Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki LXIII - Na gałęzi siedzi ptaszek...

34 079  
4   42  
I co w związku z tym? Ano dużo i ciekawie, ale odpowiedź w bonusie na końcu. No, a teraz zapraszam do lektury. Dziś wyjątkowo wielkość XXL.

NOWY POLAK

Obok mnie w lokalu gdzie pracuje, koleżanka ma biuro podróży. Otóż wchodzi klient , sadowi się wygodnie na fotelu (typ nadzianego buraka - skóra , łańcuchy , sygnety) i zapytuje:
Klient:
- Chcę lecieć na Majorkę...
- Zaraz Panu wyszukam jakiś lot, o mam...- i tu podaje godziny odlotu, przylotu, skąd itd. no i oczywiście cenę.
Klient po dłuższej chwili milczenia:
- Co tak tanio?! To paralotnią mam tam lecieć??

...i wyszedł.

by Niewinna

* * * * *

ŚWIADOMA SWEJ WARTOŚCI:

W autobusie jedzie parka, oboje ok. 16-18 lat.
Ona - blondynka w ciuszkach różowo-plastikowych
On - łysy w dresiku gustownym
Panna przygląda się mijanym kolorowym billboardom uważnie
i stwierdza głosikiem przesłodkim:
- A ja to tych reklam nie rozumiem, prawda?
On (na poważnie):
- Prawda, kochanie, prawda...
 
by Kovalix

PERYPETIE JĘZYKOWE

Waldi dzwoni do Szwajcarii (dla przypomnienia kolega Waldi mówi płynnie sześcioma językami, a w chwili obecnej uczy się dwóch kolejnych). Dodzwania się do banku i rozpoczynając rozmowę zadaje panience, która odbiera telefon standardowe pytanie :
- Hello. Do you speak english ?
Panienka z tamtej strony z wyraźnym sarkazmem w głosie :
- Yes. English, french, german, italian ... whatever...
Waldek na to :
- Whatever? Ok ... so my choice is polish, czech or swedish ... any problem?

by Misiek666

* * * * *

Miałem ostatnio przyjemność jechać taksówką:
Jedziemy sobie spokojnie. Korki, że szkoda gadać, żółw ma większą prędkość, no ale jedziemy. Kierowca zaczyna się żalić:
- Ale korki się porobiły.
- No, widzę, tragedia.
- Wie Pan, o tej porze to norma, ale dziś to normalnie epitafium.

by futurysta

* * * * *

Kiedyś pewien kierowca PKS-u, którym jechałam opowiadał jak to jego córka ma smykałkę do języków obcych. No i w pewnym momencie zabija textem:.
- Panie moja córka angielski to ... normalnie ... fer plej...

by macia18

* * * * *

CÓRKA OGRODNIKA

Mamy takich znajomych z zupełnie innej części Polski, którzy od czasu do czasu nas odwiedzają.
Fajna 4 osobowa rodzina z dorosłymi córkami ( one ok. 20 oni ok. 40 lat).
Kiedyś Głowa rodziny wraz ze starszą córką wpadli do nas i postanowiliśmy pojechać do Augustowa na nartki wodne. Pływamy i pływamy i w pewnym momencie Głowa rodziny rozpoczęła rozmowę z dość atrakcyjną trzydziestolatką. Zupełnie bezwiednie jego córka, przygotowując się do ślizgania rzuciła:
- Tato podaj mi ręcznik.
Po pływaniu poszliśmy na piwko ale Głowa rodziny w ogóle się nie odzywała. Córka zdziwiona pyta:
- Tomek co ci jest?
- Tak! Teraz to Tomek?

by Dr_Boreland

* * * * *

SZCZERZE Z TEŚCIOWĄ
 
Dzwonię pewnego razu do mojej eX (wtedy do ukochanej z która planowałem przyszłość :P ), po niezbyt udanym współżyciu . Nadmienię tylko, że pochodziła z konserwatywnej, katolickiej rodziny, większa część jej rodu "żyła w służbie kościoła", natomiast rodzice byli skostniałymi dewotami.
- Tak? - odezwał się piękny głosik, nikt na całym świecie tak cudownie nie mówi, pomyślałem.
- Cześć kotku
(pauza)
- Cześć
- Wiesz, głupio mi trochę z racji tego naszego ostatniego razu. Chciałem cię przeprosić, że nalegałem żebyś zrobiła mi loda. Poniosło mnie, wiesz hormony działają  Nie będę Cię do niczego już zmuszał, jak chcesz to możemy tylko całe dnie leżeć i się lizać.
(w odpowiedzi usłyszałem jakieś ciche mhm)
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz i ten jeden raz nie zaszkodzi naszemu związkowi. Ta wredna suka, Twoja matka (stosunki córcia - mamusia i przyszły zięć - teściowa nie bardzo się układały...) nadal zabrania Ci się spotykać ze mną?
- Tak
- Heh, ciekawe co by powiedziała, jakby się dowiedziała, że od 2 miesięcy regularnie ze sobą sypiamy.
- A wiesz z kim rozmawiasz?
- Justyna?
- Nie, jej matka..

by Deck

* * * * *

WRAŻLIWY NA PIĘKNO

Mój ojciec otrzymał zadanie przystrojenia żyrandola w jakieś chore girlandy (a całe zamieszanie z powodu rodzinnej imprezy). Ojciec sterczy pod sufitem, mocuje się, sapie i parska, dyszy i dmucha.
Z bezpiecznej odległości przygląda mu się moja mama. Jej mina jest komentarzem do poczynań artystycznych małżonka.
- Ty w ogóle nie masz poczucia piękna - mówi wreszcie mama.
Na co ojciec przyglądając jej się z taką samą miną.
- Wiem.

by konwalia

* * * * *

DZIECIĘCE FINISZE

Pewnego pięknego przedpołudnia siedziałam ze swoim lubym na ławeczce. Pogoda cudowna, ptaszki ćwierkały, a my siedzieliśmy i siedzieliśmy... Kilka metrów przed nami jacyś panowie naprawiali pękniętą rurę. Wszystkiemu przyglądała się może z 5-letnia dziewczynka jeżdżąca na rowerku.
Jeździła w tę i z powrotem, cały czas zerkając na pana naprawiającego rurę. W końcu zsiadła z rowerka, podeszła do robotnika i zaczęła zagadywać: co robi, dlaczego rura pękła i dlaczego trzeba ją naprawić. Pan od rury wyglądał na baardzo zadowolonego, w końcu mógł komuś opowiedzieć z dumą o swej pracy. Dziewczynka słuchała z otwartą buzią. Nastąpił moment ciszy, a wtedy dziewczynka powiedziała:
- A proszę pana...
- Tak dziecko, słucham?
- A moja mama mówiła, że taka pani jak srała, to dupy nie wycierała!

by g_andzia

* * * * *

Młody malutki, choć rezolutny. Ma focha, że chce palić papierosy. Jak tylko mu się uda manewr i znajdzie jakiegoś palacza, to kradnie fajkę, udaje, że pali i w ogóle pęka ze śmiechu. Bo to naprawdę świetny żart jest. I tak sobie siedzimy z młodym na rancho u przyjaciół, czas płynie przeuroczo.
Raz na wieczorne ognisko przyjechali tacy tam sobie średni znajomi, jakaś zbieranina. Trochę sztywno, nie wiadomo za bardzo, jakie to towarzystwo ma poczucie humoru i w ogóle. Generalnie uśmiechamy się do siebie i próbujemy zagajać.
- Mamo, daj mi papierosa, dobrze? – wyskakuje moje trzyletnie młode.
Tamci patrzą głupawo, ja się miotam, przyjaciółka nerwowo się uśmiecha.
- On tak sobie zawsze żartuje, nie ma co się przejmować – próbuje ratować moją matczyną reputację.
- Mamo, no ile będę czekać –młode się lekko irytuje.
Wobec takiego obrotu sprawy Kaśka sapie mi do ucha: daj mu jednego papierosa, połamie, pokruszy, uspokoi się.
Więc mu dałam.  Crystala zresztą.
Olaf wziął poważnie, „spróbował”, znajomi patrzą tępo.
I właśnie kiedy jednocześnie z Kaśką otworzyłyśmy gęby, żeby jakoś uratować sytuację, moje dziecię przemówiło ponownie:
- A prosiłem, żeby mentolowych nie kupować.

by konwalia

* * * * *

NIESPODZIWANA WIZYTA Z TELEWIZORA
 
Rzecz działa się z okazji zdaje się imienin Wujka. Na imprezę pojechała moja Rodzinka, beze Mnie jednak( konkurencyjne zawody w młodszym gronie, zdaje się) Oczywiście jak to imieniny, trzeba cyknąć zdrowie solenizanta. Mój Tatuś zapomniawszy, że drugi kierowca (czyli Ja) Mu zdezerterował, też się napił. A że u Rodziny w domu miejsca dużo, to nie było problemu z noclegiem - co by po promilach nie jechać. A skoro nie pojechali to mieli czasu dużo, więc co by Go zabić (ten czas) obejrzeli  "Quo Vadis". Przy flaszeczce rzecz jasna. Po seansie, szykując się do spania, jako że kompletnie nie planowane, rodzice popożyczali piżamki. Tatusiowi dostała się długa damska koszula nocna.
Po wyjściu z łazienki, jako, że kąpał się ostatni, Tatuś poszedł do salonu, aby Wujka przyśniętego na kanapie obudzić i do łóżka odprowadzić. W pokoju ciemno, Wujek na bani lekkiej, ze snu pierwszego wyrwany i z wydarzeń wieczoru nie do końca wytrzeźwiały.
Tatuś lekko potrząsa Wujkiem, stojąc nad nim we wspomnianej juz szacie.
Biedaczek, otworzył jedno oko i wyszeptał przerażonym głosem:
-Boziu... Neron!

by weszka

* * * * *

GRUNT TO WYJŚĆ DO PRACY WYPOCZĘTYM:

Rzecz miała miejsce w piątek. Otworzyłem knajpę dokładnie o 12:02, nie zdążyłem się nawet jeszcze przebrać w "służbowe" ciuchy, wypolerować szkła, założyć pod krany ociekaczy czy nawet polać sobie klina, przy barze zjawił się wstawiony jegomość w nieco zmokniętej (nie padało), dresiarskiej kurteczce, zasiadł na taboretku i zamówił 50tke. Odpalił papierosa i pyta
- A co u was tak mało ludzi? Jest ktoś w ogóle?
- No... dwunasta jest... dopiero otworzyłem
- Dopiero? W Premierze (dres-disco nieopodal) tyle ludzi, ze nie ma gdzie stanąć spokojnie nawet. To do was przyszedłem. A tu tak pusto...
- Pusto bo dopiero otworzyłem, dwunasta jest - powtórzyłem
- To czemu tak późno otwieracie?
- Jest dwunasta... południe...
- Co ty pier***isz, przecież ciemno jest, dopiero wyszedłem z premiery...

Wytłumaczyć się nie dało. machnął jeszcze dwa czy trzy szoty i wyszedł twierdząc, że jeszcze gdzieś na chwile zajdzie i idzie do domu bo na 8 do pracy...

by telesfor

* * * * *

ENGLISH IS EASY, EEE ZNACZY SIĘ SIMPLY:

W LO mieliśmy świeżego fizyka, rudzielca. Był facetem wyluzowanym, z którym można było luźno pogadać. Pewnego dnia zjawił się w sweterku z napisem Simply Red. Jako, że gość lubił chwalić się swoją znajomością języka angielskiego, a my nie byliśmy zbytnio zainteresowani przyswajaniem fizyki, temat rozmowy zszedł na angielski. Kumpel siedzący obok sprytnie wmanewrował go w tłumaczenie napisu na sweterku. A oto dialog między nimi:
(K - kumpel  P - profesor)
K - Panie profesorze, co oznacza słowo "simply"?
P - Simply, to prosty.
K - A red, to rudy?
P - Tak. ale może też oznaczać czerwony.
K - To co może oznaczać "simply red"
P - Simply - prosty, red - rudy, to chyba znaczy rudy prostak!!!

by Tobijasz

* * * * *

CYGAŃSKA AKWIZYCJA

Idę sobie dzisiaj rano zaspany na uczelnię i napada mnie cyganka wymachując lornetką
cyganka: Noktowizor pan kupi!!!!
- Przecież to lornetka!
- Pan kupi! Noktowizor!
- Dziękuję, nie trzeba.
- Noktowizor! 100zł tylko!
- Ale ja nie mam pieniędzy.
- No to pójdziemy do bankomatu!

by otilo

* * * * *

ALKOHOL ROZWIĄZUJE JĘZYK

Jechaliśmy pociągiem większą grupą do miejsca gdzie mieliśmy nocleg, wszyscy zmęczeni po całym dniu wycieczki. Tylko jedna Aga ma fazę na gadanie. Od 15 minut nie zamyka się jej buzia, pokazuje na drzewa za oknem, pyta czy daleko jeszcze, opowiada kawały. W pewnym momencie pyta:
-A do tego ogniska to my mamy jakieś piwko? Bo ja was musze uprzedzić że po alkoholu to ja strasznie dużo gadam!!!!!!

by KlaraG

* * * * *

PODWODNY WARS

Sonarzysta pewnej łodzi podwodnej namierzył w wodzie niezidentyfikowany obiekt. Nie potrafił jednak określić co też to może być. W końcu zawyrokował:
- Ławica śledzi.
Na to jeden z marynarzy:
- Śledzie? A gdzie cebulka??
- Jaka cebulka??
- Jak żyję nie widziałem śledzi bez cebulki.

by arctic

* * * * *

KORZENIE POLSKIEJ MOTORYZACJI

Kiedyś byłem w Chorwacji i dwóch takich sprzedających lokalną brandy na widok mojego poloneza:
- Ty, a eta szto?
- No kak Moskwicz

by Dr_Boreland

* * * * *

PRZEGLĄD PODWOZIA

Miałem kiedyś fiata. I pewnego dnia, z kumplem stoimy przed zamkniętym przejazdem.
W pewnym momencie słyszymy łomot. Patrzymy w lusterka - nic. Otwieramy drzwi, patrzymy w tył - gdzieś spod rury wydechowej wychodzi jakiś taki zmizerowany hobbysta, wyciąga rower spod samochodu i mówi:
- Jak to się tak można znienacka zatrzymywać ??

by Panq

* * * * *

BAGAŻOWE KLAPKI

Kolega pewnego razu oddawał swój MTB na przegląd do serwisu. Trochę przy tym ponarzekał na stan swoich 2 kółek. Serwisant na to:
- Panie, tu dzisiaj był taki jeden. Zostawił promocyjnego górala z marketu "nówka sztuka" na kompleksowy przegląd, bo się zabawka rozłożyła na części pierwsze!
Kolega na to:
- To miał szczęście, że chociaż dojechał z marketu do serwisu!
- Jakie tam dojechał, w klapkach przyniósł!

by jareq

* * * * *

NADMIERNA UCZCIWOŚĆ

Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem Rovera 121 (to takie zgrabne toczydełko). No i owemu koledze wraz z trzema innymi się bardzo śpieszyło na wesele kuzyna gdzie miał być drużbą (oczywiście złote krążki miał przy sobie). Ciął 110 przez teren zabudowany no i jak zawsze w takich sytuacjach panowie nudziarze ciemnoniebiescy zawinęli suszarką kumpla.
Akurat pan niebieski był skory do żartów, podchodzi do niego i wali tekstem:
- Oooo nie za szybko się jechało panie kierowco???
Na to on wkurzony:
- Masz pan tu dokumenty i wypisuj mandat, jestem drużbą na ślubie, a ślub za 10 minut.
Policjancik:
- Ale panie kierowco przekroczył pan dozwoloną prędkość o 60 kilometrów, to co najmniej 500 złotych będzie.
Na to kumpel:
- Dobra panie, nieważne, wypisuj pan.
Policjant coś tam naskrobał, pomarudził i oddał dokumenciki.
Kumple szczęśliwie dojechali na weselicho, krążki rozdane, ryż posypany, znalazło się trochę czasu na uporządkowanie dokumentów, wiec kumpel wziął papierzyska i zaczął sprawdzać. Prawko jest, dowód jest, OC jest, ale mandatu brak. Przetrzepał wszystkie papierzyska, ale mandatu brak. Więc żeby nie narobić sobie bigosu pojechał jeszcze w ten sam dzień na posterunek żeby wyjaśnić sprawę. Dojechali w tym samym składzie co poprzednio. No i kumpel zagaduje do oficera dyżurnego:
- Panie władzo, mam taki problem. Dziś rano dostałem mandat, ale mi zaginął, a nie chcę mieć kłopotów później więc zawiadamiam.
Na to oficer:
- A pamięta pan nazwisko funkcjonariusza, który to wystawiał??
- Nie panie władzo, ale mogę powiedzieć gdzie i kiedy to było. Było to dzisiaj o 10 rano na Hutniczej koło FORDa.
Na to oficerek:
- Okay sprawdzam... dobra już wiem kto, już się z nim łączę.
No i w tym momencie oficerek wziął jakąś gruchę i zaczął do niej gadać:
- Cześć Józek, przyszedł tu facio co mówi że dostał dzisiaj mandat i go zgubił.
Na to Józek
- A jakim samochodem jechał
więc teraz pytanko do kumpla:
- Obywatelu jakim samochodem pan się poruszał?
no to kumpel zgodnie z prawdą:
- Rover panie władzo
Na to oficerek dyżurny do Józka:
- Rowerzysta.
 
Kumple się porozkładali ze śmiechu, a oficerek się pyta pozostałych trzech;
- A wy to kto?
A na to koledzy:
- My z tym panem jechaliśmy w momencie kiedy mandat dostał.
A na to dyżurny:
- Co??? we 3 na rowerze???
- Nooo... i do tego 110 w zabudowanym.

by Lennox

* * * * *

I zgodnie z obietnicą - PTASI BONUS:

Rzecz się działa z okazji jakiegoś święta. W kościele w Szczebrzeszynie (koło Zamościa) dzieci prowadziły część artystyczną - śpiewy, recytacje itp. Oczywiście w ławach zasiedli szczęśliwi z pociech rodzice. Na koniec opiekun zdolnej dziatwy zaproponował żeby dzieci, jeśli chcą, przedstawiły jakiś wierszyk lub piosenkę którą znają. Zgłosił się Karolek. Wystąpił na przód i wyrecytował:

Na gałęzi siedzi ptaszek
Oczka mu się świecą
Weź kamyczek i przypie...dol
Może mu wylecą

Może gdy na dzióbek spadnie
Znajda ptaszka dzieci
Kijem mu przypieprzą ładnie
Do góry poleci

Kiedy już wywinie orla
Piórka mu odpadną
Jaki to jest rodzaj ptaka
Dzieci już nie zgadną

Gdyby chociaż miał fiucika
I koronę ptasia
Gwoździem by się przyszpiliło
Powiesiło w klasie

by HansSlave & carlos

* * * * *
 
To by było na tyle, drodzy Bojownicy obecni i przyszli. Podobało się? To zapraszamy za tydzień!
A i jeszcze coś dla odpornych na prośby i aluzje:

PIERWSZY jestem JA ... i takiego wała :P

Oglądany: 34079x | Komentarzy: 42 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało