Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Mój szef to kretyn IV

35 581  
7   17  
Zobacz dlaczego wywalili mnie z roboty. Klik!Ech co my mamy z tymi szefami. Ale bez nich byłby chaos. Chociaż z nimi jest jeszcze większy. Szczególnie jeśli chodzi o odpowiedzialność związaną z kierowaniem baaardzo dużym zespołem ludzkim. Większość szefów ma swoje sekretarki...

Ex-szef do nowej sekretarki: "Wiesz, masz głos jak dziwka".
Według niego było to śmieszne (według nas- też ).

* * * * *

Szef: A jak ci nie pasuje to spieprzaj do Kielc!
Pracownik: Wypraszam sobie mówienie do mnie w taki sposób!
Szef: Jaki?
Pracownik: Spieprzaj.
 Szef: Powiedziałem spieprzaj? Miałem na myśli WYPIER*ALAJ!

* * * * *

Szef do sekretarki:
-Pani Magdo, niech pani coś zrobi z tym biurkiem, bo wygląda jakby wszystkie muchy świata się zleciały i się zesrały.

* * * * *

Mój szef pojawiał się z rzadka w naszym miasteczku. Dzwonił tylko często i takim mięciutkim, lirycznym, anielskim głosem mówił: 
- Proszę może już zwolnić tego owego...
Albo tysz mówił: 
- Proszę do telefonu tego owego - i było po zawodach.
Któregoś razu dowiedziałam się, że on właśnie ma jakieś dojścia do fotelików dla dzieci po cenach hurtowych. Pogwarzyłam z nim, obiecał "zobaczyć". 
Za kilka dni telefon. Odbieram. Słyszę anielski, miękki, liryczny głos - Jezusie nazareński, głos prosi mnie do telefonu.
- Słucham?
- Ekhmm... hm... tak... czy może być w misie? Niebieskie misie?

* * * * *

Idź poszwajsuj sztamajza od droser klapy. 

* * * * *

Szef miał dzień na porządki - wszystkich opieprzał o, żeby coś posprzątali, poukładali, poprzestawiali, itp..... jednym słowem miał wizje. W pewnym momencie się chyba zagubił i nas pyta w biurze, cytuję:
- Powiedzcie mi, a czemu ta wierzba płacząca (rośnie przed firmą) nie jest tak płacząca jak inne wierzby płaczące?!?!

* * * * *

Dwa lata pracowałam w mojej firmie, z czego ostatnie pół roku w sekretariacie.
Druga koleżanka zajmowała się robieniem kawy itp rzeczami, ale pewnego dnia była na szkoleniu i musiałam radzić sobie zupełnie sama. 
U szefa przewinęło się z 10 umówionych "petentów". Wszystko oki, spokojna praca. 
Około południa przyszedł szefa znajomy i postanowili napić się kawy. Szef otwiera drzwi, wychyla głowę do sekretariatu i robi dziwny grymas patrząc na mnie. 
Tysiąc myśli na minutę... "Brudna jestem? Włosy nie tak? Może makijaż? A może...". Lekka panika... 
Po czym szef przemawia: 
-"Yyyyyyyyyyy, dziewczyna, bo zapomniałem jak masz na imię, przynieś nam proszę 2 kawy"
Nie ma to jak zauważony i doceniony pracownik... 
I piękne imię 

* * * * *

Koleżanka zadzwoniła do szefa by kupił i przywiózł reklamówki bo nie ma już w czym klientom towaru podawać, na co on odpowiedział:
- Pani Wiolu na razie nie kupię reklamówek bo musimy ciąć koszty.
Dwa dni później szef poleciał na urlop do Chin...

* * * * *

- Zwalniam Cię! Krzyknął mój szef, po 4 flaszce.
Dzień drugi:
- Przyjdziesz do roboty?
- No przecież mnie wywaliłeś!!!
- Co ty ku* wa pier*olisz ja ciebie wywaliłem??? Ch* ja pamiętasz, bo byłeś naje*any!
I tak 3-4 razy w roku.

* * * * *

11.00 - Mówię do szefa, że idę do piekarni po jakąś bułkę dla siebie, a on na to:
- Panie Marcinie, pan mi kupi to co najbardziej lubię.
Patrzę na jego biurko i pytam:
-Aaa te długie bułki z serem?
-Nie panie Marcinie - piwo lubię najbardziej
A my lubimy takich szefów...

* * * * *

Swego czasu pracowałem na zlecenie robiąc sklepy internetowe w jednym ze sklepów odzieżowych. Robiłem akurat zdjęcia towarów i chcąc jakoś podtrzymać rozmowę zapytałem:
- Zdarzają się tu u Pana jakieś kradzieże?
Na to szef z kamienną miną:
- A co? Spróbuj coś ruszyć to ci jaja urwę!

* * * * *

Pewnego dnia mieliśmy w mojej ówczesnej firmie jakąś dużą i zarazem pilną robotę. Skutek był taki, że o godz. 21.30 praktycznie wszyscy jeszcze tkwiliśmy w pracy, od wczesnego świtu i bez żadnej przerwy (mało komu tego dnia udało się znaleźć czas na takową). Sekretarka szefa nie miała również lekkiego dnia i było to widać, bo zmęczona, blada i głęboko nieszczęśliwa chwiała się przy swoim biurku, jak gdyby zaraz miała paść i centralnie przyłożyć czołem w blat. Zauważył to także i sam szef, bo zdjęty jakimś niespotykanym u niego odruchem litości podszedł do tego przemęczonego biedactwa i miękkim głosem rzekł:
- Pani Alu, niech Pani pójdzie do domu...
Po czym chyba zdał sobie sprawę, że ta chwila słabości może go kosztować utratę pary rąk do pracy, więc śpiesznie dodał:
- Ale oczywiście dopiero, kiedy Pani skończy!

A o dobry piątkowy humor dbali jak zawsze niezawodni Muma, Nikasi, Izanami, Konwalia, Hydrogenium, DABart, Happy, Bigmisiek, Kempes32, Dayokezek, Radax, Artech . Dzięki.


Oglądany: 35581x | Komentarzy: 17 | Okejek: 7 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało