Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Oblicza śmierci w różnych kulturach i wierzeniach III

74 518  
158   19  
Trzecia już część ukazująca różnorakie stworzenia i bóstwa związane z wizją śmierci.

Ammut

Zastanawialiście się kiedyś, co wyjdzie z połączenia głowy gada, tułowia drapieżnego lwa i tyłka hipopotama? Nie, tym razem to nie kolejny żart o teściowej (bo to przecież fakty, a nie żarty!). Niech się Cù Sìth ze szkockiego folkloru chowa do swej nory, ponieważ na scenę człapie czworonożnykrokodylohipopotamolew. Zresztą sami przyjrzyjcie się tej cudnej hybrydzie:


Znany też jako Ammit albo Ahemit, imię jego oznacza stwora, który „pożera dusze”. Zostało mu ono nadane nie bez kozery. Bestia ta żyje w w zaświatach, w „sali dwóch prawd”, przyczajona obok wagi Ozyrysa. Tam też była osądzana dusza zmarłego. Anubis przyjmował duszę i kładł serce na wadze by je zważyć, na przeciwnej szali zaś kładziono pióro prawdy – symbol bogini Maat. Zmarły, stojąc przed samym Ozyrysem i jego świtą, spowiadał się ze swojego życia. Jeśli jego serce było czyste i dobre, mógł udać się do świata zmarłych (Pola Jaru), jednak jeśli ciężar grzechów przeważył szalę, serce lub też samą duszę pożerał Ammut.


Aken

Następna opisywana postać także wywodzi się ze starożytnego Egiptu. Istota ta nie była objęta żadnym kultem. Jest także mało znana, ale wiele razy jest wspominana w „księdze umarłych”. Była to księga, jak się można domyślić, dotycząca wierzeń związanych ze śmiercią, która miała ułatwić zrozumienie tego co się dzieje z duszą człowieka po opuszczeniu ciała. Sam opis i sylwetka Akena przewijała się już w wielu innych mitach, choćby w mitologii greckiej, gdzie znajduje swe odbicie w Charonie. Aken był opiekunem łodzi i przewoźnikiem. Zabierał on dusze zmarłych na drugą stronę. Gdy jednak nie był potrzebny, to całymi dniami oddawał się jedynej i słusznej czynności, spaniu. Popadał w głęboki sen, z którego nic nie mogło go wyrwać prócz innego przewoźnika o imieniu Mahaf. Tak więc gdy zdezorientowane na brzegu dusze potrzebowały jego usługi, przybywał Mahaf i budził Akena, by ten wywiązał się ze swych obowiązków.
Mężczyzna ubrany w żeglarskie łachmany i stojący na straży papirusowej łodzi zwanej Meseket był także często utożsamiany z Kherty, który także był przewoźnikiem zmarłych.


Donn

Jak to bywa z mitami, nie wszystkie są ze sobą zgodne, niektóre skrajnie się od siebie różnią. Sam Donn także posiada kilka twarzy, jednak nas interesuje w temacie jedna, mianowicie śmierci. Donn jest nietypowym bóstwem śmierci, ponieważ początki jego historii sięgają czasów, gdy często był przedstawiany jako zwykły śmiertelnik.
Donn stał wtedy na czele Milesjanów (zwanych także Synami Milesiusa), którzy to zaatakowali niegdysiejszą Irlandię. Różne bywają z tym związane legendy. Jedna z nich opowiada o tym, jak Donn i jego trzech braci przypłynęli, by podbić Irlandię. Gdy dopływali do brzegu, morze stało się niespokojne i nad wodami zapanował gwałtowny sztorm, który pochłonął wszystkie statki wraz załogą. Przyczyny tego zajścia legendy podają różne; jedne z nich opowiadają o druidach z ludu Denann, którzy wywołali sztorm, by chronić swoje ziemie, insze zaś o tym, że Donn był powitany przez boginię Eri, która pragnęła, by nazwał jej imieniem następną wyspę, którą podbije. Jednak Donn nie baczył na boginię i odmówił jej tego przywileju. Był to jego błąd, za który miał zapłacić wysoką cenę, ponieważ gdy tylko wyruszył w morze, bóg Manannan Mac Lir pochłonął w odmętach swego królestwa wszystkie jego łodzie wraz z Donnem.


Jako jeden z pierwszy Synów Mili z wysoką pozycją, którzy umarli podczas inwazji na Irlandię, szybko stał się utożsamiany z bogiem śmierci i z czasem nabrał większego znaczenia w legendach iryjskich. Chodziły słuchy o tym, że zamieszkał w miejscu swojej śmierci zwanym Tech Duinn, w domu na południowo-zachodnim brzegu Irlandii.
Wierzono, że nim dusza człowieka opuści świat żywych, uprzednio snuje się po padole łez jako cień. Dopiero gdy usłyszy dźwięk z rogu Donna, wzywający wszystkie żyjące cienie do Teach Duinn, odnajduje wewnętrzny spokój przy kolekcjonerze dusz. Tutaj też Donn miał wskazać im drogę przez zachodnie morze do świata zmarłych (chrześcijańska wersja lekko różniła się, wspominając o piekle).
Ludy zamieszkujące to wybrzeże twierdziły, że w noce gdy szalał sztorm, można było usłyszeć dziki tętent, a czasem i zobaczyć samego Donna na białym koniu, który przemierzał niespokojne morze.


Meng Po

Diyu jest światem zmarłych lub tak zwanym odpowiednikiem chrześcijańskiego piekła. Królestwo podziemne jest bardzo dobrze zorganizowane, posiada aż dziesięć poziomów, które są ułożone pewnym schematem dla dusz o najmniejszych i największych przewinieniach. Ponadto dla każdej duszy znajdzie się odpowiednia cela, sala tortur, strażnik, sędzia i ciepłe miejsce we wrzącym kotle. Z nudy nikt na pewno nie umrze. Drugi raz. Chociaż ponowna śmierć w Diyu jest możliwa. Według legend, jeśli dusza umrze od zbyt intensywnych i okrutnych tortur, to jest od razu wskrzeszana do swojej pierwotnej formy, by móc kontynuować katusze.


Element wskrzeszenia jest istotny, ponieważ kolejne bóstwo „śmierci” także jest nietypowym w tym zestawieniu. Dusze muszą przejść wyznaczone kary przez swych sędziów. Jeśli kara dobiegnie końca, wtedy są zaciągane przed oblicze Meng Po.
Dosłownie zwana panią Meng, ukazywana jest zazwyczaj jako zielarka w podeszłym wieku, często przebywająca ze swoją strażą. Jest ona bogiem reinkarnacji i ma za zadanie podać wszystkim przybyłym herbatę zaparzoną ze specjalnych ziół. Herbata ta powoduje permanentną i natychmiastową amnezję. Dusza może opuścić Diyu jedynie jeśli wypiła ową herbatę. Amnezja sama w sobie ma być okazaniem łaski i nic (prócz karmy) nie wędruje z nami do naszej ponownej egzystencji. Cykl życia i śmierci zaczyna się od nowa dla duszy, która wypiła herbatę u Meng Po. Daje jej to szansę, aby tym razem godniej wykorzystała dar życia.
Nie ma żadnego skutecznego leku, który spowodowałby, że przypomnielibyśmy sobie dawne życie. Jednak legendy mówią o tym, że jeśli komuś uda się wyrwać z rąk strażników i w pośpiechu uciec z zaświatów, to za życia może pamiętać całe lub pojedyncze wspomnienia ze swego dawnego bytu.


Gamab

Kolejna strzała Kupidyna trafiła w kuper pewnego blondyna. Już szczęśliwy, że miłość odnajdzie, w euforii skacze, krzyczy, pada. No tak. Pada. Umiera. Nie ma szczęśliwego zakończenia. Bo to nie był Kupidyn, tylko Gamab, i nie bożek miłości, tylko bóg śmierci i życia. Gamab, zwany też Gauna, to najwyższy bóg w mitologii afrykańskiej. Żyje gdzieś wysoko nad chmurami pośród gwiazd i obserwuje stamtąd ziemię, decydując o losie istot śmiertelnych. Gdy na kogoś nadejdzie pora, łapie za swój łuk i kończy ich życie jednym celnym strzałem. Czasem śmierć nie przychodziła jednak natychmiast. Kto czuł w sobie grot ze strzały Gamaba i nadal żył, tracił swe serce, stawał się anemiczny, podatny na choroby i nie zależało mu na niczym. Wyciągnąć z tego stanu mógł go jedynie ponownie Gamab. Niezależnie jednak od rodzaju śmierci, dusze zmarłych osób trafiały do niebiańskiej wioski, żyjąc od tej pory u boku Gamaby, otaczając go należytym honorem. Wierzono, że dusza opuszczająca ciało kierowała się ścieżką do wspomnianej wioski, która zawsze prowadziła ich w to samo miejsce. Nie można było się na niej zgubić, jednak istniało pewne zagrożenie. Była nim wielka przepaść, do której ktoś nieuważny lub nieroztropny mógł wpaść. Przepaść była bardzo głęboka, a na samym jej dnie szalał wieczny ogień. Jeśli dusza spadała i pochłonęły ją dzikie płomienie, to wierzono, że dusza ta już jest na zawsze stracona.
Mimo że Gamab jest najwyższym bogiem, to nie jest czczony jako kreator świata, ponieważ religia, w której został zawarty, nie przewiduje takiego zdarzenia. Ludy czczące tego boga, uważały, że świat nigdy nie miał swojego początku i zawsze istniał. Oryginalnie Gamab był zapewne utożsamiany ze zjawiskami atmosferycznymi na niebie: chmurami, burzą, deszczem i gwałtownymi wiatrami.


Vanth

Etruska bogini śmierci, często występująca w towarzystwie Charuna (nie mylić z Charonem). W przeciwieństwie do niego nie posiada jednak swojego odpowiednika w greckiej kulturze, chociaż często jest łączona z Eryniami. Jest to jednak niezbyt adekwatne porównanie, ponieważ na obrazach jest przedstawiana jako spokojna i życzliwa bogini śmierci. Skoro już jesteśmy przy ikonografii, to w przeciwieństwie do innych demonów i bóstw, które czasem ukazywane są ze skrzydłami, to w wypadku Vanth wydaje się, że skrzydła są jej nierozłącznym atutem i integralną częścią charakteru. Czasem skrzydła te posiadają także domalowane i ukryte oczy, które mają nam oznajmiać, że śmierć widzi wszystko. Dodatkowo grafiki ukazują ją głównie półnagą, z odsłoniętą górą lub szatą bez rękawów, spinaną na ramionach. W dłoni zaś najczęściej trzyma pochodnie, zwój i miecz oraz rzadziej klucz lub węża. Najprawdopodobniej klucz otwiera bramę zaświatów, a pochodnia oświetla ciemność panującą na jej ścieżce. Zwój zaś zawiera informacje o losie lub imiona osób, które wkrótce umrą.


Vanth nie jest najważniejszym bóstwem, jednak jest bardzo istotna jeśli chodzi o kult związany ze śmiercią. Często była omawiana jako służąca na usługach Charuna, który notabene też wcale nie jest wysoko w hierarchii bóstw Etrusków. Biorąc pod uwagę, że obie postacie były często przedstawiane naprzeciw siebie; na przykład w bramie grobowca, można śmiało wysunąć tezę, że byli na podobnym poziomie i bóstwa te odgrywały w wierzeniach równolegle rolę przewodnika do zaświatów.


Bogini jest przedstawiana najczęściej w scenach, które ukazują śmierć brutalną i nagłą, spowodowaną na przykład morderstwem. Także z tą formą śmierci jest najczęściej kojarzona. Jednak możemy znaleźć wzmianki o tym, że Vanth pojawiała się często przy łożach chorych, aby dać im łaskę i zabrać do świata zmarłych. W przeciwieństwie do Charuna, który gdy tylko mieliśmy szansę umrzeć śmiercią naturalną, to przybywał i walił nas wielkim młotem w twarz. Tak dla pewności.


Tuchulcha

...ale tak młotem? Konającego?! I gdy myślisz, że nic gorszego stać się nie może, pojawia się Tuchulcha, jeden z ważniejszych demonów na usługach Charuna. Ma za zadanie porwać duszę do zaświatów, gdzie będzie ją torturował. Przynajmniej mógłby. Jednak jest to jedynie pusta teza, której sprzyja wygląd stworzenia. Prawda jest taka, że jego rola i natura nie jest do końca jasna, ponieważ do dzisiejszych czasów przetrwała dosłownie garść informacji o tym tajemniczym stworzeniu. Badacze spierają się nawet w kwestii płci, ze względu na jego wygląd. Jest to potwór z wielkim dziobem (prawdopodobnie sępa), o odstających uszach osła oraz mnóstwem węży na głowie, które imitują włosy. Czemu więc ciężko określić płeć tej bestii? Nancy de Grummond twierdzi, że Tuchulcha nosi kobiecą suknię. Ma różowawy odcień skóry (wyróżniającą się w porównaniu do innych męskich demonów). Wygląda także na to, że ma piersi. Jednak chiton noszony przez Tuchulcha był przyodzieniem wybieranym przez obie płcie. Przykładowo przedstawiano w nim zarówno Vanth, jak i Charuna. Jego hybrydowy wizerunek także nie ułatwia ostatecznego podjęcia jednoznacznej decyzji badaczom etruskiej mitologii.
Jedyny zidentyfikowany wizerunek Tuchulchy (grającego w grę planszową) znajduje się w grobowcu Orcusa II, w wykopaliskach w Tarquinie.


Erlik Khan

Bóg śmierci i władca królestwa podziemnego, wywodzący się głównie z tureckich i mongolskich mitów. Wszelakie źródła opisują jego debiut różnie, czasem nieznacznie od siebie odbiegając szczegółami. Jednak zawsze są zgodne co do jednego - jego wrogiej natury. Jest bogiem, którego zżera od środka niezdrowa ambicja, pycha i chęć władzy absolutnej. Stał się przez to nie tylko symbolem śmierci, ale także wszelkiego zła.
Odbiło się to na wizji jego wyglądu, ponieważ jest opisywany jako humanoidalna postać o twarzy świni i ciele człowieka. Poza twarzą wyróżnia go także fakt, że jest starym człowiekiem, z dobrze zbudowanym ciałem, posiadającym czarne oczy i wąsy.
Turecka mitologia mówi o tym, że Erlik był pierwszym człowiekiem stworzonym przez boga Ulgen. Jego natura szybko dała o sobie znać, ponieważ zapragnął być na równi ze swoim stwórcą. Został za to zesłany do więzienia, które było umiejscowione na dziewiątym poziomie piekła. To jednak nie był koniec, a tylko nowy początek Erlika. Stworzył on demony, które miały mu służyć. Przynosiły one nieszczęścia, choroby i śmierć na ludzkość żyjącą na powierzchni. Ponadto Erlik dorobił się aż dziewięciu potomków, którzy to oddanie służyli mu, by szerzyć na ziemi zło i śmierć. Mając taką moc domagał się, by oddawano mu cześć i honor składając różne dary i ofiary. Jeśli nie było to czynione, to porywał ciała martwych (ludzi, których zabił), aby jako niewolnicy służyli mu w podziemiach. Z tego powodu przerażone ludy poświęciły na ołtarzu wiele zwierząt dla Erlika.

1

Oglądany: 74518x | Komentarzy: 19 | Okejek: 158 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało