Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Informacja na wagę życia - dlaczego warto oznaczyć informację o chorobie?

68 381  
362   94  
Będąc świadkiem zdarzenia, najczęściej z udziałem nieprzytomnego NN (pacjent nieznany, przyczyna utraty przytomności nieznana), można często zauważyć pewien drobiazg.

Dojeżdża Zespół Ratownictwa Medycznego (ZRM), pomarańczowe mundurki wyskakują z karocy, dobiegają do poszkodowanego i po wstępnej ocenie (jeśli jest wszystko OK) chamsko i bezwstydnie poszkodowanego obmacują po klacie i rękach. Nie, nie. Wcale nie. Nie robią tego dla własnej, chorej satysfakcji obmacania bezbronnego człowieka. Szukają informacji.

Z jakiegoś dziwnego powodu ludzie chętnie ignorują fakt, że różne rzeczy przydarzają się różnym ludziom w różnych miejscach. Tak samo, niestety, robią również osoby przewlekle chore. "To się nie zdarzy", "co się może stać?", "bez przesady, choruję na to X lat i nigdy mi się nie przytrafiło" - znajomo brzmi? Otóż - brutalnie oznajmiam - może się zdarzyć!

Staram się zawsze promować noszenie bransoletek lub naszyjników z informacjami dotyczącymi stanu zdrowia. Nie dlatego, że jestem człowiekiem na fali mody, a to po prostu świetnie wygląda, ale dlatego, że jeśli mam możliwość, to chciałbym wiedzieć już na wstępie, co mogłoby być prawdopodobną przyczyną utraty przytomności mojego NN. To nie tylko ułatwia ułożenie sobie planu działania, ale zwiększa szanse szybkiej i odpowiedniej pomocy dla chorego. Tak naprawdę głupia bransoletka czy naszyjnik może wiele ułatwić obu stronom. Skoro to ma same zalety... To czemu ludzie tego, do cholery, nie noszą? No właśnie... "To się nie zdarzy", "co się może stać?", "bez przesady, choruję na to X lat i nigdy mi się nie przytrafiło".

W dzisiejszych czasach tych informujących ozdóbek jest naprawdę bardzo duży wybór. Można kupić gotowce, można sobie wybrać (prawie) dowolną biżuterię na nadgarstek czy szyję i zrobić grawer, można zamówić robione całkiem ręcznie. Styl, kolor, kształt jest naprawdę dowolny. Musi posiadać tylko kilka istotnych cech - informacja musi być czytelna, wyraźna i nie liczcie na to, że ratownik będzie miał czas domyślać się "czy na tej bransoletce gdzieś znajdę informację?" - koniecznie musi być ona widoczna. Wstydliwi mogą kupić/zamówić bransoletki, które z wierzchu informują o tym, cóż to za cuda, a sama informacja znajduje się od wewnętrznej strony - dla niektórych to ważne, by nie każdy mógł sobie na ich ręce przeczytać, na co chorują. To wciąż spełnia wymagania - jest wyraźna informacja, że to TAKA bransoletka, ale nie każdy może sobie ot tak przeczytać, co na niej jest.

Przecież noszę kartę!

Świetnie! Ale to mi nic nie daje. Częstym argumentem przeciwko informującej biżuterii jest: "ale ja mam kartę choroby i noszę ją w portfelu". Zastanawia mnie... Widział ktoś z Was kiedyś, by ZRM na miejscu zdarzenia bawił się w przeszukiwanie kieszeni, torebek czy portfeli? Zgaduję, że nie. Czemu?

Raz - naprawdę nie ma czasu na przeszukiwania. Zwłaszcza jeśli pan ratownik ma coś znaleźć w damskiej torebce!
Dwa - jakaś część przeszukanych, po informacji, że taki fakt miał miejsce, nagle przypomina sobie, że miała przy sobie niewyobrażalną ilość pieniędzy i cennych rzeczy... O wy gnojki, o wy szumowiny, wykorzystaliście bezbronnego człowieka, by go okraść!
Trzy - niektórzy gapie na miejscu zdarzenia niezbyt dobrze na to patrzą, mogłoby dojść do nieprzyjemnej sytuacji. A zaopiekować się NN i jeszcze odpierać ataki ze strony gapiów - to słabo ze sobą współgra.

Zatem - fajnie, karta jest fajna, ale nie dla ZRM. Dla nas jest zwyczajnie bezużyteczna. Chyba że zawiesisz ją sobie na szyi i będziemy mieli do niej łatwy dostęp.

Mam wyraźny... tatuaż!

Kolejna dziwna moda, przyszła do nas oczywiście z pięknego kraju, Ameryki. Ludzie tatuują sobie kody swoich chorób lub ich nazwy, lub symbole, lub obrazki związane z chorobą. I o ile doceniam, że ktoś z tatuażu robi coś więcej niż narysowanie sobie kwiatka na łopatce, to niestety łatwo to przeoczyć. Jak już pisałem - chodzi o szybkie sprawdzenie, czy informacja jest. Niestety w definicje "szybko" nie wpasowuje się oglądanie pacjenta (najczęściej tatuaże są na nadgarstkach, przedramionach, ramionach, klatce piersiowej), czy MOŻE przypadkiem nie ma takiego tatuażu, skoro już jest NN. Najczęściej wygląda to tak, że jedna osoba z ZRM podchodzi (jeśli pacjent ma np. długie rękawy, mały dekolt) i po prostu dosłownie maca pacjenta. Jeśli nic nie wyczuje (a tatuażu raczej nie wyczuje przez ubranie), to przechodzi zwyczajnie do kolejnych czynności.

Poznaj moją krew

Inna modą, z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu promowaną w Polsce, jest noszenie widocznej informacji o swojej grupie krwi. Jest wszystko - bransoletki, naszyjniki, pierścionki, koszulki, bluzy! Są oczywiście i tatuaże! Owszem, to bardzo fajnie wygląda na zbiórkach krwi, promowanie krwiodawstwa zawsze jest super i takie tam. Ale zmartwię Was... Wasza ozdóbka, koszulka czy tatuaż z nazwą grupy krwi to tylko tani bajer. Ponieważ żaden szpital nie będzie honorował takiej informacji, najzwyczajniej w świecie im nie wolno. Są takie bransoletki S.O.S. (Rescue Ring - opaskiratunkowe.pl), które bardzo, bardzo polecam, bo są wygodne, nie niszczą się i zawierają wszystkie ważne informacje bez konieczności dzielenia się nimi ze światem. Producenci promują jednak jedną głupotę: "(...) grupa krwi to skrócenie czasu o 30 minut w przygotowaniu dla Ciebie odpowiedniej krwi (...)". Otóż bzdura. Szpital nie może skorzystać z informacji na bransoletce dotyczącej grupy krwi. Jedyną formą honorowaną (ale tylko przez niektóre!) szpitale jest Karta Krwi, oficjalnie wydana przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, z numerem karty, datą i numerem badań i pieczęcią badającego - nazywa się to Karta Identyfikacji Grupy Krwi. Jeśli dostaniecie to od RCKiK za oddawanie krwi darmowo - warto. Jeśli macie za to płacić - lepiej te pieniądze wrzucić na jakieś zbiórki czy fundację (np. Kciuk do góry, idę w góry! - Fundacja Prodeste).

Weź odpowiedzialność za swoje zdrowie i życie!

Ile razy słyszeliście, że nikt nie pomógł cukrzykowi i ten zmarł na ulicy, bo wzięto go za pijaka? Zapewne każdy z Was (lub przynajmniej większość) słyszała taką historię chociaż raz. Sama bransoletka niestety sprawy nie załatwi, bo zapach wydzielający się od takiego cukrzyka ludzi informuje jednoznacznie, dlaczego ten sobie sypialnię zrobił z chodnika. Więc mój apel:
Jeśli chorujesz (niekoniecznie na cukrzycę, ale na jakąś chorobę przewlekłą, która ma duży wpływ na Twoją sytuację) i poczujesz się źle, jesteś w mieście gdzieś bez nikogo znajomego - ZACZEP! Tak, właśnie! Zaczep kogokolwiek na ulicy, wstąp do sklepu, apteki, restauracji. Większość ludzi, wbrew powszechnie panującej opinii, Ci pomoże. Poproś o pomoc! Proszenie o pomoc jest elementem samodzielności i radzenia sobie w trudnych sytuacjach, do których taka niewątpliwie się zalicza. W końcu nie wszystko możemy zrobić sami - zwłaszcza nieprzytomni. Nie zostawiaj swojego losu przypadkowi - zrób wszystko, by otrzymać stosowną pomoc. Nie zaczepiając, nie nosząc widocznej informacji - wcale nie robisz na złość ratownikowi medycznemu, pielęgniarce czy lekarzowi. Robisz na złość sobie, bo utrudniasz otrzymanie odpowiedniej i szybkiej pomocy! O to, czy jest widoczna informacja o stanie zdrowia, zapyta prawdopodobnie już dyspozytor pogotowia. Informację tę przekaże ZRM, a ci już po drodze mogą ustalić wstępny plan działania i przygotować się tak, by udzielić jak najlepszą pomoc!

Ktoś z Twoich bliskich powinien nosić taką bransoletkę, a nie chce? Nie odpuszczaj - chodzi o zdrowie, a czasem nawet życie tej osoby!

Kiedy?

- w przypadku chorób - np. cukrzyca, choroby serca, hemofilia, nadciśnienie lub niedociśnienie krwi, narkolepsja, padaczka,
- w przypadku zaburzeń i chorób uniemożliwiających swobodny kontakt z pacjentem, - demencja (w chorobie Alzheimera, Parkinsona i inne), zaburzenia ze spektrum autyzmu, zaburzenia psychiczne (tak, takie osoby czasem uciekają lub gubią się),
- alergie - zwłaszcza te okołomedyczne,
- trwające trudne leczenie - chemioterapia, radioterapia itp.,
- przy zażywaniu na stałe jakichś leków, zwłaszcza te o wysokim ryzyku niebezpiecznych interakcji, np. psychotropowych,
- predyspozycje do omdleń i utrat przytomności - tak! Bo wyobraźcie sobie, że niektórzy ludzie lubią ot tak sobie paść bez wyraźnej (w każdym razie odkrytej) przyczyny.

Co?

- imię i nazwisko lub chociaż imię,
- informacje o zdrowiu,
- data urodzenia,
- ewentualnie kontakt do osoby mającej szersze informacje.

PS Na stronie opasek S.O.S.: "Autyzm to stan chorobowy, który w dużym stopniu ogranicza osoby dotknięte tą choroba".
Co powtarzam: autyzm to nie choroba!
5

Oglądany: 68381x | Komentarzy: 94 | Okejek: 362 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało