Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Dzisiaj byliby na pierwszych stronach tabloidów: szaleństwa i ekscesy kompozytorów muzyki klasycznej

63 167  
132   32  
Myślisz, że szaleństwo oraz ekscentryzm to domena żyjących szybko i umierających młodo artystów rockowych? Nic bardziej mylnego. Kompozytorzy muzyki klasycznej też słynęli z iście dziwacznych pomysłów, a niektóre z ich kompozycji świadczą o tym, że brutalne łamanie zasad i anarchia były w modzie na długo przed powstaniem punk rocka!

„Ein musikalischer Spaß” Wolfgang Amadeusz Mozart

Mozart słynął z nieszablonowego poczucia humoru, w którym często przewijał się temat pierdzenia i wydalania. Współcześni psychologowie twierdzą, że kompozytor miał niezdrową obsesję związaną z czynnościami, nazwijmy to – defekacyjnymi. Dlatego też spodziewać by się można, że Mozartowa kompozycja o tytule „Muzyczny żart” dotyczyć będzie tematów kupie pokrewnym. Na szczęście tak nie jest.

<div class="mp4-player-hosted"> <a href="https://img.joemonster.org/i/articles_images/2020/10/5f9306291df2d.mp4"> https://img.joemonster.org/i/articles_images/2020/10/5f9306291df2d.mp4 </a> </div>

W zamyśle miała być to kpina z nadętych kompozytorów piszących podniosłe, ale mocno niedoskonałe utwory. Niektóre elementy brzmią tu tak, jakby część orkiestry pomyliła nuty. Do tego autor wprowadził niestandardowe frazowanie i politonalność, czyli stosowanie kilku różnych tonów w jednym momencie – coś, co w klasycznej muzyce było wówczas prawdziwą zbrodnią! Mozart pewnie nie wiedział, że jego żarcik przestanie być śmieszny, kiedy to kompozytorzy żyjący dwa stulecia później zaczną regularnie (i całkiem na serio) stosować takie zabiegi w ramach „poszukiwań nowego języka” muzyki.

Duetto Buffo di Due Gatti” Gioachino Rossini (prawdopodobnie)

Kompozycję tę przypisuje się Rossiniemu, choć nie ma stuprocentowej pewności, że to faktycznie on jest jej autorem. Najprościej utwór ten można opisać jako ożywioną dyskusję dwóch kotów. Do jego wykonania najczęściej potrzebni są artyści sopranowi, których zadaniem jest wymiaukiwanie treści tego dzieła. Niektórzy twierdzą, że za tą kompozycją stał jakiś dowcipniś, który chciał sobie zakpić z Rossiniego i jego szczególnie dużego przykładania wagi do warstwy tekstowej utworów.

https://www.youtube.com/watch?v=PFLF57vDYcQ


Ionisation” Edgard Varese

Varese to taki Frank Zappa muzyki poważnej. Zresztą sam wąsaty rockers często przyznawał się do czerpania dużej inspiracji z utworów Edgarda.


Co my tu mamy? Ano pierwszą klasyczną kompozycję opartą wyłącznie na instrumentach rytmicznych. Mimo że dzieło to brzmi niczym kot, który przypadkiem wleciał do metalowego kosza na śmieci wypełnionego śrubkami oraz innymi kotami, to znaleźli się fani tego koszmarka, którzy chwalili Varese'a za (uwaga!) „drobne szczegóły muzycznej tekstury składającej się z szeregu różnorodnych, delikatnie cieniowanych i misternie detalicznych dźwięków”. To prawie tak, jak rozkminianie walorów artystycznych treści żołądka zwróconej przez kogoś w muzeum sztuki nowoczesnej…

https://www.youtube.com/watch?v=a9mg4KHqRPw


Einstein na plaży” Philip Glass


Taki tytuł ma opera w czterech aktach autorstwa Philipa Glassa. Wbrew wiele obiecującej nazwy nie spotkamy tu Einsteina, trudno też doszukiwać się nawet jakiejkolwiek fabuły czy głębszego sensu tych kompozycji. To głównie powtarzane zbitki zdań i cyfr. A mimo to jest coś fascynującego w tym dziele i całkiem przyjemnie się go słucha.

https://youtu.be/9YRzS9y-8S8

La fuga del gatto” Domenico Scarlatti

Niektóre inspiracje w głowach wielkich kompozytorów rodzą się po usłyszeniu przez nich całkiem przypadkowych dźwięków. Tak miało być właśnie w przypadku żyjącego w XVIII wieku Domenica Scarlattiego. Artysta ten miał kotkę imieniem Pucinella. Pewnego razu sierściuch, w typowym dla tego gatunku czworonogów brakiem szacunku do wszystkiego (a w szczególności już do rzeczy, które mają znaczenie dla istoty ludzkiej), wlazł na klawiaturę, aby odbyć po niej spacer.


Scarlatti usłyszał dźwięki, jakie wydał z siebie deptany przez kota instrument i czym prędzej je zapisał. W ten sposób powstała „Kocia Fuga”, w której motywem przewodnim jest właśnie efekt kociej niefrasobliwości.

ASLSP” John Cage

John Cage to amerykański kompozytor, który słynął z całkiem szalonych pomysłów. Jednym z nich był „ASLSP”, czyli „AS Slow As Possible”. Jak sama nazwa wskazuje, utwór ten powinien zostać zagrany jak najwolniej, tak wolno, jak tylko się da. Jeśli chcielibyście posłuchać tego kawałka na żywo, to jedźcie do katedry w niemieckim mieście Halberstadt. Nie musicie się bardzo spieszyć – dzieło Cage'a wprawdzie zaczęto wykonywać 14 lat temu, ale będzie ono grane aż do 2640 roku. Za każdym razem, gdy pojawia się zmiana nuty, tysiące osób zbiera się w katedrze, aby to uczcić. Ostatnie takie wydarzenie miało miejsce dwa lata temu, a następne szykuje się na 2020 rok.


Cage jest też autorem dzieła o tytule „4'33”, które w rzeczywistości jest 4 minutami i 33 sekundami kompletnej ciszy. Kawałek ten często grany jest na żywo – pianista siedzi przez cały ten czas przed swoim instrumentem i co jakiś czas podnosi lub zamyka jego klapę…

https://www.youtube.com/watch?v=BnOIlsZOH70



A na koniec taka ciekawostka, nie do końca na temat:

Treulich geführt” Rychu Wagner

To dzieło znają wszyscy, nawet wujek Janusz upijający się w sztok na wszystkich rodzinnych weselach. Utwór ten jest bowiem drugim po „Marszu Mendelssohna” najbardziej charakterystycznym motywem granym w kościołach podczas ceremonii zawierania małżeństw. To w rzeczywistości fragment opery Wagnera pt. „Lohengrin”.


Swoją popularność zawdzięcza tylko temu, że został on w 1858 roku wykonany podczas pełnego przepychu ślubu pruskiej księżniczki Wiktorii i niemieckiego cesarza Fryderyka III.

https://youtu.be/h04ZxfLX8p0?t=26

Kawałek ten stał się z jednej strony bardzo modnym elementem kościelnych ceremonii, a z drugiej – prawdziwym wrzodem na dupie wielu duchownych. Kiedy przyszli małżonkowie życzyli sobie odgrywania Wagnerowskiego utworu podczas ślubów, wielu księży buntowało się. Problemem był fakt, że opery tego kompozytora po brzegi wypchane są pogańską symboliką…

W „Lohengrin” melodia ta zabrzmiała nie przed zaprzysiężeniem pary bohaterów, ale już po ślubie. Ale kto by się tym przejmował, skoro i tak nikt nie zwraca uwagi na to, że w Wagnerowskiej operze chwilę po wykonaniu tego utworu dochodzi do przelewu krwi, a panna młoda zgodnie z prawilnym, romantycznym zwyczajem, umiera z żalu?

Źródła:
1, 2, 3, 4, 5
4

Oglądany: 63167x | Komentarzy: 32 | Okejek: 132 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało