Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

5 przypadków udowadniających, że jak zabijać, to tylko z rodziną

44 336  
156   15  
Pojedynczy psychole są niebezpieczni, kiedy dobierają się w pary są naprawdę okrutni, ale jeśli zgadają się w rodzinie, to nie mają absolutnie żadnych oporów...

W kontekście biznesu dużo się mówi o dobrych stronach firm rodzinnych - wszyscy trzymają się razem, nie obijają się, chętnie zostają po godzinach, jest mniejsze ryzyko oszustwa - wszyscy w końcu pracują na swoje nazwisko. Jednak niestety nie każda firma rodzinna działa po jasnej stronie mocy.

#1. Przedsiębiorcze siostry Gonzalez


Działające na przełomie lat 50. i 60. w Meksyku, siostry Gonzalez bardzo ukochały pieniądze i każdy sposób wydawał im się dobry, żeby je zdobyć. Pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że nasze bohaterki wybrały niezwykle intratny biznes, który jak świat światem, zawsze przynosił dobry zysk: dom uciech, lupanar lub, jak kto woli, po prostu zwykły burdel. Jak zacząć? Znalazły na to prosty sposób - wystawiały ogłoszenie, że poszukują gosposi. Dziewczyny, które się licznie zgłaszały, nie mogły niestety liczyć na ciepłą posadę i opiekę socjalną. Wiele z nich było otumaniane narkotykami i wykorzystywane seksualnie. Kiedy tylko jakaś pracownica była zbyt chora, „zużyta” czy za mało atrakcyjna dla klientów, unicestwiały ją i dawały następne ogłoszenia lub korzystały z innych źródeł pozyskiwania pracownic. Ale żeby było sprawiedliwie, zbrodnicza ręka sióstr Gonzalez nie omijała płci brzydkiej, szczególnie bogatej. Jeśli w ich zasięgu pojawiał się mężczyzna, który miał kieszenie wypchane pieniędzmi, siostry bez specjalnych ceregieli pozbawiały go życia.
Pewnego razu policja złapała kobietę podejrzaną o porwanie dwóch dziewczyn. Podczas przesłuchania wydało się, że jest współpracowniczką firmy sióstr Gonzalez i dostarcza im kobiety. Policja złożyła wizytę biznesmenkom i odkryła jedenaście ciał męskich, osiemdziesiąt żeńskich i kilka płodów. Z takim niechlubnym wynikiem siostry trafiły do Księgi rekordów Guinnessa i jednocześnie zasiliły populację więzienną na czterdzieści lat.

#2. Młode rodzeństwo Jones


Rozgrywająca się pod koniec lat 90. sprawa z rodzeństwem Jones nie jest prosta. Pewnego dnia 12-letni Curtis i 13-letnia Catherine zabili dziewczynę swojego ojca, Sonyę Nicole Speights. Strzelili do niej dziewięć razy, trafili cztery. Zamierzali zrobić to samo swojemu tacie i krewnemu, jednak poprzestali na jednym morderstwie - tuż po zabiciu kobiety przestraszeni pobiegli do sąsiada i powiedzieli, że to był wypadek. Do przyjazdu policji czekali schowani w lesie. Próbowano dojść, skąd młodym osobom przyszło do głowy coś takiego. W końcu dzieci wyjaśniły, że były wcześniej molestowane seksualnie. Jak się okazało, już wcześniej to zgłaszały. Nawet w dokumentach były wzmianki o niepokojących śladach na ich ciele. Mimo to nikt nie zareagował.

Kiedy zagroził im wyrok morderstwa pierwszego stopnia, dzieci przestały twierdzić, że były molestowane i zgodziły się przyznać do winy. Curtis i Catherine zostali skazani za morderstwo drugiego stopnia, co skutkowało osiemnastoma latami więzienia. Dzisiaj są już po trzydziestce. Ich odsiadka skończyła się dwa lata temu, jednak do końca życia mają zapewniony nadzór kuratora.

#3. Głodni bracia Shen


Mieszkający w Chinach Shen Changyin i Shen Changping to bracia, którzy wspólnie otworzyli swoje małe przedsiębiorstwo - sprzedawali części do samochodów. Jednak nie mieli do tego smykałki, dlatego biznes szybko upadł. Postanowili zatem nieco inaczej zarabiać pieniądze - uznali, że kradzież będzie łatwiejsza. Ale nie zamierzali dać się złapać, więc w 1999 roku po raz pierwszy pozbawili życia człowieka, który mógł wydać ich proceder. Za każdym razem szło im coraz lepiej - trening czyni mistrza. Następną osobę porwali, wymusili od niej dane do kont bankowych, okradli z tego, co miała przy sobie, po czym udusili i rozczłonkowali. W ciągu dwóch lat zabili jedenaście osób. Zaczęli ciała rozpuszczać w kwasie i spuszczać w toalecie. Ale żeby nic się nie zmarnowało, niektóre części swoich ofiar zjadali - ich ulubionym przysmakiem były nerki. Zostali aresztowani w 2004 roku, kiedy policja została zawiadomiona, że w jednym domu dzieją się podejrzane rzeczy. Braci złapano na gorącym uczynku, kiedy rozpuszczali poćwiartowane ciało. Przy okazji znaleziono też inne zwłoki, a także pieniądze i różne kosztowności. W 2005 roku zostali skazani na śmierć.

#4. Chciwi bracia Menendez


W 1989 roku mieszkający w Beverly Hills bracia Menendez stracili swoich rodziców - na własne życzenie. Lyle i Erik zadzwonili na policję zgłaszając, że ich rodzice zostali postrzeleni, a oni po wizycie w kinie zastali ich ciała leżące w kałuży krwi.
Rodzice jeszcze stygli, kiedy ci rozrzucali ich pieniądze na prawo i lewo. Ale coś się nie zgadzało. Seans filmowy, który był alibi chłopaków, rozpoczął się po śmierci pary. Bracia także zbyt szybko podjęli decyzję o kupnie restauracji serwującej kurczaki – nie za swoje pieniądze. Nie bez znaczenia było, że ich matka w rozmowie z terapeutą zwierzyła się, że jej synowie mogą być socjopatami.

Powodem zbrodni mógł być fakt, że ich niezwykle zamożny ojciec rozważał zmiany w testamencie, przez które synowie nie dziedziczyliby pieniędzy. Rodzice obawiali się, że chłopcy natychmiast by je przepuścili. To bowiem lubili robić najbardziej. A do tego sprawiali spore kłopoty, często łamiąc prawo, na przykład włamując się do cudzych domów. Kiedy zostali oskarżeni, przyznali się do zabójstwa, ale utrzymywali, że była to samoobrona, a rodzice znęcali się nad nimi przez wiele lat.

Proces ciągnął się latami, aż w końcu ich wersja została obalona, a panowie zostali skazani na dożywocie.

#5. Krwawi Benderowie


Do dziś historycy spierają się, czy Benderowie byli naprawdę rodziną. Ale nawet jeśli nie łączyły ich więzy krwi, to z pewnością byli bardzo do siebie podobni. Benderowie prowadzili w latach 70. XIX wieku zajazd w Kansas. Do rodziny należał 60-letni John “Pa” Bender z żoną. Ich dzieci, John Junior i Kate, przekroczyły świeżo dwudziestkę. Wiadomo było, że pochodzili oni z Europy; ich akcent pozwalał przypuszczać, że z Niemiec. Sama Kate znana była ze swoich seansów spirytystycznych.

Dziwnym trafem ludzie, którzy do zajazdu przyjechali, odjeżdżali z niego w siną dal; nikt nie wiedział, co się z nimi stało. Jeśli ktoś miał tyle szczęścia, że uszedł z życiem, z pewnością odchodził pozbawiony swoich zasobności.

Przybysze, którzy zostali wytypowani na ofiary, zwykle otrzymywali zaproszenie na obiad jako gość honorowy, a kiedy już jedli ciepły posiłek, dostawali młotkiem w tył głowy. Następnie podrzynano im gardło. Zwłoki ćwiartowano i chowano nieopodal domu. Chociaż początkowo mało kto zwracał na to uwagę, to jednak ciągle świeżo zaorana ziemia i brak jakichkolwiek plonów zaczęły przykuwać uwagę czujnych sąsiadów.

Pewnie nikt by się nie mieszał do tego stopnia, żeby zaglądać pod ziemię, gdyby nie to, że pewnego dnia zaginął William York, znany i poważany w okolicy lekarz. Jako że pochodził z wysoko postawionej rodziny, poszukiwania były intensywne i można powiedzieć - dogłębne.

Znaleziono go wreszcie - nieżywego i poćwiartowanego - na terenie posiadłości Benderów. Ale jak już wykopano jedno ciało, to zaczęto poszukiwać kolejnych, tak na wszelki wypadek, mając na uwadze ciągle zaoraną ziemię. Jeszcze tego samego dnia odkryto siedem ciał. Jak się okazało, Benderowie nie mieli żadnych skrupułów. Zabijali nawet dzieci; nie wahali się też pochować kogoś żywcem.

Niestety, kiedy prawda wyszła na jaw, krwawej rodziny już tam nie było. Do dziś nie wiadomo, gdzie się przenieśli.

Oglądany: 44336x | Komentarzy: 15 | Okejek: 156 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało