Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

O tym, jak alkohol uratował życie pewnego rozbitka

98 792  
361   42  
Zauważyliście, że osoby, które lubią sobie zajrzeć do kieliszka, często mają w życiu sporo szczęścia? Nierzadko taki menel spadnie z dużej wysokości i uderzywszy z impetem o twardy beton, jak gdyby nigdy nic się podniesie, otrzepie i bełkocząc coś pod nosem poczłapie dalej. Okazuje się, że nie tylko na lądzie pijaczyna wykazuje niekiedy cechy człowieka działającego w trybie godmode. Oto historia Charlesa Joughina - Anglika, któremu alkohol uratował życie.

Charles przyszedł na świat w 1878 roku i od najwcześniejszej młodości pasjonował się dużymi statkami. Z pracą na nich wiązał swoją przyszłość. Trzeba przyznać, że szczęście się do niego uśmiechnęło - młodzieniec znalazł robotę jako naczelny piekarz na liniowcach White Star Line - jednej z największych firm przewozowych w Wielkiej Brytanii.
W tamtych czasach, podobnie jak obecnie, jednym z najważniejszych umilaczy morskich podróży był spory zestaw alkoholu serwowanego na pokładach. A że Charles lubił sobie wypić, była to dla niego wyjątkowa fucha. No i fakt, że zarabiał 12 funtów miesięcznie (co wtedy było równowartością współczesnych 1040 funtów) dodatkowo motywował go do brania kolejnych „fuch” na brytyjskich liniowcach.


 
I tak też w 1912 roku trafiła mu się okazja dorobienia sobie na pokładzie ogromnego transatlantyku typu Olimpic. Był to największy parowiec, jaki do tej pory powstał! Charles już wcześniej pracował na mniejszych siostrach tego olbrzyma. Wiedział, że takiej okazji przepuścić nie może - wszakże miał mieć dostęp do jednej ze spiżarni tego parowca. A tam spoczywać miało 1500 butelek wina, nie mniej porcji szampana, 20 000 butelczyn z piwem oraz przynajmniej 850 butelek „czegoś mocniejszego”.


Dla takich „zapasów” warto było podjąć ryzyko i dołączyć do 2200 pasażerów transatlantyku. Poza tym wszyscy mówili, że podróż będzie bezpieczna i nie ma takiej siły, która byłaby w stanie posłać tego kolosa na dno. Mówili...
Jeżeli coś może się nie udać, nie uda się na pewno - rzecze jedno z naczelnych praw Murphy'ego. Liniowiec wyrżnął w sterczącą z wody potężnych rozmiarów górę lodową. Podczas zderzenia lód niczym nóż rozpłatał poszycie statku i do jego wnętrza zaczęła wlewać się woda. Transatlantyk skazany był na zatonięcie...


Charles, wraz z trzynastoma innymi piekarzami, został skierowany do czekających na załogę szalup ratunkowych. Jednak zanim do nich dotarł, natknął się na małe zamieszanie wokół łodzi ratunkowej nr 10. Dołączył więc do grupy stewardów, usiłujących zapanować nad gromadą rozhisteryzowanych pasażerów. Szczególny problem sprawiało pewne arystokratyczne babsko, które wrzeszczało, że ma to w wszystko dupie i że prędzej zostanie na tonącym liniowcu, niż wsiądzie do jakiejś kruchej łajby.
Charles, nie chcąc tracić czasu, siłą wrzucił drącą się wniebogłosy kobietę i jej dzieci do szalupy i czym prędzej pobiegł szukać ratunku dla siebie.
Niestety, bohaterski czyn piekarza kosztował go jednak trochę czasu, podczas którego jego miejsce w łodzi ratunkowej zajęli dwaj marynarze i jeden steward.


Nie widząc innego wyjścia z tej dramatycznej sytuacji, Charles postanowił upić się nieco. Zwiesiwszy nos na kwintę, przepychając się przez tłum biegających w panice pasażerów, powlókł się do swej kabiny i wlał sobie do gardła słuszną ilość wysokoprocentowej cieczy. Po dłuższej chwili sam na sam z butelką, piekarz pomyślał, że może jednak jest dla niego jeszcze jakaś szansa i pobiegł z powrotem szukać łodzi ratunkowych. Niestety, wszystkie szalupy były już dawno zwodowane, a na lodowatej wodzie Atlantyku unosili się ci, którym nie dane było znaleźć się w żadnej z nich. Pijany mężczyzna zaczął więc wrzucać do wody krzesła, aby rozbitkowie mogli się ich trzymać i umrzeć z zimna, zamiast tonąć...
Szwendając się po tonącym statku, Charles prawdopodobnie opróżnił jeszcze jedną butelkę, dwie lub też i może pięć. Tak czy inaczej piekarz był ostatnią osobą, która opuściła tonący statek.


Podobno ostatni pasażer feralnego transatlantyku kurczowo uczepił się rufy i trzymał się jej aż do samego końca, ostatecznie komfortowo zjeżdżając do wody, która miała -2 stopnie Celsjusza, co sprawiało, że większość tych, którzy do niej trafili, dość szybko przekręciła się z powodu wyziębienia organizmu lub na skutek ataku serca. Najwięksi twardziele wytrzymali w takich warunkach 45 minut.
Tymczasem Charles, który korzystając z zamieszania nieco się sponiewierał znalezionymi na pokładzie trunkami, nawet specjalnie nie poczuł lodowatej wody. Wprawdzie mówi się, że duża ilość alkoholu we krwi może zwiększyć ryzyko hipotermii, ale z drugiej jednak strony człowiek mocno napojony wysokoprocentowymi napojami ma wrażenie, że jest mu ciepło (mimo że traci on temperaturę ciała nieco szybciej niż osoba trzeźwa). Ponadto nie od dzisiaj wiadomo, że wódka poprawia nastrój, a w tym konkretnym przypadku pozytywne myślenie o przyszłości miało dość kardynalne znaczenie.




Pijany piekarz unosił się na wodzie przez dobre trzy godziny zanim dostrzegł łódź pełną rozbitków.
Po takim czasie w wodzie, Charles był nie tylko całkiem żywy, ale i miał wystarczająco siły, aby podpłynąć do szalupy i nieśmiało zapytać o pomoc. Niestety nie było już miejsca dla kolejnego pasażera. Piekarza rozpoznał jednak pewien kucharz obecny na łodzi i pomógł biedakowi wpełznąć na burtę. W rezultacie nogi Charlesa w dalszym ciągu pozostały w wodzie. Dopiero po jakimś czasie mężczyzna został zabrany na inną szalupę. Dla Charlesa jedynym skutkiem tej przygody były lekko opuchnięte stopy.
 
Dzielny, aczkolwiek wyjątkowo nietrzeźwy ostatni pasażer Titanica, który dzięki pokaźnej ilości wlanego w siebie alkoholu przeżył jedną z największych katastrof ubiegłego wieku, zmarł 44 lata później na... zapalenie płuc.


Nigdy nie odmawiaj sobie alkoholu. Nawet jedna butelka może uratować ci kiedyś życie!

33

Oglądany: 98792x | Komentarzy: 42 | Okejek: 361 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało