Tę ciekawostkę wychwycili tylko najbardziej spostrzegawczy - niewątpliwie nie są dla Was nowością zdjęcia Gagarina sprzed i po jego pierwszym locie w kosmos, ale zwróciliście uwagę, że na niektórych z nich na kasku kosmonauty znajduje się napis CCCP (pol. ZSRR), a na innych nie? Czyżby zadziałała wszechobecna sowiecka cenzura? Napis dorobiono, czy zamazano? Jaka kryje się za tym prawda?
Rosyjska blogerka Marina postanowiła wyjaśnić tę zagadkę i udała się do zwykle niedostępnego muzeum w zakładach NPP Zwiezda, gdzie znajduje się oryginalny strój Jurija Gagarina. Na kasku wyraźnie widać czerwony napis CCCP. Prawda jest jednak taka, że nie zawsze on tam był.
Początkowo faktycznie nic na kasku nie było, był on po prostu biały. Było tak jeszcze w dniu wyznaczonym na dzień lotu na orbitę, kiedy kosmonauta ze świtą inżynierów i wojskowych jechał autobusem w kierunku platformy startowej ktoś zwrócił uwagę, że na ubiorze śmiałka nie ma żadnego oznaczenia z jakiego kraju pochodzi.
Trzeba pamiętać, że problem był nie tylko wizerunkowy, ale także miał bardzo praktyczny wymiar. Gdyby kosmonauta wylądował w innym niż wyznaczone miejscu, w obcym kraju, nosząc uniform bez oznaczeń przynależności państwowej, mógłby zostać uznany za szpiega, dokładnie tak jak Gary Powers w ZSRR po zestrzeleniu jego samolotu U-2. Jeden z inżynierów towarzyszących Gagarinowi wziął zwykły czerwony flamaster i ręcznie namalował na kasku napis "CCCP".
Napis wykonał podobno jeden z ekspertów pracujących przy misji - Herman S. Lebedev, którego zadaniem była pomoc Gagarinowi w założeniu kombinezonu. Tego "bohatera" możemy zobaczyć na poniższym zdjęciu - stoi pośrodku w jasnej marynarce i czarnym sweterku.
W muzeum, oglądając oryginalny hełm, wyraźnie widać, że napis mimo że estetycznie, jest zrobiony odręcznie i niezbyt starannie.
Jak widać nawet w kraju, w którym za niedopilnowanie najdrobniejszego szczegółu można było trafić do gułagu, nikt nie zwrócił uwagi na tak istotny element.