Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki LVIII - Punciak, Laguna i zły dotyk na śniadanie

25 927  
12   43  

Jako że najważniejszą chwilą niedzieli jest niedzielny obiadek, więc autentyki powinny pojawić się w porze obiadowej, jednak z doświadczenia wiem że milsze są kolacje przy świecach... tak więc do stołów...

O dwóch takich, co naprawili gwiazdkę
by Arachaia

Dzień przed Wigilią, wiekszość rodziny u siostry, dzieci (S i K) przy choince.
S., przylatuje niezadowolony z jakąś ozdobą w rączce.
S.: Cioocia, cioocia, bo ta gwiazdka nie ma oczuu...
Żeby zapobieć tragedii dorysowuję gwiazdce oczy, po czym odkładam ja gdzieś na bok, bo siostrzeniec już stracił zainteresowanie nią.
Pięc minut potem widzę, że K. pochyla się nad czymś błyszczącym i dźga to zawzięcie plastikowym mieczem.
ja: K., co ty robisz?
K.: Napjawiam gwiazdkę. Gwiazdki nie mają oczu...

* * * * *

Nowy standard odczytu danych
by rothana

Jakiś czas temu sąsiedzi kupili swojego pierwszego kompa. Znajomy (pracujący w sklepie komputerowym) przywiózł im cały sprzęt do domku. Monitor postawił na biurku, kompa na ziemi i biegusiem pognał daaaaaalekoooo. Brat koleżanki poklepał monitor i z zadowoleniem:
- No, wresczie mamy komputer. A to pudło to co? - powiedział wskazując na obudowę.
Na to jego siostrzyczka:

- Debilu, to jest odtwarzacz płyt kompaktowych.

* * * * *


O sąsiadach, co dętą edukację skutecznie hamowali
by Moriel

Parapetówka u kolegi. Pora wieczorowa. Łagodna degustacja napojów gazowanych przy nastrojowym akompaniamencie Dimmu Borgir i Marduka na przemian. W chwili przerwy zza ściany dobiega łomot i głośne przekleństwa, nie nadające się tu do zacytowania. Kolega śpieszy z wyjaśnieniami:
- To strasznie nerwowi ludzie są, praktycznie co wieczór tak walą w ścianę, awanturują się i krzyczą. Człowiek praktycznie chwili spokoju w domu nie ma.
Wyrażamy koledze swoje współczucie, a on dodaje:
- Nie macie pojęcia, jak trudno się w takich warunkach uczyć grać na trąbie...

* * * * *

Szczęśliwy los i nauka księgowości
by trurl

Jakoś tak w sobotę wybierałem się z moim młodszym do salonu Forda. Oczywiście z kluczykiem znalezionym w "GW". Plan wizyty - wygrać Focusa C-maxa. Przed dziećmi i żonusią roztoczyłem swoją wizję:
- Ja biorę C-maxa, a mamusia dostaje Punciaka.
Na to mój młodszy:
- Do spłacenia.

* * * * *

O wpływie odzieży na życie w czystości
by hitchcock

Młody, jako coraz większy (dosłownie i w przenośni) fan Iron Maiden poszedł dzisiaj do szkoły w bluzie z nazwą swych ulubieńców z frontu i na plecach.
Pomysłowe koleżanki przyczepiły mu do wspomnianej bluzy karteczkę następującej treści: "Dziewictwo chętnie stracę"

* * * * *

Jak to papieroski wspomnienia z wczasów we Francji przywołują
by Al_Coholik

Było u mnie moje słonko i postanowiło zapalić, siedzi na oknie i kurzy papieroska, poprosiłem ją zeby mi zostawiła końcówkę (a jestem osobą palącą raczej niewiele i jak już to jakieś Superlajty). No i przytyka mi ta końcówkę fajka do ust, a ja zaczynam się zaciągać. Przytrzymała mi go tyle że zdążyłem zaciągnąć się naprawdę mocno (a szlugi te słabe nie były). No i oczywiście kaszel, astma mało się nie uduszę. Jak mi przeszło to słonko z takim textem:
- Kochanie nie musisz ssać cały czas jak masz go w ustach.

* * * * *

O herosie co przed zebrą ludzkość ocalił
rabitow

Istniał sobie kiedyś w Gdańsku zacny klub pt. "KWADRATOWA" (potem perturbacje rozmaite wystąpiły i nie wiem, jaki jest aktualny status Kwadratu). Na ulicy do i z tego klubu prowadzącej położono wynalazek stanowiący połączenie przejścia dla pieszych z tzw. "śpiącym policjantem" - zebra na wybrzuszeniu jezdni. I w klubie owym razu pewnego uskutecznialiśmy spożycie złotego trunku w ilościach ocierających się o hurtowe. Opuszczaliśmy lokal w humorach adekwatnych do spożycia . Kolega X. idący na czele grupy zbliżył się do owego przejścia, zaczął się w nie intensywnie wpatrywać i... przyklękać. Gdy już był na kolanach, oparł swe spracowane dłonie o zebrę i oznajmił głosem znamionującym niebywałe poświęcenie dla ludzkości:
- Przechoźsie, chopaki, ja przytrzymam...

* * * * *

O zbawiennej roli herbatki w celu pogłębiania więzi międzyludzkiej
by szczotek

siedziałem sobie skupiony na mojej pracy aż naraz słyszę rozmowę kolegi A i kolegi B w kuchni pracowniczej:
A: "B" wyjąć ci torbę??
B: nie, niech się jeszcze pomoczy i naciągnie....
A: ok... bo ja już jestem gotowy.....

* * * * *

O psie co naczynia pozmywał
by konwalia

To było parę lat temu, w durnych studenckich czasach. Bywałam częstym gościem w akademiku szczecińskiej szkoły morskiej, a wraz ze mną bywał mój kochany i walnięty owczarek. Znał ludzi, znał pokoje, nade wszystko znał jednak miejsce, gdzie studencka brać trzymała jedzenie. I podczas jednego z takich posiedzeń, kiedy Cherie się gdzieś zawieruszyła na chwilę, wpada do pokoju dziewucha, której nikt na piętrze nie znosił serdecznie. Panna wlatuje, pieni się na gębie, wzrok dziki, suknia plugawa, w rękach dzierży jakieś gary.
I z mordą do mnie.
- Jak jeszcze raz przyprowadzisz tu swojego kundla, to cię zabiję – wydziera się dziewczę.
- On mi przed chwilą wylizał patelnię.

Zamiast pożądanego przez pannę współczucia, dramatycznej wypowiedzi towarzyszył wybuch śmiechu. A z tyłu ktoś rzucił:
- I jak było?

* * * * *

Kryzys fryzjerstwa duszpasterskiego
by archaia

W jednym z sympatyczniejszych kościołów w Krk jeden z ministrantów ma irokeza, co nie wszystkim pasuje...
Modlitwa wiernych, podchodzi starsza pani:
- By w tych trudnych czasach bezrobocia i biedy, ministrantom starczało na fryzjera...
Słysząc chóralny śmiech połowy kościoła szybko wróciła na miejsce...

Innym razem, ksiądz:
- A teraz ogłoszenia i propaganda duszpasterska. Zacznijmy od marketingu..."

* * * * *

Rzecz o diagnozie trafnej
by mjankun

Koleżanka (k) przyszła do Pana ginekologa (g). Jak to bywa, dziewczyny są bardzo wrażliwe "tam na dole" i bardzo podatne na jakiekolwiek uczulenia itp. Tak więc przed badaniem nawiązał się dialog:

g: co się dzieje?
k: Panie doktorze. Czuję swąd.
g:Yyyy...Chyba świąd.

* * * * *

O księdzu herosie następnym co zbawiać chciał świat
by Misiek666

Mam kolegę, który ma ksywkę "dzieciak" bo faktycznie nawet teraz w wieku 33 lat wygląda na 18. Stoimy kiedyś na przystanku i rozmawiamy o d.. Maryni jednocześnie dymiąc cygarety. Obok nas przechodzi jakiś młody księżulo (taki z gatunku tych co to świeżo po seminarium chcą świat zbawiać) i widząc "dzieciaka" z papierosem zagaja :
- Ej... a Ty nie za młody jesteś na papierosy ?
- Może i za młody ... ale na molestowanie już za stary...

* * * * *

O racjonalnym odżywianiu i posiłkach sytych
by futurysta

Jakieś dwa lata temu byłem na obozie integracyjnym (zwanym też "zerowym") organizowanym przez moja "kochaną" uczelnię (przez litość nie wymienię z nazwy) Wszyscy tam ostro się bawili i konsumowali, jak to przyszła elita tego kraju ma w zwyczaju na studiach robić
Było jednak kilku, którzy konsumowali częściej i więcej. Któregoś dnia schodzimy po śniadaniu (około 9.30!!!) z kumplem do kiosku po prasę codzienną i mijamy "konsumentów". Siedzi ich trzech, a na stole 0,75 w którym ostały się niecałe dwie setki, może nawet mniej. Pytam:
- Co? Śniadanko?
- No!!!! Już drugie leci!

* * * * *

O stróżu z Częstochowy czyli aniele
by micbea

Zachciało mi się w mieście jasnogórskim studiować. no i pojechałem na pierwszy zjazd. Listopad, piździło niemiłosiernie. A ja niestety nie pomyślałem o tym by zarezerwować jakieś miejsce do spania. Po wykładach jadę pod Dom Pielgrzyma bo pomyślałem, że tam coś znajdę. Zajeżdżam na parking i pytam ja [J] Pana Stróża [PS] (tzn. miał plakietkę Ochrona ale wyglądał na zwykłego ciecia):
[J] Czy parking jest płatny?
[PS] Nie, proszę wjechać.
[J] To dzięki.
I już miałem zamiar ruszyć gdy Pan Stróż kocim ruchem rzucił mi się na maskę:
[PS] A masz Pan zarezerwowany pokój?
[J] No właśnie nie. Chciałem teraz iść i się zameldować..
[PS] Nooo Panie. Tera to tam ani jednego miejsca już ni ma. Trza wcześniej rezerwować.
[J] Qrde. No trudno. Ale późno już (było około 21:30), nie będę się błąkał po Częstochowie i szukał jakiegoś hotelu. Przekimam się w samochodzie.
[PS] Ale zmarznie Pan strasznie.
[J] Eeeee tam, dam sobie radę.
[PS] No to niech Pan wjeżdża ....
Wrzuciłem jedynkę, puszczam sprzęgło i .... Pan Stróż ponownie ląduje na masce mojego pojazdu.
[J] Co się stało?
[PS] Noooo tego .... Parking jest darmowy niby ... ale miejsce noclegowe to 20zł kosztuje.

* * * * *

Rzecz o poznawaniu przyjaciół w biedzie
by Misiek666

Trzecia klasa ogólniaka. Jesteśmy na wycieczce w Krakowie. Wieczór w hotelu. Ostre tankowanie. W moim łożku jest barek. Co chwila z niego korzystamy.
Kolega Maciek wziął flaszkę i poszedł bajerować dwie koleżanki. Po pół godznie przyleciał i mówi :
- Dajcie jeszcze jedną .... dziewczyny już są chętne.
Wziął poleciał. Po pół godzinie znowu przyleciał :
- Jeeeszcze jedna i będą ggottoweee !
Popatrzyłem na zawartość "barku", która coraz bardziej się kurczyła. Spojrzałem na Maćka i jego błagalny wzrok, ponownie popatrzyłem z żalem na "barek" i ...
... wypiąłem się tyłkiem w stronę Maćka ze słowami :
- Wiesz co ... szkoda wódki... masz... ulżyj sobie ...

* * * * *

P.O - czyli geneza łaskotek
by zajac

Resuscytacja. Temat budzący wielkie nadzieje, że będziem przeprabiać w parach koedukacyjnych, z czego jedno z nas będzie robić za fantom. Jednak pan major zakomenderował:
- uczeń Zenon X. (dane zmienione), kładź się na biurko!!!
Ogólna konstrnacja i śmiech. Major pokazuje jak wykryć tętnicę szyjną, jednak delikwent na stole dostaje skurczów i łaskotek od najmniejszego nawet dotknięcia- ku ogólnemu rozbawieniu klasy. Major nie zdzierżył i do Zenka przemówił w słowa takie:
- Czemu się wiercisz??
Odpowiedź Zenona:
- Zły dotyk boli przez całe życie.

* * * * *

O tym jak dyrektorskie oko resztki honoru ratuje
by MauPaViaN

Matura, angielski, w komisji siędzą dyrektor (osochozi?) i dwóch nauczycieli tego języka. Kumpel się poci, dwoi i troi...Dyrektor nic nie rozumiejąc z tego co on bredzi postanowił wyjśc - pewnie na kielicha...Drzwi trzaskają, kolega pada przed komisją na kolana:
- Proszę!! Błagam !! Mierną !!

* * * * *

O przekraczaniu dozwolonej prędkości...
by Misiek666

Jedziemy kiedyś z Piterkiem na działkę. Wyjeżdżamy z wawki przez Nadarzyn. Przed Nadażynem często stoją patrole bo tam oczywiście co chwila znaki 50 km
i co chwila jakiś łepek się przydarzy. Samochody z naprzeciwka zaczynają błyskać ... aha .. czyli stoją. Pioter zwalnia do 50-ciu. Wyjeżdżamy zza zakrętku i widzimy stojącego łebka z radarem skierowanym w naszą stronę.
Pioter widząc go uśmiecha się do mnie i mówi :
- A teraz uważaj ...
Naciska pedał gazu do dechy. Laguna (2.0) momentalnie przyspiesza. Przy radarze mamy juz ze 120 ....
Policjant macha lizakiem. Pioter się nie zatrzymuje i jeszcze przyśpiesza. Patrzę na niego przerażony. Za nami słyszę syrenę policyjną. Policjanci wskoczyli do swojego auta i zaczynają nas gonić. K...A CO ON WYRABIA !!!
- Pppiotter ... co Ttyy robisz ?? Wyjąkuję ..
- A teraz uważaj ... mówi ponownie z uśmiechem Pioter
Wyjmuje komórkę, wybiera numer... czeka na połączenie. Jest ..
Nadal jedziemy 140 ...
I tu muszę przytoczyć całość tej rozmowy :
- HALO ?
- Cześć Pioter .. teraz nie mogę ...
- Ale Romek to pilne !
- Pioter ! NIE TERAZ !!!
- A co jest !!!??
- Pościg mamy !!!!
- Biała Laguna???
- Sss...kąd wiesz???
- A pomachać Wam???

Noo... a teraz jak żeście pojedli.. to naczynia pozmywać :P Do zobaczenia za tydzień.


Oglądany: 25927x | Komentarzy: 43 | Okejek: 12 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało