Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 ciekawostek z nie zawsze idealnie poprawnej norweskiej codzienności

214 675  
741   128  
Z czym dzisiaj kojarzy się Norwegia? Z wyśmienitym łososiem i wciągającymi kryminałami? Nie tylko!

#1.

Norwegia posiada największy na świecie państwowy fundusz majątkowy z aktywami o wartości niemal 900 miliardów dolarów. To nie przypadek, że duże fundusze mają głównie kraje arabskie. Podobnie jak Norwegia, ogromnego majątku dorobiły się na wydobyciu ropy naftowej. Państwowe fundusze majątkowe inwestowane są w akcje i obligacje podmiotów zagranicznych, w przypadku Norwegii do pewnego czasu były to m.in. akcje Walmartu.

W 2011 Norwegia hucznie wycofała się z inwestowania w amerykańskiego giganta, zdawszy sobie sprawę, że firma "poważnie narusza fundamentalne normy etyczne". Skąd Norwedzy ostatni dowiedzieli się o czymś, o czym wiedzieli już wszyscy? Z materiałów WikiLeaks.

#2.


99% energii elektrycznej w Norwegii powstaje w elektrowniach wodnych, a troska o środowisko jest jedną z najważniejszych zasad obowiązujących w Skandynawii. I tak jak w wielu innych "poprawnych" miejscach na Zachodzie, walka skupia się głównie wokół samochodów - ich użytkowania i produkcji. Za najdrobniejsze przewinienie karze się kierowców wysokimi mandatami, a od pewnego czasu także producenci, którzy zechcieliby reklamować swoje samochody jako "zielone, czyste czy przyjazne dla środowiska", muszą liczyć się z ogromnymi karami.

Przedstawicielka antysamochodowej krucjaty stwierdziła, że "samochody nie mogą być przyjazne dla środowiska, mogą co najwyżej niszczyć je nieco mniej niż pozostałe". Niestety nie wiadomo, czym pani Overli dojeżdża do pracy.

#3.


Norwegia to jeden z tych krajów, w których więźniowie mają często lepiej niż praworządni obywatele - a seryjny morderca może pozwać państwo za niebywałe szkody psychiczne, jakie wyrządziło mu obcowanie z lekko podstarzałą konsolą do gier. To w Norwegii znajduje się raj dla więźniów - miejsce, w którym najgroźniejsi przestępcy żyją sobie lepiej niż na wolności, wylegując się na plaży i popijając drinki z parasolkami. W 1999 roku rząd Norwegii odmówił wydania Stanom Zjednoczonym przemytnika narkotyków, obwieszczając wszem wobec, że "amerykańskie więzienia nie spełniają minimum standardów humanitarnych".

#4.


Jeszcze dalej niż na północy, w Longyearbyen - stolicy Svalbardu - nielegalne jest... umieranie. To dość specyficzny sposób walki o długowieczność, nieszczególnie zresztą skuteczny. W czym problem? W wiecznej zmarzlinie utrzymującej się na tej szerokości geograficznej i niewielkim rozmiarze cmentarza. Takie połączenie sprawia, że pochowane ciała nie rozkładają się w ziemi, tylko doskonale konserwują, tworząc, cóż, wyjątkowo makabryczną zamrażarkę.

#5.


Woda Voss, którą jeden z polskich marketów dla snobów sprzedaje w absurdalnej cenie 10 zł za 0,8 litra, faktycznie pochodzi z Norwegii. Tyle że nie ma w niej nic, co uzasadniałoby ani jej importowanie do Polski, ani sprzedawanie drożej niż piwo. To po prostu... zwyczajna kranówka z Iveland, wlana do umiarkowanie estetycznej butelki przypominającej wykradzioną ze szkolnego laboratorium gigantyczną fiolkę. Mimo to z pewnością znajdą się tłumy gotowe śmiertelnie poważnie bronić Voss jako najlepszej wody, elitarnego produktu, którego my - prostaczki - zwyczajnie nie jesteśmy w stanie docenić. Eh, ogłupiająca siła marketingu.

#6.


Mimo że Norwegowie lubią sprawiać wrażenie idealnych i doskonale poukładanych, bardziej poprawnych politycznie niż Magdalena Środa i Hillary Clinton razem wzięte, to cała ta perfekcyjna otoczka potrafi niekiedy w komiczny sposób wyrżnąć o glebę. Tak jak w 2011 roku (tak, to nadal XXI wiek - nic się nie zmieniło), kiedy w całej Norwegii... skończyło się masło. Deszczowe lato zmniejszyło produkcję mleka, jednocześnie z jakiegoś powodu zwiększyło się zapotrzebowanie na masło. Panika (jak żyć bez masła, panie premierze?!?!) urosła lawinowo, a już wkrótce ceny skoczyły do szalonych 200 złotych za kostkę.

#7.


Marzenie każdej zawistnej sąsiadki - coś takiego jak tajemnica finansowa w Norwegii nie występuje. Zamiast niej jest "tradycyjna norweska transparentność", którą porównać można chyba do mitycznych "wartości europejskich". W każdym razie norweski urząd podatkowy postanowił, ot tak, ujawnić sprawozdania podatkowe wszystkich obywateli - tak by każdy zainteresowany mógł wściubić nos w cudzy stan posiadania. Czy to nielubianego sąsiada, czy znanych aktorów. "Czyż nie tak właśnie powinna wyglądać demokracja, z otwartością, transparentnością i społeczną równością jako ideałami?", dopytywali zwolennicy obowiązkowego "coming-outu". Boże uchowaj!

Źródła: 1, 2, 3, 4
20

Oglądany: 214675x | Komentarzy: 128 | Okejek: 741 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało