Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Piekielne autentyki L

68 728  
290   38  
Pracuję obecnie w pizzerii, która oprócz sprzedaży jedzenia na salę oferuje także dowóz zamówienia do klienta.

Sytuacji piekielnych jest mnóstwo, zwłaszcza, że mamy w sprzedaży alkohol, więc wiadomo, że i atrakcji z pijanymi zawsze więcej. Jednak mnie najbardziej rozwala ludzka nieumiejętność komunikowania się. Sytuacje bardziej zabawne niż piekielne w większości :)
[B]- barmanka; [K]- klient

1)
[B]- Dzień dobry, co podać?
[K]- No jak to co? Piwo! A po co ja tu przychodzę?!

2)
[B]- Ile talerzy podać do pizzy?
[K]- Tak.

3)
[B]- Podać do pizzy sos czosnkowy lub ketchup?
[K]- Tak.
[B]- Rozumiem, że i jedno i drugie?
[K]- Nie, no przecież mówię, że sos tylko.
4)
Zamówienie telefoniczne, sytuacja notoryczna, więc możliwość, że ktoś może gorzej słyszeć jest raczej marginalna.
[B]- Dzień dobry, pizzeria XXX, proszę?
[K]- Dzień dobry. Czy to pizzeria XXX?

5)
[B]- Dzień dobry, pizzeria XXX, proszę?
[K]- Bry, można pizzę zamówić?
[B]- Tak, oczywiście, proszę.
[K]- (do znajomych) No to jaką zamawiamy?!
I 5 minut rozmowy między sobą, a ty człowieku siedź i słuchaj tego, zwłaszcza jak jest mega ruch i oprócz telefonów jest masa innych rzeczy do zrobienia. Wszelkie próby doradzenia/polecenia czegoś ignorowane. A później inni mają pretensje, że się dodzwonić nie można.

6)
Dzwoni Pani, zamawia.
[B]- Czyli pizza ma być taka i taka. Adres mogę prosić?
[K]- Tak. Janina Kowalska.
[B]- Nie, nie, prosiłam o adres.
[K]- To mówię. Proszę przywieźć do Janiny Kowalskiej. Ja adresu nie podam, bo potem mi się ktoś włamie. (?)
Jakiekolwiek próby tłumaczenia, że bez adresu ciężko będzie kierowcy dowieźć zamówienie, okazały się bezowocne.

7)
Ze względu na to, że większość zamówień pochodzi z okolicznych wiosek, gdzie numery domów są wymieszane albo w ogóle ich nie ma, kierowcy proszą o zapisywanie nazwisk osób zamawiających. Na wioskach każdy każdego zna i szybciej się znajdzie dom Nowaków niż Cyprysową 15.
[B]- Dzień dobry, pizzeria XXX, proszę?
[K]- Bry. Pizzę dużą z serem, szynką i pieczarkami, bez pomidora i kukurydzy (?)
[B]- (przepisując szybko wyświetlający się numer telefonu) Tak, duża pizza z serem i czym jeszcze?
[K]- Babo! Ksiądz w kościele kazania nie powtarza!
[B]- (???) No tak... Ale jednak prosiłabym o powtórzenie, bo inaczej kuchnia nie będzie wiedziała jaką pizzę Panu przygotować.
Klient powtarza. Podaje adres.
[B]- Dobrze, a nazwisko Pana mogę prosić?
[K]- Taaa, i jeszcze czego! Co Wy z Policji jesteście?! Jeździli tu do mnie to wiedzą gdzie! A jak się znowu zgubi, to Wy macie problem, haha! Tylko ciepła ma być! bip.. bip.. bip...

8)
Pan zamówił wcześniej pizzę z dowozem do mieszkania na osiedle. Kierowca jednak wrócił z powrotem z niedostarczoną pizzą. Mija godzina od tego czasu i dzwoni Pan z wrzaskiem, „taki tam burdel macie, że ja na pizzę 2 godziny czekam, a miało być 50 minut!”. Rozmawiał z nim szef [Sz], bardzo w porządku facet, i tłumaczy, że kierowca był, nikt nie odpowiadał kilkukrotnie na dzwoniący domofon i telefon.
[K]- No i co? Ja nie mam obowiązku nosić telefonu przy sobie. A domofon jest zepsuty.
[Sz]- To jak kierowca miał się z Panem skontaktować? Trzeba było poinformować, że domofon zepsuty to byśmy uprzedzili, żeby być pod telefonem.
[K]- A ch** mnie to obchodzi, że mi domofon nie działa. Rusztowanie jest na bloku, to jak miał problem to mógł wejść, zapukać w okno.
No cóż, kierowców-alpinistów nie zatrudniamy.

Zdarza się jeszcze mnóstwo innych ciekawych historii, ale to już na inną opowieść.

by sloonkoo93

* * * * *


Pracuję nad nową szatą graficzną pewnej strony internetowej. Klient kilka dni temu zażyczył sobie kolorystykę w odcieniach szarości, czerni i bieli. Prostą, czytelną, trochę futurystyczną.
Bardzo proszę - klient każe, grafik musi, zrobiłam.

Dostałam właśnie maila:
"Witam. Wszystko jest w porządku, ale chciałbym jeszcze, żeby nagłówek miał taki ładny kolor letniej ciszy przed burzą. Pozdrawiam."

Może to pytanie będzie mało kobiece, ale... jaki to jest kolor?

by gateway

* * * * *


Każdy zna piekielność ekspedientek pt: 'mogę być winna grosika/dwa/trzy?'. Dzisiaj jednak w sklepie z 'zielonym płazem' usłyszałam hit pt: 'Czy mogę być winna złotówkę?'

Powiadam Wam, wryło mnie w ziemię i kiedy odzyskałam zdolność mówienia, powiedziałam, że pieniądze niestety nie rosną na drzewach, a ja nie mam zamiaru komuś darować złotówki, ponieważ ciężko pracuję i nikt mi niczego nie daje darmo.
Dziewucha za ladą zbladła, poczerwieniała i znowu zbladła.
Schyliła się, wydobyła z torebki portfel. Rzuciła mi pięć złotych sycząc:
- Może teraz nie będziesz musiała tak ciężko pracować laluniu!

Tak piekielnej ekspedientki nie widziałam jak żyję 22 i pół roku na tym świecie.

by Nemesis92

* * * * *


Telefon do firmy kurierskiej. Dialog przy przyjmowaniu zgłoszenia....
Ja: - Waga?
Klientka: - 58 kg.
Ja: - Wymiary?
Klientka: - 63/89/63
Ja: - Hm... przepraszam ale czy to są wymiary przesyłki?
Klientka: - O JEZU!! To pan pytał o wymiary przesyłki??

Sam nie wiem komu było bardziej głupio... mi czy jej....
Ale było sympatycznie :)

by xxx

* * * * *

Kilka lat temu pracowałem "na telefonie". Akurat w tamtym okresie dzwoniliśmy do potencjalnych, również zagranicznych klientów, z ofertą hurtowej sprzedaży długopisów. Wyglądało to tak, że najpierw nasza firma wysyłała do delikwenta niewielką (około 20) partię takich długopisów, a po jakimś czasie my mieliśmy do niego zadzwonić i powypytywać się na temat wrażeń z oferowanego produktu i nakłonić do kupna.

Tego feralnego dnia trafił mi się klient z Niemiec. Zazwyczaj ludzie brali te długopisy, a jak nie, to po prostu mówili że już mają od kogoś innego, że może w innym terminie, itd. Tymczasem mój klient postanowił, że nie będę miał tak łatwo. Rozpoczęła się litania, wyliczanie że te długopisy im się nie podobają, że mają zły kolor, że nadruk nie taki tylko siaki, że tu jakaś część im odpada... Po kliku minutach takiego wyliczania padło zaś hasło, które przełamało już we mnie ostatnią dozę wyrozumiałości, mianowicie klient zaczął narzekać, że te długopisy są ZA CIĘŻKIE. W tym momencie byłem już tylko w stanie spokojnie zapytać się:
- A karabiny to nie były dla was za ciężkie?
Efekt: zwolnienie w trybie natychmiastowym, ale jakie wspomnienie!

by tytus84

* * * * *


Dworzec w Krakowie, wybieram się do Wrocławia, wcześniej sprawdziwszy połączenia w internecie i wybrawszy Interregio jadące z Krakowa do Zielonej Góry, przez Wrocław właśnie między innymi.
Ja:
- Studencki do Wrocławia o 10:35.
- Nie ma takiego.
- ??? Do Zielonej Góry, przez Wrocław nie jedzie o 10:35?
- No to do Zielonej Góry, nie do Wrocławia.
- ...
Pani drukuje mi bilet, oczywiście z Krakowa do Zielonej Góry, pewnie olałabym kwestię, gdyby nie kwestia pieniężna.
- Proszę panią, ja chciałam bilet do Wrocławia, nie do Zielonej Góry.
- Przed chwilą chciała pani do Zielonej Góry!
- Nie, chciałam do Wrocławia, na pociąg jadący docelowo do Zielonej Góry.
- O Jezu... - kasjerka przewraca oczami, zabiera się za ponowne drukowanie biletu. Nagle wypala do mnie z pytaniem:
- Od Opola będzie pani jechać dalej osobowym, czy pospiesznym?
- To tam jest jakaś przesiadka w Opolu?
- No nie wiem, niech pani mi powie.
Podziękowałam i poszłam do innej kasy.

by digi51

* * * * *


Piękna polska mowo...

Laboratorium medyczne w środku wojewódzkiego miasta. Przychodzi starsza pani, początek rozmowy itd.
- Pani, a zlywki to gdzie postawić? (nie trzymała nic w rękach, żeby można było się domyślić)
- Przepraszam, nie rozumiem
- No zlywki. Gdzie postawić?
Hmmm. Może podejrzewa, że w domu ją trują, zlała ileś zup, kaw, herbat itd w jedno i przyniosła do sprawdzenia, zdarza się tak. Ale nie jestem pewna, więc pytam dalej.
- Ale co to są zlywki?
- No jak się człowiek zlyje. Szczyny!

by ejcia

* * * * *


Niecały rok temu w Świdniku obok Lublina, jedna ze stacji Orlen była obiektem interwencji straży pożarnej. Wozów strażackich różnej wielkości i kształtów krążyło wówczas pełno, a że ognia i dymu nie było widać wcale, to wraz ze znajomymi zachodziliśmy w głowę zastanawiając się co się wydarzyło. Wyjaśnienia doczekałem się dopiero po paru tygodniach, w oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów stacji LPG (widocznie w branży wieści rozchodzą się szybko), gdzie podczas tankowania gazu pracownik stacji opowiedział mi o zajściu.

Na Orlenie dzień jak co dzień. Ruch o tej godzinie raczej niewielki. Podjeżdża [K]lient i prosi [P]racownika o zatankowanie gazu do pełna. Pracownik podpina "kabel" i tankuje. Mija sporo czasu, toteż wzbudza to zaciekawienie ze strony pracownika:
[P]: Jaką ma pan pojemność tej butli?
[K]: A nie wiem, samochód pożyczyłem od kolegi.
Mija jeszcze chwila, w końcu i kierowca zauważa ponadnormatywny upływ czasu i coraz większą cenę na dystrybutorze:
[K]: To może ja zadzwonię i spytam.
I tak też robi:
[K]: No cześć, słuchaj, powiedz mi ile ci do tej butli gazu wchodzi, bo na stacji jestem.
W tym momencie klient wyraźnie blednie, w oczach pojawia się strach. Odkłada telefon.
[P]: Dowiedział się pan?
[K]: ...Mówi że wymontował butlę...
W tym momencie zarówno pracownik jak i cała stacja w dalszej kolejności zdała sobie sprawę, że obok nich stoi samochód z gazem zatankowanym do bagażnika, który pod wpływem jednej iskry całą stację zmiecie z powierzchni ziemi.
Chciałbym wtedy zobaczyć twarze tych ludzi.

by Poprostupolski

* * * * *


Kiedyś mieszkałem na wynajmie w Piasecznie pod Warszawą, zamówiłem internet w Aster, no i oczekiwałem pana montera. Przyjechał, nie owijając w bawełnę rozstawił się ze sprzętem (wiertarka, okablowanie). Spoko, koleś wyluzowany. Nagle dzwoni jego telefon, przerywa na chwilę prace i odbiera. (miał głośno ustawiony telefon).

Monter - Cześć kochanie.
Osoba w słuchawce - Cześć misiaczku. Co robisz?
Monter - (chwila ciszy)... Ciągnę druta przez trzy piętra, nawet ty tak nie potrafisz.

by bojfik

<<< W poprzednim odcinku

1

Oglądany: 68728x | Komentarzy: 38 | Okejek: 290 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało