Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Rzeczy, których nie wiedziałeś o wieży Eiffla

127 144  
345   46  
Żelastwo, które widać z każdego okna w każdym paryskim domu jest symbolem stolicy Francji i marzeniem złomiarzy. Mimo że takie cholerstwo nie ma żadnego praktycznego zastosowania (podobnie jak nasz świebodziński Chrystek), to trudno sobie wyobrazić to miasto bez wieży Eiffla. Dziś powiemy Wam o kilku rzeczach, których z całą pewnością o tym architektonicznym „cudzie” jeszcze nie wiedzieliście.

Właściwie to powinna zwać się Wieżą Koechlina i Nouguiera

Od połowy XVIII wieku w największych stolicach europejskich urządzano tzw. wystawy światowe, na których to prezentowane były największe osiągnięcia światowej techniki i nauki. Zjazd tysięcy prominentnych gości z całego świata stał się świetną okazją do prześcigania się w najbardziej spektakularnych niespodziankach. Dlatego też na tę okazję państwa, w których takie imprezy miały się odbywać, wykładały gruby hajs na konstruowanie coraz to efektowniejszych dzieł architektonicznych.
Dokładnie sto lat od wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej wystawę światową szykowano w Paryżu. Z tejże okazji władze tego kraju postanowiły sprawić, że szczęki przyjezdnych opadną z wrażenia. W tym momencie do gry wszedł Gustave Eiffel wraz ze swoim planem. Właściwie „swoim” to trochę za dużo powiedziane. Tak naprawdę autorami tego projektu byli dwaj współpracownicy Eiffla – Maurice Koechlin i Emile Nouguier, od których konstruktor odkupił patent. Tu możecie zobaczyć Gustava cieszącego się ze swego osiągnięcia:




Nigdy nie miała gościć w Paryżu na stałe

Wieża, której konstrukcją zajął się Gustave Eiffel, miała być rodzajem mostu umożliwiającego przejście przez Sekwanę. Z tego pomysłu jednak zrezygnowano ze względu na zbyt grząską ziemię przy rzece. Budowę przeniesiono więc na Pole Marsowe. Na jej postawienie wydano obłędną sumę 7,8 miliona franków (inwestycja zwróciła się w ciągu kilku miesięcy dzięki sprzedaży biletów).


Plan był taki, aby ta atrakcja turystyczna stała przez dwie dekady, a następnie została rozebrana. Eiffel wprawdzie przystał na taki układ, jednak w głębi duszy wcale się z tym nie pogodził. Otworzył więc na swej wieży laboratorium meteorologiczne i zaprosił wielu znanych naukowców do prowadzenia tam doświadczeń. Jednym z takich badaczy był Julian Ochorowicz – wielki polski wynalazca, który przez parę lat mieszkał w Paryżu. To między innymi dzięki jego eksperymentom z bezprzewodowym telegrafem zamontowanym na wieży, władze miasta zobaczyły potencjał Eiffelowej konstrukcji i zrezygnowały z demontażu. Bardzo rozsądne posunięcie – po kilku latach, kiedy wybuchła I wojna światowa, stalowa konstrukcja posłużyła za wieżę nadawczą. Dzięki temu Francuzi przestali wreszcie używać gołębi pocztowych…

Wieża Eiffla i Mata Hari

W tamtym czasie wielką gwiazdą była Mata Hari – pochodząca z Holandii egzotyczna tancerka, która rozpalała mężczyzn do czerwoności. Pozująca na indonezyjską księżniczkę artystka ściągała na swe występy tłumy napalonych facetów. Szczęśliwcy o szczególnie grubych portfelach mogli skorzystać z dodatkowych usług oferowanych przez Matę Hari. Oprócz bycia zawodową tancerką, dorabiała ona też jako luksusowa dziwka. Będąc „kobietą wyzwoloną” Mata Hari często zmieniała kochanków. A musicie wiedzieć, że szczególną słabość miała do wysoko postawionych oficjeli wojskowych…


W 1917 roku, dzięki aparaturze zainstalowanej na wieży Eiffla, udawało się przechwytywać zaszyfrowane komunikaty radiowe wysyłane pomiędzy Niemcami a Hiszpanią. Jedną z takich wiadomości była ta dotycząca pani Margarethy Geertruidy Zelle MacLeod (tak naprawdę zwała się Mata Hari) – pracującego dla Niemców szpiega, wyciągającego informacje od pracowników francuskiej armii. Kobieta została szybko osądzona i skazana na śmierć. Na nic nie zdały się błagania jej wpływowych kochanków. Podczas egzekucji tylko jedna kula dosięgła artystkę, mimo że pluton egzekucyjny składał się aż z dwunastu celnych strzelców. Większość z nich umyślnie strzeliła w powietrze. Ci cholerni romantycy…


Raj dla samobójców

Przykry fakt – z oczywistych powodów wieża Eiffla jest szczególnie lubiana przez osoby, które pragną zakończyć swój żywot. Podobno na 1000 osób odwiedzających to miejsce ok. 17 usiłuje wykorzystać tę sposobność do zabicia się. Na szczęście nie jest to zbyt łatwe zadanie i w większości przypadków na ambitnych planach się kończy. Od czasu powstania konstrukcji „zaledwie” 349 skoczków wykonało swe zadanie.


Są też tacy, którym udaje się nielegalnie skoczyć na bungee. A, no i nie zapominajmy o pewnym francuskim krawcu, co to w 1912 roku postanowił zaprezentować swój wynalazek – kostium będący jednocześnie spadochronem. Gość po przeleceniu 57 metrów rozmaślił się na glebie niczym gołębi stolec.


Przyjemny fakt – pewna samobójczyni, skoczywszy z wieży, efektownie wbiła się w jedno z aut. Nie tylko przeżyła, ale i wkrótce poślubiła właściciela samochodu…

Wieża rośnie latem

Pamiętacie lekcje fizyki i zjawisko zwiększania się objętości metalu podgrzanego do wysokiej temperatury? Z tego właśnie powodu kolos zbudowany z 7,3 milionów kilogramów stali podczas letnich upałów jest wyższy o ponad 15 centymetrów niż w ciągu zimnych pór roku.


Jest chroniona prawami autorskimi

W nocy co godzinę wieża Eiffla rozbłyska na pięć minut światłem z 20 tysięcy żarówek. Rachunki za elektryczność muszą być dość spore, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że samo oświetlenie symbolu francuskiej stolicy zużywa prawie 8 milionów kilowatogodzin rocznie.
Teoretycznie podczas chwil, kiedy wieża rozświetla paryskie noce, nielegalne jest robienie jej zdjęć.


Świecące żelastwo jest uznawane za dzieło sztuki, a co za tym idzie – jest chronione prawem autorskim. Można więc dostać mandat za fotografowanie wieży Eiffla podczas tego spektaklu. Oczywiście to tylko teoria – trudno sobie wyobrazić paryskich policjantów uganiających się za tysiącami turystów.

A będąc przy świetle…

Może i turyści są zachwyceni tą świecącą konstrukcją, ale niektórzy mieszkańcy Paryża, którzy to, jak już wspomnieliśmy, posiadają okna z widokiem na wieżę Eiffla (wszyscy...), nie zawsze podzielają ten entuzjazm. Pewien Francuz o ukraińskich korzeniach cierpiał na bezsenność z powodu światła, co to z wieży po gałach mu waliło.


Zamiast rozważyć kupno rolet czy chociażby przysłonić okno kawałkiem białej, francuskiej flagi, mężczyzna wykradł niemałą ilość dynamitu z pobliskiej budowy i całkiem poważnie przymierzał się do wysadzenia znienawidzonego powodu swej bezsenności. Na szczęście w porę jego plany zdemaskowała paryska policja. Niedoszły zamachowiec zamknięty został w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przez pięć lat „leczono” biedaka terapią polegającą na regularnym rażeniu go prądem.

Raz poślubiona i (prawie) dwa razy sprzedana

W 1925 roku, kiedy władze miasta ciągle jeszcze przebąkiwały coś o ewentualnym rozebraniu konstrukcji, pewien oszust – Victor Lustig znalazł grupę naiwnych biznesmenów, którzy uwierzyli, że jest on przedstawicielem paryskich władz, który ma za zadanie sprzedać wieżę Eiffla na złom. Cała sprawa miała być poufna i załatwiona tak, aby o transakcji nie dowiedziała się opinia publiczna. Jeden z inwestorów nie tylko wyłożył grubą kasę na zakup stalowej budowli, ale i - zbajerowany przez Lustiga - dał mu także pokaźną łapówkę. Po tym, jak transakcja została zakończona, a oszust gdzieś wyparował, nabity w butelkę biznesmen był tak zażenowany, że nawet wstydził się zgłosić sprawę policji. Pewnie bał się, że funkcjonariusze będą darli z niego łacha…


Pół roku później Lustig znów pojawił się w Paryżu i po raz kolejny usiłował ubić identyczny interes z innymi właścicielami skupów złomu. Prawie mu się to udało. Niestety, tym razem inwestorzy zwęszyli oszustwo i zgłosili je stróżom prawa.
Tymczasem niecałe sto lat później paryska budowla została… całkiem legalnie poślubiona. Pewna cierpiąca na dość nietypowe zboczenie (nazwijmy to objektofilią) Amerykanka – Erika LaBrie – zawarła związek małżeński z wieżą Eiffla. Babka teraz zowie się Eriką Eiffel.




Warto dodać, że wcześniej przez prawie 20 lat kobieta spotykała się z Murem Berlińskim. O romansie ze słynnym Niemcem pisały plotkarskie gazety. Głośne rozstanie oraz towarzyszący mu medialny skandal sprawiły, że borykający się z alkoholizmem Berliński musiał brać środki antydepresyjne i korzystać z porad psychologów.


A na koniec taka mała ciekawostka: Przez ponad cztery dekady wieża Eiffla była najwyższą konstrukcją na świecie. Mało jednak brakowało, aby już dwa lata po jej postawieniu rekord ten został pobity. Brytyjczycy, którzy od dawna rywalizowali z Francuzami w praktycznie każdej dziedzinie, rozpoczęli w 1891 roku budowę londyńskiej wieży, co to miała być wyższa i potężniejsza niż paryska konkurentka. Niestety – konstruktorzy odwalili fuszerkę i konstrukcja okazała się wyjątkowo niestabilna. Projekt więc zarzucono i w 1907 roku rozebrano niedokończoną wieżę. Zachowało się jedynie kilka zdjęć upamiętniających wtopę brytyjskich budowniczych.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
8

Oglądany: 127144x | Komentarzy: 46 | Okejek: 345 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało