Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Raport Kinseya, czyli nierzetelna praca naukowa, która rozpoczęła rewolucję seksualną lat 60. i 70.

107 595  
400   63  
Przez całe dekady seks dla Amerykanów był tematem, którego popularna kultura bała się jak ognia. O dupczeniu nie mówiło się głośno, o pełnych jędrnych piersiąt świerszczykach można było pomarzyć, a orgazm uchodził za brzydkie słowo. Wtedy pojawił się on – profesor zoologii, który za nic mając społeczne tabu, postanowił wziąć bzykanie pod naukowa lupę.

Jego słynne raporty dotyczące ludzkiej seksualności doprowadziły do prawdziwej rewolucji obyczajowej nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Nie zmienia to faktu, że Alfred Kinsey miał sporo za uszami, a jego metody badawcze mogą nawet dziś budzić niesmak.



Zanim Kinsey przystąpił do swoich słynnych badań, dał się poznać jako wnikliwy zoolog. Jego konikiem były galasówki. Do dziś w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej znajduje się 7,5 miliona zebranych przez niego w pierwszej dekadzie ubiegłego wieku okazów tego owada.



Dopiero w latach 30. naukowiec przeniósł swe zainteresowania na człowieczą chuć. Był to zabieg bardzo ryzykowny. W mediach omijano seks traktowano jako tabu, a zobaczenie choćby namiastki golizny na szklanym ekranie graniczyło z cudem. Intymne zbliżenia Amerykanów nie wychodziły poza sypialnię małżeńską - jeszcze do lat 50. w większości stanów seks pozamałżeński traktowany był jako przestępstwo.
Kinsey był, jak na tamte czasy, osobą wybitnie „wyzwoloną”. Ten biseksualny (ale także i… bipolarny) wykładowca nie widział problemu w tym, aby jego żona sypiała z innymi mężczyznami, w tym i ze studentami, którzy chętnie uczęszczali na prowadzone przez niego zajęcia. Zresztą i sam Alfred okazjonalnie pozwalał sobie na numerki z licznymi kochankami.

W tym czasie uczony zaczął wygłaszać wykłady na temat seksualności w małżeństwie. Mimo że cieszyły się one ogromnym zainteresowaniem, pozwolenie na uczestnictwo w spotkaniach z profesorem miały jedynie osoby po ślubie.
Wkrótce jednak Kinsey poszedł krok dalej i rozpoczął regularne badania nad ludzkim popędem seksualnym. Ich wynikiem były dwa potężne opracowania, z których każde dotyczyło innej płci.

W eksperymentach, wywiadach i obserwacjach stworzonego przez naukowca instytutu wzięło udział przeszło 10 tysięcy osób.



Stosowane przez Kinseya waginalne przyrządy do mierzenia zmian w krążeniu krwi wewnątrz pochwy.

Raport Kinseya zawierał ponad 500 pytań, a jego wyniki opublikowano w dwóch książkach - Sexual Behavior in the Human Male w roku 1948 oraz Sexual Behavior in the Human Female w roku 1953.

Najbardziej chyba szokującym „odkryciem” było to, że ok. 10% mężczyzn to geje. Chociaż zaznaczyć tu trzeba, że sam Kinsey unikał stosowania tego określenia i zamiast tego stworzył skalę, w której 0 oznaczało osobę w zupełności heteroseksualną, natomiast 6 określało się zadeklarowanych pederastów. Uczony twierdził, że w ciągu całego życia człowiek może zmienić swoje zainteresowania w tej sferze i na przykład z archetypowego heteryka stać się osobą o lekko waginosceptycznych tendencjach.


Męski wibrator - kolejna własność instytutu

Ponadto Kinsey stworzył też osobną kategorię dla osób aseksualnych, czyli takich, które absolutnie tematem kopulacji nie interesują się. To prawdopodobnie ten typ, który w łóżku zamienia się w lodowatą kłodę, sprawiając, że partner czuje się niczym podły nekrofil.

Cnotliwi dotąd Amerykanie nie mogli uwierzyć też w to, że 92% mężczyzn regularnie wali gruchę, a połowa mężów zdradza swoje żony. Nieco bardzie niepokojący był fakt, że większość badanych facetów dość mocno pogwałciła ówczesne prawo. 69% panów korzystało z usług prostytutek, a prawie 10% uprawiało seks ze zwierzęciem (podobno zależność pomiędzy częstotliwością tych zbliżeń rosła, jeśli w pobliżu miejsca zamieszkania badanego znajdowało się dużo farm). W 1948 roku takie sensacje mogły budzić prawdziwy szok!



Kinsey wybierał badanych spośród młodych ludzi, bardzo często swoich studentów. Profesor kazał im w szczegółach opisywać swoje seksualne zbliżenia, a także i brać udział w rejestracji tych aktów. Do tego celu uczony przystosował poddasze swojego domu.



Gdyby nie fakt, że nagrania te były „materiałami naukowymi”, spokojnie można by powiedzieć, że Alfred bezkarnie kręcił sobie pornole. I to z udziałem dzieci! Tak, twórca słynnego raportu nie pomijał też badań nad seksualnością nieletnich. W ramach swoich doświadczeń obserwował dziecięcą stymulację narządów płciowych, a nawet mierzył długość ich orgazmów za pomocą stopera! Częścią filmowej dokumentacji badań są więc i pedofilskie nagrania „dla dobra nauki”.

Biografowie przedstawiają Kinseya jako zbereźnika, który często uwodził swoich studentów albo kazał żonom swoich pracowników uprawiać z nim seks w jego małym studiu na poddaszu.



Z czasem też okazało się, że wyniki badań mogą być troszkę naciągnięte.

Bohaterami raportu, który był przecież traktowany jako analiza zachowań seksualnych typowego Amerykanina, były setki męskich prostytutek i imprezowiczów z gejowskich klubów, a także dziwki, gwałciciele, byli więźniowie oraz... osoby łase na hajs. Uczony płacił wszystkim badanym, więc jest wielce prawdopodobne, że niektórzy z nich chcieli wypaść jak najlepiej i dodawali swym historiom nieco zbędnej pikanterii.

Do tego 75% mężczyzn osobiście zgłosiło się do instytutu, aby podzielić się swoimi opowieściami. Według psychologów z instytutu Stanforda, byli to ludzie przynajmniej czterokrotnie bardziej aktywni seksualnie niż „zwykli obywatele”.



Jak już zauważyliście - Kinsey szokował swoim libertyńskim podejściem do seksu. Orgazm zwykł porównywać do kichnięcia (tu akurat trafił w sedno!), a granice moralności niektórych zachowań przesunął tak daleko, że niejeden współczesny lewak zadrżałby z oburzenia. Uczony twierdził, że wszystkie aktywności seksualne są naturalne, a ich piętnowanie wynika tylko i wyłącznie z narzuconych nam ograniczeń. Według autora raportu seks z nieletnią nie czyni jej tak dużej szkody, jak reakcja społeczeństwa.




Dziś już nikt nie traktuje rewelacji Kinseya poważnie, a ilość obecnych w jego raporcie błędów, niedomówień i niekonsekwencji sprawia, że jego praca naukowa jest równie wiarygodna, co historyczne dowody na istnienie Smoka Wawelskiego.



Nie zmienia to jednak faktu, że opublikowanie rezultatów badań nad ludzką seksualnością miało potężny wpływ na zmianę mentalności Amerykanów.



Media, dotąd za wszelką cenę unikające erotyzmu, nagle zaczęły wręcz ociekać seksem, a miliony obywateli zdało sobie sprawę, że ich łóżkowe preferencje wcale nie są tak bardzo rozpustne, jak mogłoby się wydawać.
Żeby tego było mało, coraz więcej Amerykanów zaczęło eksperymentować z seksem pozamałżeńskim, ilość nastoletnich matek gwałtownie wzrosła, kobiety zaczęły domagać się prawa do przeprowadzania aborcji i jak grzyby po deszczu powstawały ugrupowania zrzeszające mniejszości homoseksualne. Dodatkową wisienką na torcie było zwiększenie się zachorowań na choroby roznoszone drogą płciową!

Publikacja dzieła Kinseya zainspirowała też pewnego młodzieńca do stworzenia mainstreamowego magazynu soft-porno. Pięć lat po ukazaniu się bestsellera o naszym życiu seksualnym, Hugh Hefner wydał pierwszy numer Playboya. I trzeba mu to przyznać – lepszego momentu na wystartowanie z takim projektem nie mógł znaleźć!

Gołe cycki już przecież nikogo nie szokowały, bo perwersyjny zoolog postawił poprzeczkę seksualnego tabu bardzo, ale to bardzo wysoko.

9

Oglądany: 107595x | Komentarzy: 63 | Okejek: 400 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało