Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Zepsuł dwa małżeństwa - teraz radzi nam, jak nie zaniedbać swojego związku

180 502  
430   111  
Dan Pierce to bloger, który ma za sobą dwa rozwody. Jako że człowiek uczy się na błędach, postanowił przemyśleć swoje zachowanie i dać swoim czytelnikom kilka rad, które mogą okazać się kluczowe dla przetrwania ich związków. Skoro człowiek uczy się na błędach, zdecydowanie lepiej wyciągnąć wnioski z tych, które popełniali inni...

#1. Nie przestawaj trzymać jej za rękę

Kiedy zaczynałem umawiać się z osobą, z którą potem brałem ślub, zawsze trzymałem jej dłoń. W samochodzie. Na spacerze. Podczas posiłku. Na filmach. Nieważne gdzie. Z biegiem czasu przestawałem. Wymyślałem wymówki - albo było mi za ciepło i dłonie się pociły, albo nie chciałem tego robić publicznie. Prawda była jednak taka, że nie miałem ochoty wkładać minimum wysiłku w budowanie bliskości z moją żoną. Tylko tyle.
Gdybym mógł coś zmienić: Trzymałbym jej dłoń w samochodzie, na księżycu, w supermarkecie i podczas każdego obiadu. Wszędzie indziej też, nawet jeśli akurat w danym momencie mielibyśmy na siebie focha.
Bonus! Kiedy trzymacie się za ręce zimą, dłonie nie marzną. Serio.

#2. Nie przestawaj o siebie dbać

Kiedy próbowałem ją podrywać, za każdym razem, gdy się widzieliśmy starałem się oczywiście wyglądać najlepiej jak się tylko da. Zawsze ładnie pachniałem, wstrzymywałem bąki dopóki się nie oddaliła. Z jakiegoś powodu po ślubie uznałem, że mogę zaprzestać tego typu rzeczy. Czesałem się, używałem perfum i ładnych ubrań za każdym razem kiedy gdzieś wychodziliśmy albo wychodziłem sam, ale rzadko - jeśli w ogóle - zdarzało mi się starać wyglądać dobrze tylko dla niej.
Gdybym mógł coś zmienić: Starałbym się dawać z siebie w tej kwestii więcej przez całe małżeństwo. Wstrzymywałbym się z pierdzeniem dopóki nie znajdę się w toalecie kiedy tylko byłoby to możliwe. Starałbym się być atrakcyjniejszy, aby nadal mnie pożądała.
Bonus! Kiedy przycinasz włosy na swoich klejnotach, ona odpowiednio się odwdzięcza.

#3. Nie wytykaj jej słabych stron

Z jakiegoś powodu docierałem w małżeństwie do momentu, w którym uznawałem, że mogę mówić jej o tym, w czym jest gorsza i gdzie mogłaby się poprawić. Jestem pewien, że nie robiłem tego kiedy jeszcze umawialiśmy się na randki. Co więcej, zawsze budowałem jej pewność siebie i mówiłem tylko jak świetna jest, nie zwracając większej uwagi na wszystkie jej wady. Jednak po ślubie nie mogła nawet ugotować jajek bez mojej krytyki.
Gdybym mógł coś zmienić: Nie odzywałbym się słowem na temat czegokolwiek, co mogłaby w sobie poprawić lub robić lepiej. Kiedy moje małżeństwo się rozpadło, nauczyłem się, że istnieje więcej niż jeden sposób na to, by zrobić większość rzeczy. Poza tym - fakt, że nie każdy jest ideałem jest zbyt piękny, by próbować naprawiać to na siłę.
Bonus! Kiedy mówisz jej, że robi coś dobrze, ona powie ci co ty robisz dobrze. Pochwali się też znajomym, rodzinie, dentyście i przypadkowym przechodniom.

#4. Nie przestawaj dla niej gotować

Bez wątpienia wiem, jak zaimponować dziewczynie. Świetnym sposobem zawsze było ugotowanie smacznej kolacji i romantyczny wieczór. Dlaczego więc przestałem to robić po ślubie? Pewnie, podgrzewałem w mikrofali zupę z puszki, a raz na jakiś czas zamawiałem pizzę... Nie za często zdarzało mi się jednak postarać trochę bardziej, by zwalić ją z nóg krabimi nóżkami gotowanymi na parze czy wyszukanym daniem z makaronu. Nie wspominając już o świecach na stole.
Gdybym mógł coś zmienić: Moim priorytetem byłoby gotowanie dla niej czegoś zajebistego przynajmniej raz w miesiącu. Pamiętając przy okazji, że mięso z puszki nigdy nie jest zajebiste.
Bonus! Odpalenie świeczek przy stole to najszybsza droga do najprzyjemniejszego sposobu na korzystanie z sypialni.

#5. Nie drzyj się na małżonkę

Nie mówię o podnoszeniu głosu kiedy jesteś zły. Mówię o darciu mordy z lenistwa. Na przykład kiedy nie chce ci się oderwać wzroku od programu śniadaniowego i przejść AŻ DO DRUGIEGO POKOJU zapytać, czy nie widziała przypadkiem twoich kluczy. Podejście bliżej nie jest zbyt dużym wysiłkiem, a krzyk (z natury) brzmi rozkazująco.
Gdybym mógł coś zmienić: Próbowałbym odszukać ją za każdym razem kiedy czegoś potrzebuję lub chcę się czegoś dowiedzieć, zachowując odpowiednie maniery i okazując wdzięczność kiedy mi pomoże. Nigdy nie lubiłem kiedy na mnie krzyczała, dlaczego więc sądziłem, że moje podnoszenie głosu jest w porządku?
Bonus! Czasami przyłapiesz ją na robieniu czegoś słodkiego, co przegapiłbyś gdybyś nie podszedł.

#6. Nie przezywaj jej

Zawsze wydawało mi się, że jestem dobry w odpowiednim zwracaniu się do innych, ale prawda była inna. Może nie nazywałem jej głupią, idiotką czy innymi wyzwiskami, których używała w stosunku do mnie, ale często mówiłem, że jest uparta, co ja się z nią mam i jak to trudno się z nią dogadać. Może wydaje się to błahostką, ale prowadzi do większych problemów w komunikacji niż nam się wydaje.
Gdybym mógł coś zmienić: Za każdym razem, gdy dochodziłbym do momentu, w którym czułbym potrzebę użycia jakiegoś złego określenia, przerwałbym dyskusję i wrócił do niej jak już ochłonę. Kiedy miałbym już ją jakoś nazywać, wolałbym aby były to słowa typu "seksowna" czy "gorąca". Nawet w przypływie emocji.
Bonus! Są lepsze miejsca na przezwiska - na przykład sypialnia...

#7. Nie bądź chytry

Jako osoba, która przynosiła do domu większość pieniędzy, zawsze byłem skąpy. Narzekałem na cenę jej szamponu czy na to, że zamówiła za drogi napój w restauracji. Marudziłem, że wydaje "tyle kasy" na fryzjera czy kosmetyczkę. Prawdę mówiąc, zawsze miałem tak samo dużo - jeśli nie więcej - wydatków tego typu. Koniec końców, pieniądze były wydawane, a my nie mieliśmy jakichkolwiek problemów finansowych. Moje marudzenie wprowadzało do naszego związku tylko zupełnie niepotrzebny stres.
Gdybym mógł coś zmienić: Powiedziałbym, że ufam jej osądowi i może kupować co uważa za potrzebne, po czym dotrzymałbym słowa.
Bonus! Czasami będzie podejmować kiepskie decyzje zakupowe, które prowadzić będą do zakupów na zgodę. Jak ten nowy gadżet, który od jakiegoś czasu masz na oku.

#8. Nie kłóćcie się przy dzieciakach

Nigdy nie było tak ważnej czy pilnej sprzeczki, z którą nie moglibyśmy poczekać dopóki nie będzie przy nas dziecka. Nie trzeba być geniuszem czy psychologiem, by wiedzieć, że kłótnie przy dzieciach są niebezpiecznym i samolubnym sposobem rozwiązywania problemów.
Gdybym mógł coś zmienić: Nigdy, przenigdy nie kłóciłbym się z żoną przy dzieciach, nieważne czy problem byłby ważny czy błahy. Może wymyśliłbym słowo-klucz, które oznaczałoby "nie przy dzieciach".
Bonus! Kiedy czekacie na kłótnię, zazwyczaj obydwoje dochodzicie do wniosku jak głupia czy mało ważna była sprzeczka zanim jeszcze zaczniecie o tym rozmawiać.

Część druga złotych porad Dana już niedługo.
108

Oglądany: 180502x | Komentarzy: 111 | Okejek: 430 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało