrafi popisać się wyjątkową kreatywnością. I tak na przykład podczas oficjalnej wizyty w Sztokholmie w 1997 roku, po wypiciu kilku kieliszków szampana, głowa rosyjskiego państwa przemówiła do publiczności. Do dziś nie wiadomo, czy porównanie mięsnego pulpeta do twarzy Bjorna Borga, słynnego szwedzkiego tenisisty, było komplementem…
W 1992 roku pijany Jelcyn wywołał skandal, kiedy podczas wizyty w Kirgistanie chwycił za dwie łyżeczki i zaczął grać nimi na łysinie Askara Akajewa – prezydenta tego kraju.
Dwa lata później Jelcyn wraz z delegacją rosyjskich polityków udał się do Niemiec. To nie byle jaka okazja – podczas wielkiej uroczystości ostatni stacjonujący tam rosyjscy żołnierze mieli opuścić niemieckie granice. Tego dnia Jelcyn upił się nieco wcześniej niż zwykle. Narąbał się na wesoło – podczas imprezy zabrał batutę dyrygentowi i postanowił dość niezdarnie kierować orkiestrą. Następnie zaczął dziwacznie tańczyć, wysyłać buziaki do publiczności, a na koniec pięknym, acz odrobinę bełkotliwym barytonem odśpiewał „Kalinkę”.



W tym samym roku prezydent miał spotkać się z premierem Irlandii na lotnisku w Shannon. Kiedy samolot wylądował, a zgromadzeni na płycie lotniska gospodarze z niecierpliwością czekali na pojawienie się ich gościa, wewnątrz pojazdu trwała prawdziwa bitwa. Ledwo trzymający się na nogach Jelcyn koniecznie chciał wyjść „do ludu”. Powstrzymywał go Aleksandr Korżakow, naczelnik służby bezpieczeństwa prezydenta, który za cenę własnej kariery postanowił zaciekle bronić honoru swej ojczyzny. I udało mu się to. Irlandczykom powiedziano, że głowa państwa rosyjskiego jest zmęczona po długim locie. Wszyscy jednak doskonale wiedzieli, czym się tak naprawdę Jelcyn „zmęczył”.



Tymczasem najbardziej spektakularną pijacką wpadkę polityk zaliczył w 1995 roku w czasie swej wizyty w Waszyngtonie. Podczas jednej nocy Jelcyn opuścił Biały Dom i stojąc w samych majtkach przy najbliższej ulicy usiłował zatrzymać taksówkę, aby pojechać nią... po pizzę. Ochroniarzom w ostatnim momencie udało się odwieść go od realizacji tego nierozsądnego pomysłu.

W 1956 roku pewien pijany pilot założył się z kumplami…

Była 3 nad ranem, gdy pijany w trupa Thomas Fitzpatrick wdał się w dyskusję ze swoimi równie „zmęczonymi” kolegami. Twierdzili oni, że nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby dotrzeć samolotem z New Jersey do Nowego Jorku w czasie zaledwie 15 minut. Thomas zachował się jak prawdziwy facet, któremu ktoś bezczelnie pojechał po ambicji. „To potrzymajcie mi piwo i patrzcie” - wybełkotał Fitzpatrick i wyszedł z baru. Udał się do New Jersey. Tam wdarł się na teren szkoły lotniczej, skąd skradł niewielki, jednosilnikowy samolot. Nietrzeźwy pilot nawet nie pofatygował się o włączenie świateł czy radia. Po kilkunastu minutach lotu maszyna elegancko wylądowała na ulicy dokładnie przed barem, w którym kumple Thomasa właśnie zbierali szczęki z podłogi.



Zakład kosztował pijanego mężczyznę 100 dolarów. Taki mandat musiał zapłacić za nielegalne lądowanie na jezdni. Tymczasem wspaniałomyślny właściciel samolotu nie wniósł oskarżenia o kradzież swojej własności.
Dwa lata później Fitzpatrick podczas uchlewania się w innym pubie opowiedział tę historię znajomym. Jeden z nich nie uwierzył… Niedługo potem na ulicy wylądował samolot pilotowany przez pijanego Thomasa. Tym razem nie skończyło się tylko na mandacie. „Gdybyś został odpowiednio ukarany wówczas, to być może nie zrobiłbyś tego drugi raz!” - rzekł na rozprawie sędzia i wysłał ochlejmordę do pierdla na sześć miesięcy.



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Oglądany: 49009x | Komentarzy: 29 | Okejek: 242 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało