Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 najdziwniejszych sposobów pochówku zmarłych

154 102  
460   48  
Do niektórych z niżej przytoczonych opisów trudno odnieść się inaczej niż określeniem "makabra". Uwaga! Nie dla wrażliwców!

#1. Chiny i wiszące trumny

Lud Bo zamieszkiwał dzisiejsze prowincje Sichuan i Yunnan, ale zniknął najpóźniej w XVII wieku w wyniku walk z armią dynastii Ming. Z jego kwitnącej kultury zostały jedynie zadziwiające trumny, które zwisają z pionowych skał. Najstarsza z nich ma 2500 lat, a „najnowsza” zawisła przed 400 latami. Trumny wykonywano z jednego kawałka drewna i umiejscawiano w małych pieczarach, rozwalinach lub na specjalnych podporach.



Naukowcy nie są pewni co do wytłumaczenia tego zwyczaju. Część twierdzi, że chodziło o ochronę zwłok przed dzikimi zwierzętami, a inni, że dzięki takiemu pochówkowi zmarły miał łatwiejszą drogę do zaświatów, gdyż skały w wyobrażeniach ludu Bo były schodami do nieba.

#2. Korea Południowa i korale z trupa


Kilka południowokoreańskich firm oferuje krewnym zmarłych osób nietypową usługę: popiół po kremacji obrabia się w wysokiej temperaturze, by się skrystalizował i zamienił w koraliki, które potem się maluje na niebiesko, różowo, fioletowo albo na czarno. Zamawiający zazwyczaj trzymają je potem w ozdobnym flakoniku. Usługa cieszy się ogromną popularnością.


Warto powiedzieć kilka słów o nieco skomplikowanej sytuacji z cmentarzami w Korei. Przez całe wieki w kraju obowiązującą ideologią był konfucjanizm, który zakładał szacunek do szczątków przodków i pogrzebanie ich w ziemi. W XX wieku w gęsto zaludnionej Korei zaczęło brakować przestrzeni i rząd musiał propagować kremację jako bardziej „kompaktowy” sposób pochówku. W 2000 roku weszły w życie przepisy narzucające okres 60 lat jako maksymalny czas utrzymywania grobu. Oznacza to, że po 60 latach rodzina musi usunąć grób i zrobić miejsce na następny. Obecnie tylko 30% zmarłych Koreańczyków jest grzebana w sposób tradycyjny, resztę czeka zamiana w popiół lub koraliki.

#3. Tybet i karmienie sępów


Tybetańczycy wierzą w przenoszenie się dusz, więc ciało jest dla nich jedynie marną powłoką, która traci całą wartość zaraz po śmierci. Kremacja albo pogrzebanie w ziemi w Tybecie nie należy do łatwego zadania – pod nogami są jedynie skały, a drzew prawie wcale nie ma. Dlatego zrodził się tutaj zwyczaj zwany „niebiańskim pogrzebem”. Nazwa piękna, ale wykonanie jest szokujące dla ludzi z zachodniej cywilizacji. Zmarłych po prostu zostawia się na specjalnym placu, gdzie wyszkoleni fachowcy ostrym nożem nacinają ciało i zostawiają sępom na pożarcie.





Ptaki te wypełniają dwa zadania – zjadają szczątki i pozwalają duszy wznieść się do nieba. Gdy ze zmarłego zostaną tylko kości, ci sami fachowcy mielą je, mieszają z jęczmienną mąką z masłem jaka i znów dają sępom. Ekolodzy i lekarze są bardzo niezadowoleni z tej formy pochówku - sępy pożerają bowiem nie tylko ludzi, którzy zakończyli życie ze starości, ale również zmarłych z powodu choroby, np. AIDS lub grypy.

#4. Amazonia i krąg życia


Janomamowie zamieszkują tereny na granicy Wenezueli i Brazylii. Trudna dostępność tego miejsca pomogła temu plemieniu zachować swoje rytuały i zwyczaje, które szokują przedstawicieli świata zachodu. Janomamowie praktykują tak zwany endokanibalizm, czyli zjadanie zmarłych członków własnej społeczności. Najpierw spalają ciało, potem mielą kości i razem z popiołem umieszczają w naczyniu. Przy najbliższym święcie dodają do szczątków banany i robią z tej mieszanki pastę, którą potem spożywają całym plemieniem. Jeśli tego nie zrobią, dusza zmarłego na zawsze utknie między światem żywych i światem umarłych.

#5. Ghana – tu kształt ma znaczenie


W Ghanie przedstawiciele ludu Ga mogą zamówić dla swojego zmarłego trumnę o dowolnym kształcie, coś jak nasz tort na urodziny. Może to być np. mercedes, jeśli zmarły był biznesmenem, albo autobus – jeśli był kierowcą autobusu, ogromna ryba – dla rybaka itd. Tradycja ta powstała w latach 50. XX wieku, a jej źródłem było zwyczajne kuriozum. Władca kraju zamówił dla siebie lektykę w kształcie orła, ale akurat w dniu dostawy kopnął w kalendarz. Krewni wsadzili ciało do niezwykle efektownej lektyki i pogrzebali je w niej.



Dzisiaj pracownie zajmujące się takimi usługami są atrakcją turystyczną, a ich wyroby (w pomniejszonych rozmiarach) trafiają do prywatnych kolekcji, muzeów i galerii sztuki. Niektóre z takich firm mają nawet swój profil na Facebooku.

#6. Australia i skomplikowana prostota


Na północy Australii, gdzie tradycje Aborygenów zachowały się najlepiej, pogrzeb ma dwa etapy. Najpierw ciało zmarłego układa się na specjalnej drewnianej platformie, zakrywa liśćmi i gałęziami i zostawia na kilka miesięcy. Po tym czasie kości zmarłego maluje się czerwoną ochrą, a dalszy los szczątków zależy już od wierzeń konkretnej grupy Aborygenów. Niektóre zakopują, inne umieszczają w jaskini, a ci z Ziemi Arnhema uroczyście składają kości w tubę z pnia drzewa i stawiają na specjalnie do tego przeznaczonym miejscu. Do wyrobu tych „trumien” używa się drzewa nadjedzonego przez termity, a wykonawcom pozostaje jedynie ozdobić drewno totemowymi znakami. Aborygeni wierzą, że ten zwyczaj pomaga duszy pokonać trudną i niebezpieczną drogę do świata zmarłych.

#7. Bali – kremacja godna króla


Hinduizm na Bali bardzo różni się od swojego mainstreamu, a jedną z jego tutejszych osobliwości jest sposób kremacji. Jeśli środki na to pozwalają, przeprowadza się ją na trzeci dzień po śmierci. W przeciwnym razie ciało grzebie się po prostu w ziemi, by poleżało w niej tak długo, dopóki rodzina nie zbierze środków na spalenie zwłok. Gdy ktoś umiera, jego bliscy dalej traktują go jak osobę żywą, ale śpiącą. W wyznaczony dzień umieszczają ciało w trumnie, a tę z kolei w lektyce w kształcie świątyni. Następnie niosą ją do miejsca kremacji, ale procesja pogrzebowa musi wybrać najdłuższą możliwą trasę, więc zazwyczaj kluczy ulicami miejscowości. Mieszkańcy wierzą, że pozwala to oszukać złe duchy. Już przy ognisku kremacyjnym ciało przenoszą z lektyki do sarkofagu w kształcie czarnego byka i razem z nim spalają zmarłego. Po 12 dniach prochy są rozsypywane nad morzem lub rzeką.
3

Oglądany: 154102x | Komentarzy: 48 | Okejek: 460 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało