Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Parę zacnych ciekawostek o lodzikach

221 177  
378   69  
Lód, lodzik, lodzina. Spośród wielu różnych ludzkich zachowań seksualnych, to plasuje się na szczególnie wysokiej pozycji w liście łóżkowych przebojów. Miliony fanów oralnych pieszczot nie mogą się mylić.

Dobrze wykonany „blowjob” sprawia facetowi nie mniej frajdy niż wygrana 50 zł w zdrapce.

Dziś jednak śmieszkować nie będziemy. Przedstawimy wam za to kilka lodzikowych faktów, o których mogliście jeszcze nie wiedzieć. Czysta teoria. Praktyką niech zajmie się kto inny.

Starożytne fellatio

To co widzicie na obrazku poniżej jest graficznym przedstawieniem jednej z najstarszych historii o seksie oralnym.


Egipski bóg Ozyrys wdał się w awanturę ze swoim bratem. Został przez niego zabity, a jego zwłoki – pocięte na małe kawałeczki. Małżonka ofiary miała sporo roboty, aby poskładać te puzzle do kupy. Udało się, ale jak to w przypadku puzzli bywa – gdzieś zawieruszył się jeden z elementów. Jak na złość – Izyda nie mogła nigdzie zlokalizować boskiego penisa. Ulepiła więc protezę z gliny i zatknęła w miejsce oryginalnego członka. Aby tchnąć życie w ciało Ozyrysa – kobieta z całych sił dmuchnęła w przyrodzenie.
Czy jednak akt oralnego wtłaczania powietrza w prącie mężczyzny nazwać przykładem prawidłowo wykonanego oralu? E, no chyba nie do końca.

A w ogóle to czemu zwie się to „blowjob”?

Historia tej dyscypliny jest tak bogata, że trzeba będzie poświęcić jej osobny artykuł, więc póki co odstawmy ją na bok. Zajmijmy się za to nazewnictwem. „Blowjob”, czyli „dmuchana robota” to słówko, które weszło do potocznego języka gdzieś w połowie XIX wieku. Oralne usługi serwowane przez wyspecjalizowane w tejże dziedzinie panie stały się wówczas tak bardzo popularne, że w anglojęzycznych krajach profesjonalne prostytutki zaczęto nazywać „blown women”. Tym samym podkreślano ich szczególny talent do obsługi klientów jamą gębową.


W Malezji lodzik to przestępstwo grubego kalibru

Zgodnie z ustawami 377A i 377B malezyjskiego prawa karnego, każdej osobie, której relacje seksualne zawierają takie czyny jak penetracja oralna lub analna grozi do 20 lat więzienia, a w niektórych przypadkach – chłosta. Czyny te są opisane jako „cielesne zbliżenie wbrew prawom natury”. Trzeba też tu dodać, że w kraju tym nie ma żadnego zapisu prawnego chroniącego prywatność obywateli. Od kilku lat wielu polityków publicznie mówi o pilnej potrzebie wprowadzenia zmian w przestarzałym prawie – w innym wypadku trzeba by umieścić za kratkami 95% Malezyjczyków!


Szybka statystyka

A teraz chwila na złapanie oddechu. Statystyki mówią, że 60% ankietowanych kobiet woli uprawianie seksu oralnego niż ręczne zadowalanie partnera. Tymczasem 100% mężczyzn woli mieć zrobionego loda niż nie mieć zrobionego loda. Warto o tym pamiętać.


Oral sposobem na deprechę?

W 2012 roku grupa badaczy z nowojorskiego uniwersytetu stanowego doszła do wniosku, że lodzik jest nie tylko znakomitym sposobem na uradowanie faceta, ale także prawdziwą dawką radości dla osoby „aktywnej”. Ale jak to?


Naukowcy przestudiowali życie seksualne prawie 300 pań i zgodnie stwierdzili, że kobiety, które regularnie obsługują swoich mężczyzn są szczęśliwsze niż babeczki, które tego nie robią. To wszystko zasługa nasienia, które to, cytując badaczy: „zawiera składniki chemiczne poprawiające nastrój, działa nasennie i ma w sobie przynajmniej trzy aktywne elementy antydepresyjne”. Tak jest – seks oralny może pomóc w walce z przygnębieniem i bezsennością.


Lodzik rytualny?

W wielu kulturach oralne przyjmowanie nasienia jest aktem rytualnym. Na przykład w starożytnych chińskich rękopisach znaleźć można informację o tym, że sperma, jako „esencja yang”, nigdy nie może się marnować. Robienie loda było więc prawdziwą drogą do oświecenia.
Tymczasem nawet dziś istnieją grupy etniczne traktujące seks oralny jako czynność duchową. Według wierzeń pochodzącego z Papui - Nowej Gwinei plemienia Sambia, nasienie jest nośnikiem „męskości”. Integralną częścią ceremonii, w której młodzi chłopcy wchodzą w dorosłość i z dzieci zamieniają się w dzielnych wojowników jest więc doustne przyjmowanie tegoż „nośnika” wprost ze źródła… Kto by pomyślał, że na świecie istnieje takie dziwaczne miejsce (i do tego nie jest to Japonia!), gdzie miarą męskości jest fakt robienia komuś laski.


Autofellatio

A na koniec wrócimy do starożytnego Egiptu. W jednym z utrwalonych na ścianach grobowców poematów pojawia się odniesienie do karkołomnej (dosłownie) techniki samodzielnego robienia sobie dobrze za pomocą własnych ust. Jeden z bogów – Atum – stworzył swe pacholęta poprzez tzw. autofellatio.


Ta dziwna metoda samogwałtu balansuje gdzieś pomiędzy rzeczywistością a legendą. Dzięki słynnemu raportowi Alfreda Kinseya wiemy o tej technice więcej niż kiedykolwiek. Przede wszystkim – tak, autofellatio jest jak najbardziej możliwe do wykonania. Zanim jednak, drogi bojowniku, zaczniesz wyłamywać sobie kręgi, aby osiągnąć odpowiednią pozycję do takiego aktu, wiedz, że jedynie trzy osoby na tysiąc mogą pochwalić się pełnym sukcesem w tym godnym jogina przedsięwzięciu. Jednym z takich gibkich onanistów jest sam Ron „Jeż” Jeremy – mitologiczna ikona kina dla dorosłych.


A skoro jesteśmy przy tym temacie, to odpowiedzmy sobie jeszcze na pytanie - "Czy weganki mogą to robić z połykiem?"

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
36

Oglądany: 221177x | Komentarzy: 69 | Okejek: 378 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało