Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Bojownika słów kilka o gotowaniu

39 063  
135   38  
Pewnie każdy z nas, widząc jak jakiś pan czy pani w TV albo jutuber na YouTube przygotowuje mega apetyczną potrawę, choć raz obudził w sobie wewnętrznego Makłowicza, który z całą pewnością stwierdzał: "Jutro idę na zakupy i też takie coś zrobię". Po czym zmieniał kanał/filmik i wszystkie plany szły uprawiać namiętną i agresywną miłość... No, ale załóżmy, że idziesz w zaparte.

Na wstępie zaznaczę, że nie posiadam doktoratu z dietetyki czy technik żywienia - potraktujcie to jako luźny tekst na podstawie własnych obserwacji i wyciągniętych z nich (mniej lub bardziej oczywistych) wniosków.

"Dzień dobry, jestem Hughugh i dziś pokażę jak zrobić dip do nachos a’la hfuehfeuh. Potrzebne będą: śmietana z mleka krów wypasanych w Tybecie, szczypior ze szklarni znajdującej się na kole podbiegunowym, nowoczesny robot kuchenny potajemnie wyniesiony z laboratorium NASA oraz sztabka złota".

Jeśli się uprzesz, to zdobędziesz wszystkie składniki (albo ich tańsze odpowiedniki), to i to zrobisz ręcznie - i jakoś będzie. Przychodzi czas tworzenia dzieła, wszystko idzie lepiej niż dobrze, już myślisz o założeniu swojego własnego programu/kanału kulinarnego, aż nie przychodzi koniec. W sensie chwila, w której potrawa jest skończona. Pół dnia z życiorysu, kuchnia wygląda jak wschodnia Francja w 1918 roku...



Jak się "postarasz", to bez problemu uzyskasz taki efekt również w swoim domu!


...a ty zostajesz z czymś, co może i smakuje wybitnie, ale jest jak Afroamerykanin z biedniejszej części jakiegoś większego miasta w USA - nie wyżywi całej rodziny. Więc ostatecznie ładujesz dwie paczki parówek do mikrofali, zalewasz je keczupem i wszyscy są zadowoleni (prócz twojego wewnętrznego Makłowicza, który płacze cichutko w kąciku twojej duszy).

Jak więc gotować?

Według tego schematu:
1. Tanio.
2. Zdrowo.
3. Smacznie.
4. Schludnie.

#1. Tanio

Nie chodzi tu o to, aby twój jadłospis pokrywał się z gazetką promocyjną osiedlowego supermarketu.



Ale czasami może.


Więc o co? W skrócie: jeżeli stać cię (i masz taką możliwość), aby codziennie stołować się "na mieście" (a raczej na telefon/Internet) w miejscu, gdzie podają zdrowe i smaczne jedzenie (plot twist: kotlety mielone "wesoła loteria" czy schabowe będące kawałkiem tektury w panierce nie są czymś zdrowym, mimo że smacznym), to rób to kilka razy dziennie (i nie trać czasu na gotowanie i zmywanie).

Jeśli jednak nie, zapoznaj się z gazetką promocyjną osiedlowego supermarketu przyrządzaj potrawy tak, żeby np. drogiego składnika było najmniej; był on z promocji; odzysku; współlokator go ma na swojej półce w lodówce, ale chyba o nim zapomniał. Ogólnie skup się na ekonomii swoich posiłków, bo przejeść wypłatę to żadna sztuka (ale i tak trudniejsza niż "przepić").

#2. Zdrowo

Jesteś tym, co jesz - dlatego najlepsza dieta składa się z supermodeli/modelek i naukowców.



Samo zdrowie!


Ale załóżmy, że nie jesteś kanibalem.

Ze zdrowym jedzeniem w dzisiejszym świecie jest jak z łysymi: niby w porządku, ale tak naprawdę nie wiesz, czy nie są rudzi. Kupując pożywienie w sklepie nie masz pewności, czy wyrosło ono na naturalnym nawozie z odchodów zwierząt i "psie sąsiada, co tak ujadał co noc na całą wioskę, ale mu uciekł i się nie znalazł", czy na całej tablicy Mendelejewa.

Jednak są rzeczy, których należy unikać jak ognia (czyli tacy rudzi w długich włosach i z brodą).



Znasz to pojawiające się przed snem uczucie, mówiące "ktoś chyba jest za oknem i się na mnie patrzy?". To on.


Na pewno zaliczamy do nich wszelkiej maści wędliny "5 zł za kilko, do każdego zakupionego kilograma dwie paczki parówek drobiowo-wieprzowych ''papierówki'' gratis". I tu nie trzeba być Szerlokiem, żeby wiedzieć, że takie coś składa się głównie z wody i wypełniaczy (podpowiedź: żywiec (nie piwo - żywa świnia) kosztuje jakieś 4-5 zł za kg).

Mięso starajcie się kupować w sprawdzonych sklepach, bo lepiej zapłacić więcej (ew. kupić mniej) za porządną, pachnącą, długą, grubą kiełbachę, niż kupić dużo i tanio czegoś, co mięso może zawierać najwyżej w śladowych ilościach.



Halina, to ile tych plestrów mam ci nakroić?!


Do tego zasada "czego oczy nie widzą" - im bardziej jest coś przemielone, tym więcej różnych rzeczy może w sobie zawierać.

No i podstawowe prawo: warzywa i owoce do porzygu.

#3. Smacznie

Mamy jedzonko. Jest bardzo tanie w porównaniu do tego, co możemy kupić na mieście, i bardzo zdrowe, bo (mniej lub więcej) starannie dobieraliśmy produkty. To teraz fajnie, jakby jeszcze nie smakowało jak to, czym stanie się po wyjściu z naszych ciał.

Tu sprawa jest prosta - keczup. Do wszystkiego. Kiedyś ciocia kupiła mi królika wielkanocnego z wyrobu czekoladopodobnego.



He, he, klasyk.


Smakował jak wilgotny tynk, jednak po dodaniu połowy butelki keczupu był nawet spoko.

(A tak na poważnie: WSZYSTKO może być smaczne, gdyż w bardzo dużej mierze zależy to od wszelkiej maści przypraw i sosów. Dowód: najlepszy kebab w mieście jest tam, gdzie mają najtaniej najlepszy sos - gdyż 90% smaku kebaba to właśnie sos, a nie warzywa czy zmielone nie wiadomo co, nazywane dla zmyłki "kuciak ci banianiina").

Przypraw mamy dziś do wybory do koloru - sosów również. Wybierz coś, co będzie ci najlepiej smakować.

#4. Schludnie

Zasada jest prosta - im mniej pobrudzisz, tym lepiej.



Och i ach


Na koniec kilka rzeczy, które fajnie jest zrobić, bo łatwe i smaczne itp.

Kurczak po diabelsku - na necie są przepisy, od siebie dodam, że prawie zawsze jest w nich za mało miodu i chili - ja daję ich 2-10 razy więcej niż jest podają inni (w zależności od wszystkiego - czego ile dodać należy ocenić jęzorem, bo najlepszy efekt jest wtedy, jak surowy sos z początku jest słodki jak nasze Bojowniczki, a po sekundzie przetapia ci jamę ustną).

Największe zalety (poza smakiem): można przygotować brudząc 1 rzecz - miskę (w niej robimy sos, potem wrzucamy kurczaka). Potem pieczemy w rękawie, a rękawów myć nie trzeba.
Jeść z ryżem albo chlebem (znaczy ja tak lubię).

Ciasto francuskie ze szpinakiem - na necie bla bla; jak nie robię jarskiego, to do przepisu dorzucam 1-2 pętka posiekanej kiełbasy, można też cebulę.

Farsz idzie wymieszać na patelni, więc prócz niej nie brudzimy nic poza łyżką (i papierem do pieczenia, który w najgorszym wypadku idzie do śmieci).

Podawać z sosem czosnkowym (wtedy nie dawać czosnku do środka) albo keczupem (huehue).

Kebab (ten, co się śni po nocach). Żeby było sprawnie, potnij ulubione warzywa i wrzuć do miski, w tym czasie smażąc pokrojone, przyprawione/zamarynowane mięsko. Jak na wstępie masz gotowe mięso (np. z poprzedniego dnia), to idzie się wyrobić w 10 minut. Jak nie, to już zależy jakie mięso i w jaki sposób je potniesz.

Zapiekanki "wszystko" - bierzesz chleb, kładziesz na niego co tam masz w lodówce (ale musi być ser) i wsadzasz do piekarnika.

Zalety: nie musisz szukać przepisów.

Wino - na necie są przepisy, jednak polecam kupić gotowe. Smaczne, zdrowe, a za kilka złotych można się nasycić "do porzygu" (tak mówią kloszardzi, proszący zawsze o owe kilka złotych).
102

Oglądany: 39063x | Komentarzy: 38 | Okejek: 135 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało