Duże pieniądze na dużo pozwalają… i dużo milionerów ochoczo z tego korzysta. Na różne sposoby…
Szwedzki milioner Johan Eliasch nabył nieco ponad 160 hektarów dżungli amazońskiej, za co zapłacił firmie zajmującej się wycinką drzew 14 milionów dolarów. Po co Szwedowi była inwestycja zupełnie niepasująca do jego wcześniejszej działalności? Chodziło wyłącznie o ekologię. Eliasch nabył spory kawał lasu jedynie po to, by uchronić go przed zniszczeniem.
Michael O’Leary, właściciel linii lotniczych Ryanair, stracił ostatnio rzeszę fanów, a wszystko za sprawą praktyk stosowanych w jego firmach i omijania przepisów na różne kreatywne sposoby. O’Leary jest więc również właścicielem najmniejszej firmy taksówkarskiej świata. Ma ona wyłącznie jedną taksówkę i służy O’Leary’emu do… omijania korków dzięki zezwoleniu na jazdę pasami dla autobusów.
Quincy na Florydzie to nieduże miasto, które wyróżnia się… zaskakująco dużym odsetkiem milionerów, w większości zresztą nieafiszujących się swoimi pieniędzmi. Za ich bogactwo odpowiadają nie ukryte talenty, a zaufanie odpowiedniemu człowiekowi. Podczas wielkiej depresji pewien bankier nakłaniał ludzi z Quincy do inwestowania w akcje Coca-Coli. Inwestycje przyniosły ogromne zyski!
To prawda, pierwszy milion łatwiej ukraść czy odziedziczyć… ale udział osób, które do bogactwa dochodzą samodzielnie, własną pracą, jest coraz większy. Doskonały przykład stanowi tu Arnold Schwarzenegger, który pierwszego miliona dorobił się już w wieku 22 lat, jeszcze przed filmowym debiutem. Zarobione na konkursach dla kulturystów pieniądze aktor z powodzeniem inwestował m.in. w nieruchomości.
Donalda Trumpa można nie lubić, ale nie można odmówić mu talentu do zarabiania ogromnych pieniędzy, czym obecny prezydent USA uwielbia się chwalić. Szczególnie spektakularnie dał o tym znać w 2009 roku, pozywając dziennikarza Timothy’ego O’Briena o zniesławienie za to, że ten w swojej książce nazwał Trumpa milionerem, a nie miliarderem. Trump zażądał… 5 miliardów dolarów odszkodowania.
Milioner John Goodman pod wpływem alkoholu spowodował wypadek samochodowy, w którym zginął młody człowiek. Chcąc uniknąć konieczności wypłaty wysokiego odszkodowania rodzicom zmarłego, postanowił… adoptować swoją 42-letnią dziewczynę i założyć dla niej fundusz, który zgodnie z amerykańskim prawem nie mógł być brany pod uwagę przez sąd podczas ustalania wysokości odszkodowania.
Nic na niebie i ziemi nie wskazywało na to, by przedsięwzięcie o nazwie Segway miało zakończyć się powodzeniem. Interesujący wynalazek okazał się totalnym niewypałem, chociaż najbardziej, ekhm, przejechał się na nim Jimi Heselden - milioner, który w 2010 postanowił nabyć całą firmę. Jeszcze tego samego roku zginął, niechcący zjeżdżając segwayem z 24-metrowego klifu.
Dorobić się można na wszystkim, trzeba tylko chcieć i dobrze się ustawić. Wiedział o tym m.in. Heinrich Hoffmann, oficjalny fotograf… Hitlera. Miał on wyłączność na zdjęcia robione nazistowskiemu przywódcy i szybko dorobił się milionów na prawach autorskich (m.in. do wizerunków Hitlera drukowanych na znaczkach pocztowych). Zyskiem z nich dzielił się sprawiedliwie z Hitlerem. Ot, biznes jak każdy inny.
Źródła: 1,
2,
3,
4