Najczęstsze powody śmierci Amerykanów. Zgadniesz, które z tych dwóch?

Jazda kolejką górską to świetna zabawa, ale wypadki chodzą po ludziach. W USA podczas takiej zabawy giną cztery osoby rocznie (jednak jedna trzecia wypadków dotyczy pracowników parku rozrywki, a połowa to wynik choroby nieszczęśnika, która nasiliła się w trakcie przejażdżki). Wypadki wywołane awarią urządzenia to zatem bardzo mała część smutnej statystki. O wiele więcej ludzi ginie spadając z łózka – aż 450 rocznie. Co ciekawe, sprawę tylko pogarsza balustrada przy łóżku. Niektórzy pacjenci amerykańskich szpitali uparcie próbują uciec z łóżka i w rezultacie spadają z większej wysokości.

#2. Krowa vs. niedźwiedź

W ciągu ostatnich 110 lat w Ameryce Północnej w wyniku ataku niedźwiedzia zginęły 63 osoby, czyli mamy nawet mniej niż jeden przypadek rocznie. Statystyka pokazuje, że do takich ataków dochodzi coraz częściej – człowiek zajmuje kolejne tereny należące wcześniej do drapieżników i najzwyczajniej w świecie wchodzi im w drogę. Jednak nawet jeśli niedźwiedzie zaczną zabijać 3 osoby rocznie, to i tak nie staną się takim zagrożeniem jak krowy, które zabijają aż 22 osoby rocznie. Co ciekawe, większość śmiertelnych wypadków z krową w roli głównej to skutek nieodpowiedzialnego zachowania człowieka. Oczywiście takie rzeczy tyko w USA.

#3. Prądy strugowe vs. rekiny

Na plaży czyha na nas wiele zagrożeń – udar słoneczny, rozbite butelki w piasku (jeśli jesteśmy w Polsce), spotkanie meduzy lub rekina. Wbrew pozorom to nie rekiny powodują najwięcej śmiertelnych wypadków na plażach. Te drapieżniki przeważnie atakują człowieka przez pomyłkę i gdy poczują, że ich ofiara nie jest foką, odpływają. Amerykańskie statystyki pokazują, że prawdziwe śmiertelne żniwo zbierają prądy strugowe (silne prądy w strefie przybrzeżnej w kierunku otwartego morza). Taki prąd w krótkim czasie może wyrzucić człowieka bardzo daleko od brzegu, a odruchowa reakcja – próba płynięcia do brzegu – prowadzi do tego, że człowiek szybko się męczy i tonie. Rocznie ginie w ten sposób 100 osób, a od ataku rekina – 2 osoby.

#4. WF vs. terroryści

Unikanie zajęć z wychowania fizycznego w szkole może być przejawem naszego instynktu samozachowawczego. Około 50 młodych Amerykanów rocznie ginie od sportowych kontuzji. Najczęstszymi przyczynami bezpośrednimi są udar cieplny, obrażenia mózgu, zatrzymanie akcji serca oraz odwodnienie. Terroryści zabijają „tylko” około 12 Amerykanów rocznie (oczywiście nie licząc pamiętnego roku 2001). W dodatku większość tych śmierci jest związana z pobytem w Afganistanie.

#5. Disney World vs. aligatory na Florydzie

W okresie od 2005 do 2014 roku ośmiu gości Disneyowskiego parku rozrywki na Florydzie poniosło śmierć z powodu zawału lub odniesionych ran. Dla porównania straszne aligatory żyjące na tych terenach w analogicznym okresie zabiły jedynie sześć osób. Łatwiej więc o wygranie na loterii niż śmierć w paszczy tego gada.

#6. Upał vs. piorun

Lato ma swoje zalety – słońce, dziewczyny, zimne piwo i sezon urlopowy. Jednak w pakiecie dostajemy również dość częste burze z piorunami, które mogą wysłać nas na tamten w świat w całkiem widowiskowy sposób. Rocznie w USA odnotowuje się około 50 przypadków śmierci wywołanej uderzeniem pioruna (przy czym nie musi to być bezpośrednie trafienie w człowieka). O wiele groźniejszy jest cichy i niepozorny zabójca – przegrzanie organizmu. W taki sposób ginie rocznie ponad 600 osób.

#7. Zimno vs. tornado

Oglądając wiadomości można dojść do błędnego przekonania, że typowe dla amerykańskiego krajobrazu tornada sieją makabryczne spustoszenie wśród lokalnej społeczności. Rocznie przez tornado ginie "jedynie" około 75 osób. O wiele więcej Amerykanów pada ofiarą innego cichego zabójcy – wychłodzenia organizmu (1300 przypadków rocznie).

#8. Zatrucie jedzeniem vs. tlenek węgla

Zatrucie czadem zdarza się w naszym kraju stosunkowo często, dlatego dobrze znamy tego kolejnego cichego zabójcę. Nie można go zobaczyć, nie da się też go wyczuć. Według danych Państwowej Straży Pożarnej, w okresie od września 2012 do marca 2013 w naszym kraju zginęło tak 91 osób, a ponad 2000 zostało poszkodowanych. W USA rocznie przez zatrucie czadem umiera 430 osób. Jeszcze więcej zabija… jedzenie. Co roku aż 3000 Amerykanów ginie z powodu zatrucia pokarmowego. Większości tych wypadków dałoby się uniknąć, gdyby za radą Rysia z „Klanu” ludzie myli ręce przed jedzeniem.

#9. Bazgroły lekarza vs Ebola

Dziwicie się czasem jak pani z apteki odczytuje recepty? Należy zdać sobie sprawę, że musi być na 100% pewna, czy lek, który wydaje pacjentowi jest na pewno tym, który nabazgrał lekarz. Jej błąd może kosztować nas życie. Dobrze wiedzą o tym Amerykanie. Aż 7000 amerykańskich obywateli ginie rocznie przez nieczytelne pismo ich lekarza na recepcie lub kartce z zalecaną dawką. Dla porównania ebola zabiła w 2014 roku jednego Amerykanina.

#10. Alkohol vs narkotyki

Wskutek picia alkoholu rocznie ginie w USA 80 tysięcy osób. Oczywiście w tej liczbie są zarówno przypadki śmiertelnego otrucia alkoholem, jak i wypadki spowodowane przez nachlanych kierowców lub pobicia. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo dużo ludzi idzie do piachu przez nieodpowiedzialne korzystanie z tej bardzo łatwo dostępnej i całkowicie legalnej używki. Narkotyki, które tępi się na każdym kroku jako szczególnie groźne dla człowieka, zabijają rocznie około 40 tysięcy osób. W tej liczbie są także przypadki zwykłego przedawkowania leków.

Za to z powodu narkotyków (głównie marihuany) w więzieniach siedzi prawie milion osób...