Zanim ktoś podjął próbę obiektywnego badania narkotykowych uzależnień, wokół tego tematu narosło wiele mitów, podpartych nierzetelnymi, naukowymi eksperymentami, które przez całe dekady spowijały problem gęstą, mroczną atmosferą.
Na szczęście w latach 70. w uniwersyteckich salach pojawili się odważni pionierzy, którzy nie bali się podjąć walki o zaprzestanie demonizowania narkotyków. To oni nadali historii używek zupełnie nowy bieg. Badanie, którego szczegóły zaraz poznacie narodziło się w głowie kanadyjskiego psychologa Bruce'a K. Alexandra. Wysnuł on bardzo śmiałą, nawet jak na dzisiejsze czasy, hipotezę, że samo przyjmowanie narkotyków nie prowadzi do uzależnienia. Powszechnie znanym faktem z wojny w Wietnamie było to, że większość żołnierzy regularnie umilająca sobie wojowanie konsumpcją opium (i innych narkotyków), po powrocie do USA bez specjalnego wysiłku rezygnowała z tego zwyczaju. Jednym słowem - uzależnienie znikało. Pan Bruce, obserwując zachowanie laboratoryjnych szczurów poddanych działaniu silnych opioidów wysnuł teorię, że głównym czynnikiem determinującym nałóg są warunki, w których żyjemy i związane z nimi emocje takie jak stres, smutek, czy... nuda.
Uczony nie poprzestał jednak na snuciu domysłów i wraz ze swoimi współpracownikami postanowił przeprowadzić eksperyment. Jego wyniki przewróciły dotychczasowe spojrzenie na narkomanię do góry nogami.
Oto
komiks, który opisuje te wydarzenia.
A na deser, coby sobie nieco humor poprawić, zapraszamy do posłuchania świetnego monologu Billa Hicksa.