Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 razy, kiedy NASA pokazowo dała dupy

166 390  
451   37  
W NASA pracują najmądrzejsi ludzie na świecie. Mają wielomiliardowy budżet. Jednak nawet im przytrafiają się spektakularne wpadki. Można je zwalić na pracę w ciągłym stresie, wyścig z czasem i po prostu zwykły błąd niedoskonałych ludzi. Oto kilka przykładów, jak pokazowo spaprali sobie reputację.

Taśmy z nagraniami lądowania na Księżycu

Jeśli masz więcej lat, niż się przyznajesz, na pewno pamiętasz to uczucie frustracji, gdy przez pomyłkę nagrałeś jakiś trzecioligowy meczyk na taśmie z ulubionym filmem kung-fu. Ale przynajmniej nie zrobiłeś tego na oryginalnej taśmie z pierwszego w historii lądowania Neila Armstronga na Księżycu. Dopiero po 35 latach archiwiści NASA zorientowali się, że taśmy zniknęły. Nie zniknęły fizycznie, ale nagrano na nich jakiś program w latach osiemdziesiątych. Nie wiadomo kto był na tyle mądry, żeby nie sprawdzić na czym nagrywa niezbyt ciekawy program.

Nowa forma życia


W 2010 astrobiologowie z NASA ogłosili dumnie, że odkryli nową formę życia. Odkryli bakterie z nową strukturą DNA, które wbudowują arsen zamiast fosforu w syntezowane przez siebie cząsteczki organiczne. Odkrycie to od razu spotkało się z krytyką i naukowcy na całym świecie zaczęli badać rzekomo obcą formę życia. Szybko udowodniono, że bakterie te są po prostu odporne na wysokie stężenia arsenu, ale nie występuje on w ich DNA.

NOAA-19


NOAA-19 był ostatnim z serii pogodowych satelitów z projektu POES. Projekt ten miał na celu stworzenie systemu satelitarnego, który dostarczałby nam informacje na temat pogody. Główny wykonawca zatrudniony przez NASA miał wiele doświadczenia w budowaniu dużych, skomplikowanych i drogich urządzeń. Pomimo doświadczenia i wysokiej klasy specjalistów pracujących nad jego budową, satelita został uszkodzony zanim zdążył opuścić fabrykę. Satelita był zabezpieczony przed przypadkowym przewróceniem wielkimi wkrętami. Jeden technik usunął je, drugi zapomniał sprawdzić, czy są na miejscu, a wszyscy razem otrzymali cenną lekcję na temat działania grawitacji, gdy ustrojstwo z hukiem runęło na ziemię. Jak cenną? 175 milionów dolarów to suma, którą wydali na naprawy.

OCO


Satelita OCO (Orbiting Carbon Observatory) miał mierzyć poziom CO2 w atmosferze ziemskiej. Został wystrzelony 24 lutego 2009 roku, ale nie zdążył nawet dotrzeć na miejsce. Kilka tysięcy kilometrów nad Ziemią fiknął kozła i pikując wylądował w Oceanie Indyjskim niedaleko Antarktydy. Dziewięć lat pracy i ponad 270 milionów dolarów zostało zmarnowane. Uszkodzenia były tak duże, że nie udało się uratować żadnych części. Na szczęście pięć lat później NASA zrehabilitowała się, wypuszczając w atmosferę świetnie działającego OCO-2.

Helios NASA


W latach 90. NASA pracowała nad programem ERAST, który zajmował się rozwojem satelitów pogodowych w formie zdalnie sterowanych dronów. Pierwszym był Pathfinder, a następnie Pathfinder Plus. Obydwa spisywały się świetnie, więc postanowiono popracować nad ulepszoną wersją. Stworzono więc Centuriona. Wszystkie trzy urządzenia biły rekordy i działały zgodnie z przeznaczeniem. I wtedy NASA postanowiła stworzyć Heliosa, który miał być idealny. Helios po niecałych 30 minutach lotu testowego w 2001 roku runął do oceanu. NASA zwaliła wszystko na warunki pogodowe. Jednak przed kąpielą w słonych wodach oceanu, Helios zdołał pobić rekord wysokości, na jaki wzbił się pojazd bez napędu rakietowego.

DART


DART to kolejny satelita, który zginął przedwczesną śmiercią z powodu prostego błędu. Został stworzony jako robot naprawczy, który miał dokonywać drobnych prac przy konserwacji większych satelitów orbitujących wokół Ziemi. Miało to być tańszą i bezpieczniejsza alternatywą dla dotychczasowej procedury wysyłania w kosmos ekipy mechaników do koniecznych przeglądów technicznych. DART ruszył w swą dziewiczą misję 15 kwietnia 2005 roku. Miał on łagodnie przybić do MUBLCOM i zacząć inspekcję. Niestety, niesforny DART przywalił z całej siły w swojego klienta i uciekł z miejsca zdarzenia. Jakby tego było mało, już podczas misji okazało się, że nasz dzielny fachura zużywa dwa razy więcej paliwa niż powinien. Po 11 godzinach (misja była zaplanowana na 24 godziny) czujniki pokazały krytyczny stan paliwa i DART powrócił na Ziemię.

Skylab


Skylab to pierwsza amerykańska stacja kosmiczna umieszczona na orbicie w 1973 roku i działająca aż do 1979 roku. Dostarczyła ona mnóstwa ważnych i użytecznych informacji, ale wszyscy pamiętają jedynie jej tragiczny koniec. Media na całym świecie opisywały i pokazywały to wydarzenie. NASA zazwyczaj skrupulatnie planuje swoje działania. Tym razem nie przemyśleli do końca, w jaki sposób sprowadzić Skylab z powrotem na Ziemię. W tym celu użyto rakiet, które pomogły stacji wylądować w oceanie, ale wiele części spadło na teren Australii. Na szczęście nikt nie został ranny, nie było też większych zniszczeń w osadach, które zostały obsypane pozostałościami po stacji. Niektórzy mieszkańcy tej okolicy nieźle zarobili, sprzedając znalezione kawałki na aukcjach. NASA miała dużo szczęścia, że nikt nie został ranny ani zabity. Musieli jedynie zapłacić lokalnym władzom karę za śmiecenie w wysokości 400 dolarów.

MPL (Mars Polar Lander)


MPL był jednym z najbardziej ambitnych projektów NASA. Był to pierwszy robot, który miał polecieć na Marsa i zebrać próbki do analizy. Naukowców najbardziej interesowała kwestia wody na Marsie. Jej obecność mogłaby umożliwić skolonizowanie Czerwonej Planety. MPL wystartował w styczniu 1999 roku i dotarł do Marsa w grudniu. Zaraz po wylądowaniu słuch o nim zaginął. Nagle urwała się łączność i po miesiącu prób ponownego nawiązania kontaktu z robotem NASA przyznała, że misja zakończyła się kompletną porażką.

MCO (Mars Climate Orbiter)

MCO został wystrzelony w kierunku Marsa w grudniu 1998. Jak sama nazwa wskazuje, miał on okrążać Marsa i zbierać wiadomości dotyczące warunków atmosferycznych, temperatur, wzorów pogodowych i fotografować powierzchnię planety. MCO dotarł w okolice Marsa i uległ całkowitemu zniszczeniu w jego atmosferze. Stało się tak z powodu ludzkiego błędu. Ta sama firma, która uszkodziła NOAA-19, robiła obliczenia używając systemu metrycznego, NASA do swoich obliczeń używała jednostek imperialnych. Skutkiem tego głupiego błędu było to, że maszyna weszła w atmosferę pod złym kątem, co doprowadziło do przegrzania silników i dezintegracji MCO. Najbardziej żenujące jest to, że tego błędu, który kosztował marne 125 milionów dolarów, można było łatwo uniknąć. Nie wiadomo, jakim cudem setki ludzi sprawdzających obliczenia i dokumentację go przeoczyło.

Apollo 13


Apollo 13 był trzecią misją programu Apollo z planowanym lądowaniem ludzi na Księżycu w pobliżu krateru na Fra Mauro. Misją dowodził kapitan Jim Lovell. Misja od początku była pechowa. Jack Swigert zastąpił Kena Mattingly, który rzekomo chorował na różyczkę, a w drodze na Księżyc nastąpiła eksplozja butli z tlenem w module serwisowym. Statek kosmiczny stracił w tym momencie możliwość produkowania energii, utrzymywania odpowiedniego poziomu tlenu i produkowania wody. W tym momencie Swigert powiedział znane na całym świecie zdanie: „Houston, mamy problem”. Astronauci musieli natychmiast wracać na Ziemię. Porzucono cel misji, najważniejsze było bezpieczne sprowadzenie ich do domu. Nie wyglądało to optymistycznie, ale załoga zdołała przenieść się z modułu dowodzenia do modułu księżycowego, w którym mimo ciasnoty (był zaprojektowany dla dwóch, a nie trzech osób) udało się im przetrwać dwa dni (pierwotnie zakładano kilkugodzinny pobyt). W ostatniej minucie przed wejściem w atmosferę ziemską przenieśli się znów do modułu dowodzenia i bezpiecznie wylądowali.
2

Oglądany: 166390x | Komentarzy: 37 | Okejek: 451 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało