Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Facet napisał skargę do linii lotniczych, bo posadzono go koło mega grubego pasażera

202 978  
775   66  
Pewien mężczyzna w sposób dość zdecydowany i brutalny opisał dyskomfort swojej podróży samolotem w towarzystwie mocno otyłego pasażera. Niestety, nie wiadomo jak (ani czy w ogóle) linie lotnicze JetStar zareagowały na ową skargę, ale sam list z pewnością wart jest uwagi...




Kliknij i zobacz więcej!
Drogie linie Jetstar!

Lubicie zagadki? Ja lubię, dlatego też ten list zacznę właśnie od jednej z nich. Co waży więcej niż Suzuki Swift, ale mniej niż Hummer, a śmierdzi jak rozkładający się odbyt zmarłego bezdomnego mężczyzny? Nie wiecie? A co liczy swoje porcje jedzenia w kilogramach, a higienę osobistą ma na poziomie francuskiej prostytutki? Też nie wiecie? OK, macie jeszcze jedną szansę. Co jest grube jak jasna cholera, śmierdzi jak gówno i powinno zostać zmuszone do wykupienia dwóch siedzeń podczas lotu liniami Jetstar? Tak, to ten facet, obok którego siedziałem podczas lotu z Perth do Sydney.

Gdy tylko wszedłem na pokład z miejsca pogratulowałem sobie, że wykupiłem za 25 dolarów miejsce przy wyjściu awaryjnym. Oczami wyobraźni widziałem tę wielką przestrzeń, gdy nagle dostrzegłem małego hipopotama, który ulokował się w połowie przejścia. Gdy podszedłem bliżej – ulżyło mi. To nie groźne zwierzę z Afryki, tylko strasznie otyły mężczyzna. Niestety, ulżyło mi tylko na chwilę, do momentu aż zorientowałem się, że mój fotel znajduje się dokładnie pod nim.

Jak już udało mi się dobrnąć do siedzenia, doleciał do mnie pierwszy z wielu cuchnących odorów jego ciała. Jego zapach składał się z kombinacji odoru niebieskiego sera i slumsów z Bombaju z lekka nutką spoconego ludzkiego mięsa i wody kolońskiej spryskanej na fekalia. Biorąc pod uwagę fakt, że byłem praktycznie uwięziony w moim fotelu, dziwię się, że nikt z obsługi nie zaproponował mi innego miejsca. Z drugiej strony jednak jest możliwe, że nikt po prostu mnie nie zauważył. Być może ta fotografia odświeży waszą pamięć.

Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!

Przyszpilony do siedzenia przez wielki głaz mięcha, zacząłem przygotowywać czasochłonną ucieczkę. Na szczęście bestia poruszyła się lekko w lewo, więc mogłem wstać, przejść na tył samolotu i uprzejmie poprosić załogę, by znaleźli mi inne miejsce. Nie pamiętam nazwisk trzech stewardess, ale, na potrzeby tego listu, nazwę je: Gaduła 1, Gaduła 2 i Chichotka (nadałem im trzem nawet to samo nazwisko – Walinastoszczerze). Po mojej prośbie pani Gaduła 1 i Gaduła 2 wznowiły przerwaną dyskusję na temat swojej gównianej pracy, a Chichotka, cóż... zachichotała. Zapytałem następnie, czy mógłbym usiąść na jednym z sześciu wolnych miejsc z tyłu samolotu, na co Chichotka odpowiedziała: „Hehehe, ale one są tylko dla załogi, hehehhe”. Wydaje mi się, że Chichotka mogła być lekko upośledzona umysłowo.

Spróbowałem samemu zmienić miejsce, bez asysty trojaczek Walinastoszczerze ale, niestety, wszystkie wolne miejsca dla pasażerów były zajęte, gdyż ludzie zdążyli się już położyć do drzemki. Wtedy właśnie zrozumiałem, że mój los został przypieczętowany. Wróciłem do mojego Jabby the Hut i resztę lotu spędziłem wtulony w bok wielkiego cycka i w cellulit, oddychając płytko, by uniknąć zatrucia gazami trującymi. Tuż przed lądowaniem postanowiłem przejść się na tył samolotu, by skorzystać z toalety. Spróbujcie sobie wyobrazić moją minę, gdy zobaczyłem, że sześć miejsc dla załogi lotu zostało zajętych przez pasażerów. Mogę się tylko domyślać, że to Chichotka pozwoliła im tam usiąść, ponieważ zapomniała bidulka kim jest i czemu leci po niebie tym wielkim, metalowym czymś.

Wyobraźcie sobie, że idziecie na kolację i do kina, z tym że wasz wieczór został zrujnowany przez grubego popaprańca, który zjadł połowę waszego posiłku i zasłonił wam połowę ekranu. Czy to nie to samo, co posiadanie za współpasażera podróży kogoś, kto nie potrafi hamować pochłaniania kalorii i zajmuje połowę twojego fotela w samolocie? Oczywiście, że tak. Dlatego też żądam pełnego zwrotu kosztów za mój bilet plus dodatkowe 25 dolarów za miejsce w rzędzie przy wyjściu awaryjnym.

Liczę także, że otrzymam rekompensatę za fizyczny ból i cierpienia psychiczne, których doznałem będąc gniecionym przez ludzkie sadło przez cztery godziny. Mój krzyż jest w agonii, a ten list wklepuję na komputerze jedną ręką, gdyż jeszcze nie odzyskałem pełni władzy w lewej części ciała. Jeżeli nie odzyskam 100% sprawności fizycznej, będę musiał porzucić marzenia o zdobyciu tytułu Mistrza Świata w Grze na Gitarze bez Gitary. Jeśli tak się stanie – zapłacicie.

Bez wyrazów szacunku,

John Keeler
10

Oglądany: 202978x | Komentarzy: 66 | Okejek: 775 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało