Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

9 powodów, dla których dwudziestolatkom łatwiej przychodzą sukcesy

94 521  
105   25  
Mark Zuckerberg dopiero co skończył trzydzieści lat, a stan jego konta w banku już od dawna przyprawia o zawrót głowy. Czy jest wyjątkiem? I tak, i nie. Istnieje bowiem coś, co sprawia, że właśnie dwudziestolatkom, owej beznadziejnej ponoć grupie wiekowej, szczególnie spektakularne sukcesy przychodzą nadzwyczaj łatwo. Dlaczego?

Mnie się nie uda? Potrzymaj piwo i patrz! Dla jednych to przejaw pychy, dla innych oznaka nieznajomości świata. Rzecz w tym, że każda rzecz jest niemożliwa do zrobienia tak długo, jak długo nie znajdzie się ktoś, kto o tym nie wie, przyjdzie i ją zrobi. Na dodatek spróbowanie to jedyna droga, by się przekonać. Dwudziestolatki mają miły zwyczaj robienia na przekór i zbywania dobrych rad starszych machnięciem ręki. To sprawia, że podejmują się rzeczy, które "przecież nie mają prawa się udać". A potem, od czasu do czasu, któraś z tych niemożliwych rzeczy właśnie się udaje.

Nie wyszło… i co z tego? Urażona duma i trochę złości. Czasem nieco płaczu i zgrzytania zębami, ale nic poza tym. Dwudziestolatki rzadko rozpamiętują porażki. Nie zawsze też wyciągają z nich wnioski - zwłaszcza takie, które odbierałyby definitywnie chęć do dalszego eksperymentowania. Dlatego mimo iluś niepowodzeń, chętniej niż inne grupy wiekowe podejmują się kolejnych wyzwań. Bo przecież za trzecim, czwartym czy piątym razem w końcu się uda i będzie można wykrzyczeć radosne "a nie mówiłem?!".

Sen? A co to takiego? Doba ma 24 godziny i nie chce być inaczej, choć wielu zapracowanym osobom wydaje się, że nawet mniej. Praca, sprzątanie, sen, praca, sprzątanie… Codzienna rutyna nie pozwala na najmniejsze odchylenia, bo nawet najmniejsze może zaważyć na całości i zburzyć grubo ciosany plan. Dwudziestolatki chętniej zarywają noce, poświęcając się własnym pasjom, bo nie przeraża ich wizja następnego dnia w pracy spędzonego na bezmyślnym wegetowaniu przed ekranem komputera, całe dostępne zasoby umysłu poświęcając na odliczanie czasu do wyjścia.

"Teraz mam czas na swoje pasje", jak mawiała pewna pani z Sosnowca. Odpowiedzialność u dwudziestolatków to towar w wielu wypadkach boleśnie deficytowy. Ale ma to również swoje dobre strony, bo brak zobowiązań sprawia, że dwudziestolatki mogą zajmować się dokładnie tym, na co mają ochotę. A nie bez powodu pierwsza zasada każdego podręcznika z cyklu jak osiągnąć sukces brzmi "rób to, co lubisz".

Pracuj ciężko, imprezuj ciężej. Ciężka praca to tylko jedna ze składowych sukcesu. Wcale nie mniej ważny jest odpoczynek. Mózg, który koncentruje się cały czas na jednym zadaniu, z czasem zaczyna tracić wydajność, a człowiek zwyczajnie się nudzi. Lekarstwem na to jest solidny "studencki czwartek" tudzież każdy inny dzień tygodnia zakończony w sposób tak daleki od myślenia o pracy, jak tylko możliwe. Tyle że po przekroczeniu magicznej bariery lat trzydziestu chce się już coraz mniej…

Gdy nie mam racji, patrz: punkt pierwszy. Młodzi wiedzą wszystko lepiej – tak przynajmniej im się wydaje. I nawet jeśli w 95% wypadków się mylą, to w pozostałych 5 to oni są górą. Co by się nie działo, dwudziestolatki gotowi są forsować swoją własną wersję, nie bacząc na opinie innych, zwłaszcza "starszych i bardziej doświadczonych".

Konsekwencje to mi z ręki jadły. No bo co może się stać? Dwudziestolatkowi niestraszny nawet pobyt w więzieniu. Okej, to przesada. Fakt jest jednak faktem, że młodzi ludzie zupełnie inaczej postrzegają konsekwencje niż ci starsi. W wielu wypadkach młodzi łatwiej otrząsają się z niepowodzeń.

Rodzina? Związek na glinianych nogach. Odpowiedzialność za rodzinę wielu dorosłym nie pozwala zrezygnować nawet z najmarniejszego etatu, bo co by się nie działo, to i tak mają comiesięczne wpłaty na konto. Ale dwudziestolatków nie trzyma zupełnie nic – jeśli istnieje jakaś odpowiedzialność rodzinna, to w tym wypadku sprowadza się do tego, że po nieudanym przedsięwzięciu odpowiedzialni rodzice i tak pomogą swojemu nieudolnemu, ale przedsiębiorczemu dziecku stanąć na nogi.

Jest ryzyko, jest zabawa. Wiele przedsięwzięć nie doszło do skutku tylko dlatego, że "inwestorom" zabrakło odwagi. Matematyka wykazała, że ryzyko jest zbyt duże i zrezygnowano z projektu. Tymczasem dwudziestolatki znacznie przychylniej patrzą na ryzyko, bo wiedzą, że im ono większe, tym zwykle proporcjonalnie większe sukcesy. A czasem w ogóle nie zastanawiają się nad ryzykiem, czas na myślenie zmieniając w czas na działanie. Jakkolwiek ryzykowna, zasada "najpierw rób, potem myśl" bywa bardzo opłacalna.
48

Oglądany: 94521x | Komentarzy: 25 | Okejek: 105 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało