Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Będąc wysoko postawionym politykiem warto mieć sobowtóra

204 960  
315   26  
Całkiem niedawno brukowe media obiegła wstrząsająca wiadomość. Była żona Władimira Putina udzieliła wywiadu, w którym to powiedziała, że jej eksmałżonek dawno już wącha kwiatki od spodu, a jego miejsce zajmuje zły do szpiku kości sobowtór.

Większość z nas, przyzwyczajona do znacznie bardzie nieprawdopodobnych głupot krążących po sieci, potraktowała ten nius jako kolejny smakowity kąsek dla miłośników teorii spiskowych.
Czy aby na pewno sensacyjna historia z klonem polityka na pierwszym planie jest aż tak nieprawdopodobna? Historia zna wiele przypadków, kiedy to politycy, figury wojskowe czy dyktatorzy zastępowani byli przy różnych okazjach przez swych sobowtórów – ludzi tak bardzo podobnych do „oryginału”, że wszyscy, oprócz małej grupki w wtajemniczonych, łykali ten podstęp niczym pelikany. Powodów ku takim zabiegom może być wiele i nie wszystkie muszą dotyczyć spraw niezwykłej wagi.


Zmarły przed kilkoma laty północnokoreański dyktator Kim Dzong Il miał zawsze w pogotowiu swoich dwóch wiernych przydupasów. Mężczyźni ci byli szkoleni, aby zachowywać się jak "oryginał", przechodzili też operacje plastyczne i regularnie odwiedzali fryzjera Kim Dzong Ila. Koreański wódz korzystał z ich usług w chwilach, gdy niedomagał zdrowotnie oraz… kiedy trzeba było odwiedzić jakieś wyjątkowo nudne miejsce. Na przykład farmę na jakiejś zabitej dechami wsi czy chociażby fabrykę ciągników. Podobno po śmierci Kima przez jakiś czas jeszcze korzystano z jego zastępców.
Niekiedy jednak sobowtóry musiały odegrać znacznie istotniejszą rolę w historii.

Jak pewien alkoholik strollował nazistów?

Podczas II Wojny Światowej do brytyjskiej armii zaciągnął się pewien australijski aktor. Borykający się alkoholowym uzależnieniem i palący jak smok M.E. Clifton James umilał czas swoim kompanom wygłupiając się i parodiując znane wojskowe osobistości. Szczególnie dobrze wypadał jako generał Bernard Montgomery. To nawet nie zasługa aktorskiego talentu Jamesa, ale jego fizycznego podobieństwu do słynnego brytyjskiego dowódcy, który to opracował wraz z Eisenhowerem plan lądowania aliantów w Normandii.

Bernard Montgomery

Brytyjska służba bezpieczeństwa MI5 szybko zainteresowała się wiecznie zanietrzeźwionym artystą i postanowiła wykorzystać jego atuty. James spędził z generałem trochę czasu, ucząc się jego gestów, sposobu chodzenia i mówienia. Rzucił palenie i picie, bo Montgomery był zagorzałym abstynentem. „Naprawiono” też prawą rękę australijskiego aktora – mężczyzna stracił palec podczas I Wojny Światowej i trzeba było mu zamontować nierzucającą się w oczy protezę.

Podrabiany Montgomery

Po odpowiednim przygotowaniu James przewieziony został prywatnym samolotem samego Winstona Churchilla na Gibraltar, gdzie kazano mu udzielać się towarzysko. Sobowtór generała pojawiał się więc na imprezach i bankietach. Chętnie opowiadał o planach inwazji armii brytyjskiej na południe okupowanej przez nazistów Francji. Parę dni później James wylądował w północnej Afryce, gdzie również korzystał z okazji, aby wbijać się na wystawne „balety”. Aby dodać sobie nieco animuszu raz czy dwa wydoił sobie butelkę łiskacza w swoim hotelowym pokoju...


Niemieccy szpiedzy łyknęli haczyk, dzięki czemu część hitlerowskich wojsk rzeczywiście została przesunięta na południe Francji. Parę dni później alianci wylądowali w Normandii. Sobowtór Montgomery'ego wysłany został do Kairu, gdzie najprawdopodobniej korzystał z blasku chwały słynnego generała, za darmo upijając się w trupa w każdym barze.

Jak naziści strollowali aliantów?

Adolf Hitler mógłby zawstydzić brytyjskiego generała. Fuhrer korzystał bowiem z usług aż sześciu sobowtórów. Jednym z nich był Gustav Weler. Mężczyzna ten miał wyjątkowego pecha. Gdy alianci zdobywali Berlin, Weler poczęstowany został przez własnych ludzi kulką prosto w czoło. Sowieci, którzy znaleźli zwłoki nie posiadali się ze szczęścia. Byli bowiem święcie przekonani, że oto maja do czynienia z truchłem samego Hitlera. Ciało zostało szybko przetransportowane do Moskwy i dokładnie przebadane. Tym razem to alianci padli ofiarą dezinformacyjnego „żartu” nazistów.


Sobowtór tyrana

Skoro powiedzieliśmy o klonach Fuhrera, to grzechem by było nie wspomnieć też o sobowtórach Józefa Stalina. A było ich również kilku. A jeden z nich nawet całkiem niedawno ujawnił się światu. Feliks Dadajew, bo tak zwał się dubler radzieckiego dyktatora, miał zostać w drugiej połowie lat 40. ubiegłego wieku zwerbowany do swej nowej pracy przez funkcjonariuszy NKWD. Mimo że Dadajew był dużo młodszy od Stalina, różnicę tę dość łatwo udało się zamaskować dzięki charakteryzacji. Sobowtór miał zastępować dyktatora na wiecach, publicznych wystąpieniach i mniej ważnych spotkaniach.


Innym Stalinowym klonem był niejaki Rashid – mężczyzna bardzo ładnie „wytresowany” przez KGB, który podczas II Wojny Światowej często zastępował radzieckiego polityka. Rashid przeszedł bardzo dokładny trening pod okiem Aleksieja Dikija (poniżej na zdjęciu) – aktora, który z kolei odgrywał rolę Józefa Stalina na potrzeby filmów propagandowych.


Saddam Hussein też nie pozostawał w tyle

Wygląda na to, że iracki dyktator wyjątkowo nie lubił publicznych wystąpień. Z raportów służb wywiadowczych wynika, że Hussein szczególnie często podczas telewizyjnych wystąpień a nawet audiencji zastępowany był przez jednego ze swoich sobowtórów. I tak na przykład w spotkaniu z austriackim politykiem Jörgiem Haiderem wziął udział dubler głowy irackiego państwa.


Polityka, dublerzy i twarda pornografia

A teraz poznajcie pochodzącego z Egiptu Mohameda Bishra – gościa, który miał pecha i wyglądał bardzo podobnie do Husseina. Kiedy ten ścigany był przez połowę świata i ukrywał się w jakiejś norze, Mohamed codziennie albo dostawał srogi łomot, albo łapany był przez ludzi ostrzących sobie zęby na nagrodę wyznaczoną za głowę dyktatora. Raz nawet porwany został przez grupę zamaskowanych Irakijczyków, którzy chcieli zmusić go do nakręcenia seks-taśmy, którą potem można by sprzedać jako najprawdziwsze nagranie harców, które to miałyby się odbywać w pałacu dyktatora...


Skoro już mówimy o pornolach, to trzeba by jeszcze wspomnieć o pewnej operacji, którą prowadziło CIA w latach 50. XX wieku. Otóż Amerykanom nie za bardzo podobało się, że prezydenta Indonezji, Sukarno, coraz bardziej kusi czerwona strona mocy, w tym przypadku – Komunistyczna Partia Indonezji. Aby ośmieszyć polityka, Centralna Agencja Wywiadowcza wymyśliła sobie nakręcenie filmu - „prywatnego” porno, w którym to aktor bardzo podobny do Sukarno miałby grzmocić podrabianą agentkę Związku Radzieckiego.


Plan wprowadzono w życie. Dość trudno było znaleźć odpowiednią osobę do zagrania głównej roli. Planowano nawet wykorzystanie silikonowej maski, która to miałyby upodobnić aktora do indonezyjskiego polityka. Ostatecznie obeszło się bez tego gadżetu. Kiedy CIA rozpoczęło dystrybucję rzekomej „seks-taśmy” Sukarno, okazało się, że Indonezyjczycy albo najzwyczajniej kładą lachę na łóżkowe wyczyny głowy państwa, albo od razu zorientowali się, że film jest sfabrykowany. W każdym razie polityk ten jeszcze długo rządził krajem.

Możemy śmiać się z teorii głoszonych przez maniaków konspiracyjnych sensacji, ale kto wie? Może podczas gdy nasz prezydent poluje w jakimś polskim lesie na cietrzewie, jego sobowtór wspina się na szczyty żenady kicając sobie po krzesłach w japońskim parlamencie?

Źródła: 1, 2, 3, 4
4

Oglądany: 204960x | Komentarzy: 26 | Okejek: 315 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało