Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

O tym, jak zostałem kapitanem na brytyjskich kanałach III

24 401  
150   22  
Tak jak obiecałem, dzisiaj opiszę historię barmana molestowanego podczas wieczoru panieńskiego. Najpierw jednak opiszę trochę dokładniej łodzie, na których pracuję, ponieważ kilka osób o to prosiło.

Moim zadaniem jest prowadzenie dwóch łodzi, obie są bardzo różne od siebie. Historia z poprzedniego artykułu miała miejsce na łodzi, na której spędzam około 75% czasu pracy. Łajba nazywa się Bosworth Lady, waży 18 ton, ma 21,5 m długości i licencję do przewozu aż 55 osób plus 3 pracowników. Siedzenia na niej znajdują się po bokach, co pozwala ludziom na swobodne przemieszczanie się. Na tyle łodzi znajduje się bar z licencją na serwowanie alkoholu oraz jedzenia. Toalety usytuowane są na samym końcu łodzi. Ta łajba jest zazwyczaj wynajmowana na imprezy typu: urodziny, wieczory kawalerskie/panieńskie, zwykłe wypady itd. itp.




Drugą łodzią jest Moira Rose, pływająca restauracja. Ma 23 m długości, waży 24 tony i posiada licencję do przewozu maksymalnie 30 osób plus 4 pracowników. Zazwyczaj organizujemy na niej 3-4 rejsy w tygodniu. Pary rezerwują stolik i cieszą się trzygodzinnym rejsem i 3-5-daniowym posiłkiem. Wszystkie potrawy są przyrządzane na łodzi przez naszego szefa kuchni. Kuchnia znajduje się na samym końcu pokładu. Bardzo rzadko zdarza się prywatny rejs na tej łodzi, ponieważ wynajęcie jej jest strasznie drogie. Sam rejs to około £400 za trzy godziny plus musimy dodać około £45 za każdy posiłek, a na sam koniec dodać jeszcze drinki. Samo prowadzenie jest dużo trudniejsze, ponieważ jako kapitan nie mogę nawet niczego zahaczyć łajbą, na pokładzie jest szef kuchni gotujący gorące posiłki, a sami klienci noszą drogie ubrania i wątpię, żeby byli zachwyceni, gdyby podczas kolizji jedzenie i drinki wylądowałyby na nich.




Mam nadzieję, że po tym opisie i obejrzeniu zdjęć będziecie mieli większe wyobrażenie, jak to wszystko wygląda.

A więc teraz pora przejść do kolejnej zwariowanej imprezy.

Był ciepły, lipcowy dzień, wszystko zaczęło się spokojnie. Standardowe sprawdzenie silnika, upewnienie się, że CM ma wszystko, czego potrzebuje i wypłynięcie. Publiczne rejsy minęły bez większych ekscesów, kilku klientów co prawda chciało wrócić do domu bez ręki lub głowy, bo wystawiali kończyny poza pokład podczas przepływania przez najniebezpieczniejsze miejsca, ale to akurat norma. Po skończonych rejsach publicznych nadszedł czas na powrót do przystani i przygotowanie łodzi do prywatnego. Tym razem był to wieczór panieński, start o 18:30, koniec 21:00, czyli jedyne dwie i pół godziny. Na przystani czekał już kolejny CM z zapasem wina i kilkoma butelkami likierów czy innego słodkiego ustrojstwa, które panie zamówiły wcześniej. Po około 45 minutach przygotowań byliśmy gotowi do rejsu, zapaliliśmy papierosa, zamieniliśmy parę zdań i po 10 minutach byliśmy w drodze. Tym razem po dopłynięciu na miejsce, w którym powinniśmy odebrać nasze klientki, nie zastaliśmy nikogo. Byliśmy około 15 minut przed czasem, ale i dziewczyny zostały poinformowane, żeby zjawić się wcześniej, bo musimy im wyjaśnić zasady panujące podczas rejsu i omówić BHP (według prawa przed każdym rejsem musimy robić „safety announcement”, bez tego nie mamy prawa zacząć rejsu). Korzystamy z okazji i odpalamy po papierosie z nadzieją, że klientki się zjawią. O 18:30 wciąż ani śladu po naszych utrapieniach. Z jednej strony się cieszymy, że się spóźniają, bo mniej czasu musimy z nimi spędzić. Nasz szef zawsze mówi, że jak klienci się spóźniają, to ich problem… my i tak kończymy o czasie. Ale z drugiej strony klienci czasem narzekają, że mieli mniej czasu, nawet jak im tłumaczymy, że to tylko i wyłącznie ich wina. Po około 20 minutach usłyszeliśmy nadchodzące krzyki i piski… nie można pomylić tego z niczym. Już wiedzieliśmy, że zbliża się trzynaście pijanych klientek w zabawowym nastroju. Gdy zobaczyły naszą łajbę, zaczęły piszczeć jeszcze głośniej, CM pomogli dziewczynom wejść na pokład, a ja w tym czasie robiłem sobie kawę. Gdy wszyscy byli już na pokładzie, poprosiłem dziewczyny o chwilę spokoju i uwagi, jedna z nich zapytała, czy jestem ich kapitanem na dzisiejszy wieczór, gdy odpowiedziałem, że tak, jej koleżanka uszczypnęła mnie w tyłek, a reszta zaczęła się śmiać. Po kilku kolejnych próbach w końcu udało mi się skończyć safety announcement i mogliśmy wypłynąć. Już w pierwszych minutach wiedziałem, że chłopaki w środku będą mieli zdrowo przejebane. Nawet będąc na tyle łodzi, mogłem słyszeć piski i krzyki oraz krzyczenie „shots, shots, shots!”. Za każdym razem, jak widziały mężczyznę na chodniku obok kanału, krzyczały, żeby ten pokazał im tyłek albo brzuch, kilku nawet odważyło się to zrobić. Gdy dopłynęliśmy do punktu, gdzie mieliśmy się zatrzymać i pozwolić klientkom wyjść na papierosa, czekał mnie pierwszy szok. Od razu po przycumowaniu łodzi zauważyłem, że moi CM mają usta pomalowane szminką i uśmiechają się do mnie jak niedorozwinięci (małe gnoje wiedziały co mnie czeka i nie mogli się tego doczekać). Gdy dziewczyny wyszły z pokładu, od razu zaatakowały mnie szminką, gdy spytałem się o co tu, do cholery, chodzi, usłyszałem, że wszyscy, którzy są na tym rejsie, muszą pomalować sobie usta na czerwono i pocałować zdjęcie przyszłej panny młodej. Opierałem się przez jakieś pięć minut, po czym uznałem, że łatwiej będzie zgodzić się na to, pocałować to cholerne zdjęcie, zmyć szminkę, zapalić i zapomnieć o tym. Gdy tylko moi CM zauważyli, że jedna z klientek maluje mi usta, zaczęli śmiać się i żartować, pomimo że sami wyglądali, jakby uciekli z pieprzonego cyrku. Gdy wszyscy znaleźli się na pokładzie, odcumowałem łajbę i popłynęliśmy dalej. Z mojej perspektywy rejs przebiegał spokojnie, ale nie widziałem, co dzieje się w środku. Po około 30 minutach jeden z CM wyszedł na tył łajby, aby mi potowarzyszyć przez chwilę. Powiedział mi, że klientki trochę się uspokoiły z piciem i krzykami, ALE zaczęły grać w prawda czy wyzwanie i wszystkie pytania są a propos seksu (odpowiedzi ponoć były ohydne), a wyzwania obejmowały barmanów, typu pocałuj barmana, obejmij go lub zatańcz seksownie dla nich. CM, który wyszedł mi potowarzyszyć powiedział, że ma dziewczynę i strasznie niekomfortowo się tam czuje. Uspokoiłem go, że zostało tylko 25 minut rejsu i po tym czasie dziewczyny muszą iść bawić się gdzieś indziej. Po chwili CM wrócił na pokład, a ja dokończyłem rejs. Gdy cumowałem łajbę, zauważyłem, że jedna z dziewczyn robi lap dance na moim CM. Gdy spytałem, co tu się, do cholery, dzieje, usłyszałem tylko „To najlepsza praca na świecie”. Nie zrozumcie mnie źle, ogólnie nie mam nic przeciwko takim zachowaniom, ale przez coś takiego mój szef może stracić licencję na organizowanie takich imprez. Kazałem im natychmiast przestać i kazałem klientkom opuścić pokład. Znowu zostałem klepnięty w tyłek i spytany, czemu jestem taki sztywny. Odpowiedziałem tylko, że to moja praca.


Przed zakończeniem zmiany odbyłem rozmowę ze swoim CM, wyjaśniłem mu, że w każdej innej okoliczności pewnie bym do nich dołączył i imprezował do rana, ale podczas pracy musimy dbać o bezpieczeństwo i starać się kontrolować naszych klientów. Odpowiedział, że rozumie, ale teraz, ponieważ już kończy pracę i wie gdzie dziewczyny poszły, ma zamiar iść do tego klubu na drinka.
2

Oglądany: 24401x | Komentarzy: 22 | Okejek: 150 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało