Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak weekendowy LV

27 947  
9   14  
Drodzy maturzyści, pisemne egzaminy już za Wami. Niedługo zaczną się oral... znaczy się ustne. Może warto sobie spisać jakiegoś dżołka na ściągę i dla rozluźnienia atmosfery zapodać komisji. A prawdopodobieństwo, że ktoś z komisji jest u nas zalogowany jest naprawdę duże ;)

Dwaj nieznani sobie studenci z moskiewskiego wydziału reżyserii dźwięku umawiają się na spotkanie:
- Proponuję, co byśmy się spotkali koło przystanku metra „Park kultury” o 8 rano w poniedziałek.
Powiedź mi tylko jak będziesz wyglądał?
- Źle!

by Petroff

* * * * *

Było sobie 3 jąkałów którzy brali udział w terapii mającej na celu zlikwidowanie owej wady wymowy. Terapia ta była prowadzona przez wysoką, piękną, sexowną blondynkę. Jednak terapia trwała już pół roku i nie przynosiła efektów. Faceci jąkali się tak samo jak na początku.
Blondyna przestraszona że mogą ją zwolnić z powodu braku efektów wpadła na pomysł jak skłonić jąkałów do pracy nad sobą. Powiedziała im ze zaraz zapyta się każdego z osobna: jak nazywa się miasto w którym się urodził. Jeżeli któryś z nich odpowie bez zająknięcia, przeżyje wspaniały sex z nią. Jąkały się podjarały strasznie a terapeutka zaczęła zadawać pytanie.
Do pierwszego:
- Jacku jak się nazywa twoje rodzinne miasto??
- W-w-w-wło-wło-c-c-ławek
i usiadł zawiedziony...
Do drugiego:
- Marku, a jak twoje??
- S-s-suw-a-a-łki
i też usiadł zawiedziony...
No i pyta trzeciego:
- A twoje Krzysiu??
- Bytom.
Terapeutka była bardzo zdziwiona, ale błyskawicznie złapała Krzysia za ramię i zaciągnęła na drugiego pokoju.
Po pół godziny oboje wychodzą (Krzysio z mocno zadowoloną miną) siadają na swoich miejscach i terapeutka pyta czy mają jeszcze coś do powiedzenia. Na to Krzysiu podnosi rękę i mówi:
-O-o-o-od-rzański...

by Lennox

* * * * *

Przychodzi nowy ruski do adwokata.
- Słuchaj.. stary, ludzie sprytnie zbijają kasę ostatnio – a ja co, gorszy mam być?
Na twarzy adwokata rysuje się tylko zdziwienie.
Ruski kontynuuje:
- Kumpel mi powiedział, że był jeden taki gościu, co całe życie jarał po dwie paczki szlugów, a potem wykosił od wytwórni petów kilka dobrych lemonów, bo niby zachorował na raka czy cuś w tym stylu. Inny kumpel mówił mi jeszcze, że drugi gostek chce McDonaldsa postawić na głowie.. Czaisz? Za to, że centralnie spasł się jak świnia od tych hamburgerów. Tak więc, do rzeczy. Wyciągaj papiera i pisz kuna pozew. Będziemy się sądzić!
- Z kim?
- Ze Smirnoffem! Za te wszystkie stare baby, co je po pijaku wyd*pcyłem.

by Petroff

* * * * *

Bob i Jojo mieli po 85 lat na karku i już od 60 lat byli małżeństwem. Mimo tak zaawansowanego wieku cieszyli się wciąż dobrym zdrowiem. Duża w tym zasługa JoJo, która od trzydziestu lat stosowała dietę opartą o zdrową żywność. Oprócz tego siebie i w szczególności męża zmuszała do codziennych ćwiczeń.

Pewnego dnia, pomimo ich dobrego zdrowia, na skutek katastrofy lotniczej zmuszeni byli jednak pożegnać się z ziemią i wybrać się do nieba. W bramie powitał ich Św. Piotr. Zaprowadził ich do pięknego pałacu, w którym było wiele zapierających dech w piersi komnat a wszystko wyłożone było złotem i jedwabiem.
- Witamy w niebie - powiedział Św. Piotr - oto wasz nowy dom.
- A ile to wszystko będzie nas kosztowało ? - zapytał wniebowzięty Bob.
- Nic, to jest wasza nagroda za godne życie tam, na dole - odpowiedział Św. Piotr.

Bob wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe. Ładniejsze i piękniejsze od wszystkich pól golfowych, jakie Bob dotąd widział.
- A ile wynosi wstęp na to pole golfowe ? - spytał Bob
- Nic - odparł Św. Piotr - jesteś w niebie, tu wszystko jest za darmo.

Zwiedzając dalej doszli do bufetu obficie zaopatrzonego w największe ziemskie smakołyki. Na ruszcie piekły się wspaniałe mięsa, w misach pełno było najróżniejszych sałatek, stoły uginały się od wielobarwnych i słodkich deserów, na widok których ciekła ślinka.
- O nic nie pytaj - szybko rzekł Św. Piotr - to wszystko także możecie jeść za darmo...
Bob spojrzał nerwowo na JoJo i cichutko zapytał:
- Hm, a czy macie tu jakieś niskokaloryczne jedzenie?
- To jest właśnie najlepsze - rzucił Św. Piotr - możesz jeść, ile tylko Twoja dusza zapragnie, i nie będziesz od tego ani gruby, ani chory.
- I nie będę musiał już ćwiczyć?
- Nie, o ile nie będziesz chciał.
- Żadnych testów krwi oraz badania poziomu cukru?
- Nigdy więcej to nie będzie Ci już potrzebne.

Bob pomyślał, odwrócił się, utkwił wzrok w JoJo i głośno rzekł:
- Ty i te twoje cholerne diety! A mogliśmy być tutaj 30 lat temu !!!

by Strzelec

* * * * *

Wystawne wesele w wynajętej posiadłości. Podczas składania życzeń dziadek panny młodej ukradkiem podaje jej dziesięć banknotów stuzłotowych i szeptem każe jej je schować ‘na przyjemności’. Z braku lepszego schowka kaska ląduje w rękawiczce panny młodej.
Po skończonym weselu, późno w nocy panna młoda wymyka się z sypialni... lecz u dołu schodów przyłapuje ją babcia:
- A ty dokąd?
- Zostawiłam rękawiczki w salonie, babciu, a są mi bardzo potrzebne. Koniecznie muszę po nie iść.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież! Marsz mi w tej chwili na górę i łap go gołymi rękoma, jako i ja łapałam dziadkowi!

by Qbek

* * * * *

Pewna firma produkująca w USA musztardy puściła w TV reklamę swego produktu, gdzie lektor namiętnie recytował:

- Nasze musztardy są bardzo ostre, tak ostre jak języki teściowych!

Tydzień później wpłynął do sądu pozew Stowarzyszenia Amerykańskich Teściowych przeciwko firmie, która niestety po wielu bojach prawnych sromotnie przegrała i musiała jeszcze do tego wypłacić stowarzyszeniu spore odszkodowanie.
Po pewnym czasie w TV pojawiła się nowa, już zmieniona reklama:

- Nasze musztardy są bardzo ostre, ale nie tak ostre jak języki teściowych!

by Reszka

* * * * *

Czerwony kapturek jechał do babci na rowerku. Złapał ją wilk, zabrał rowerek, a że był za ciężki - połamał go. Zobaczył to niedźwiedź, złapał wilka, kazał pospawać rowerek i oddać Kapturkowi.
Następnego dnia, Czerwony Kapturek odwiedza babcię ze smakołykami. Wchodzi, stawia koszyczek i pyta:
- Babciu, czemu masz takie czerwone oczy?
- Od spawania, kochaniutka... od spawania...

by Rtg_Mila

* * * * *

W fabryce wśród pracowników i kierownictwa rozmowa schodzi na wypełnienie planu.
Kierownik zmienia nagle tok myślenia i kieruje do "fizycznych" takie oto pytanie:
- Powiedzcie mi, co będzie, gdy będziemy wszyscy pracować na 125 procent?
Z gromadki rozlega się tubalny głos:
- Gówno i ćwierć!

by Paskud

* * * * *

Plan filmowy, trwają zdjęcia do filmu historycznego.
Niezadowolony reżyser krzyczy na aktorów:
- Petrow.. No, kto tak k*rwa gra sułtana? Tyś przecie władca imperium.. Zerwijże z niej te łachy! Bierz ją jak należy!
- Kuroczkina, twoja mać... Kto tak gra nałożnicę? Leżysz jak kłoda, a powinnaś się ruszać i jęczeć, ruszać i jęczeć! Ruchy, ruchy, ruchy!!!
Asystentka reżysera:
- Wiktor Iwanowicz, Sidorowu cuś jakby spodnie wybombiło!
Reżyser:
- Co?? Sidorow, rób k*rwa, co chcesz, ale ja nie będę wyjaśniać widzom, dlaczego eunuchowi fiut stanął!!!

by Petroff

* * * * *

Mama gotuje coś w kuchni i woła do pokoju dzieci:
- Pepiczku! Nie chcesz wylizać miski?
Z pokoju pada odpowiedź:
- A która w tym roku wygrała?

by Paskud

* * * * *

Po Dworcu Centralnym chodzi krasnoludek z latarką i zagląda w różne kąty, pod ławki. Dyżurny policjant pyta:
- Krasnoludku, czego ty tutaj szukasz?
- Złodziei panie władzo.
- To idź stąd, tutaj złodziei nie ma.
Krasnoludek pokręcił głową i poszedł na drugi peron, potem na trzeci. Wszyscy pytali go czego szuka, a on niezmiennie odpowiadał:
- Złodziei szukam...
- Tutaj nie ma złodziei - niezmiennie mu odpowiadano.
Po godzinie takiego chodzenia znowu spotkał policjanta.
- No zjeżdżaj stąd mały. jeszcze ktoś cię rozdepcze... Czego ty do cholery szukasz?
- Latarkę mi ukradli..

by Iskierka

* * * * *

Żona odwiedza męża w więzieniu i rozmawiają:
- Dlaczego nie byłaś na ostatnich odwiedzinach?
- Źle się czułam i poszłam do lekarza.
- Bajki opowiadasz! Gadaj! Z kim byłaś?
- To niesprawiedliwe, że mnie podejrzewasz. Przez 5 lat twojego siedzenia tutaj nie dałam ci do tego żadnego powodu...
- No dobrze. I co powiedział lekarz?
- Że chyba jestem w ciąży

by Qba

* * * * *

Podczas konferencji spotyka się trzech psychoterapeutów. Rozmowa dotyczy oczywiście tematów zawodowych. Narzekają sobie:
- Ludzie ciągle przychodzą do nas i opowiadają o swoim poczuciu winy, o lękach. A my? Do kogo mamy się udać z własnymi problemami?
Nagle któryś wpada na pomysł:
- Słuchajcie, skoro wszyscy jesteśmy fachowcami, to może zrobimy sobie sesję? Tu i teraz?
Wszyscy zgodnie stwierdzają, że to bardzo dobra propozycja i przystępują do wyznań.
Jeden mówi:
- Jestem hazardzistą. Mam straszne długi. Zawyżam rachunki pacjentów, żeby się jakoś odbić od dna.
Drugi:
- A ja jestem uzależniony od narkotyków. Często się zdarza, że pacjenci kupują mi towar.
Trzeci na to:
- Wiem, że to strasznie nieprofesjonalne... Ale bez względu na to, jak się staram, nie jestem w stanie dochować tajemnicy.

by Qbek

* * * * *

Dowódca pewnej Jednostki Wojskowej otrzymał informację, że zamówiona...syrena siedmiotonowa jest do odebrania w firmie XXX, której magazyn znajduje się z drugiej strony miasta.
Wezwał więc do siebie sierżanta i rozkazał przywiezienie przesyłki. Sierżant wybrał kilku sprytnych żołnierzy zorganizował ciągnik, największą przyczepę podczołgową i wyruszyli paraliżując ruch pojazdów w mieście.
Po jakimś czasie stawili się pod wyznaczonym magazynem.
Sierżant osobiście udał się do biura aby dopilnować odbioru syreny. Po dokonaniu formalności papierkowych magazynier przyniósł niewielkich rozmiarów skrzynkę i wręcza sierżantowi.
- Co to jest ?... - pyta zaciekawiony sierżant.
- Syrena generująca...siedem różnych tonów... - odpowiedział spokojnie magazynier.

by Samorodek

* * * * *

Przychodzi Iwanow do Petrowa i pyta:
- Jak to jest, że twoja krowa daje 100 litrów na dzień?
Petrow na to:
- Widzisz... cała rzecz w czułości.
Przychodzę do niej co rano, co by czule zagaić na zasadzie: co tam dziś mamy, mleczko czy wołowinkę?

by Petroff

* * * * *


A w Szmoncesowie dziś sporo mądrości życiowych...

- Jaka jest różnica między łóżko a zając?
- Łóżko szę szczeli z przeszczeradłem a zając sze szczeli z pistoletem.

by Panq

* * * * *

Cukierman spotyka po latach Goldberga.
- Co u ciebie, Goldberg, słychać?
- A, dziękuję, nic nowego. Ale spotkałem niedawno Rozencwajga.
- O, ciekawe - rzecze Cukierman - a co tam u niego?
- No, trafike otworzył w Gazie.
- Aha, a wiesz może co u Kona?
- Kon wyjechał do Iraku i otworzył tam sklep jubilerski...
- Hm, sklep jubilerski...a wiesz może co porabia Łabądź?
- Łabądź sprzedał wszystko w USA i wyjechał do Polski robić jakieś interesy.
- Oj, ten Łabądź zawsze był taki straszny ryzykant...

by Mila_2

* * * * *

Idzie pijany Żyd zataczając się z boku na bok.
Nagle bęc, uderzył się o latarnię. Osuwając się na ziemie mruknął:
- Je*any... antysemita!!!

by Paskud

* * * * *

Czyrak to dobra rzecz - na szyi wroga.

Żona i weksel zawsze wracają.

Kapitał: u Karola Marksa na papierze, u Brodzkiego w kasie.

Złodziejowi, gdy czegoś nie ukradnie wydaje się, że coś zgubił.

Bogacz się nadyma, biedak puchnie.

Przebywając między ludźmi dowiadujesz się, co słychać u ciebie w domu.

Biada temu, kto ma rację!

Najbardziej natrętny wierzyciel, to własny żołądek.

Kiedy biedny Żyd je kurę? Gdy on sam jest chory, albo gdy kura jest chora.

by Kolleck

* * * * *


Maturzyści – trzymajcie się. Tyle ile, żeśmy za Was w ostatnim tygodniu wypili zdrowia w redakcji, to Wam do 50-ki starczy. A i pod te oceny z pisemnych, to za kołnierz też nie wylewaliśmy



Oglądany: 27947x | Komentarzy: 14 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało