Gdzie najlepiej zwrócić się o poradę, jeśli nie do specjalistki z gazety? Z takiego założenia wyszła pewna kobieta, której problem stanowiła siostra o innych zainteresowaniach. Chyba jednak nie takiej odpowiedzi się spodziewała.

Droga Amy,
Każdej jesieni wraz z siostrą, kuzynkami i szwagierką kuzynki robimy weekendowy wypad na zakupy do miasta.
Zatrzymujemy się w hotelu, nie żałujemy sobie niczego, robimy zakupy dla dzieci i chodzimy wspólnie na obiady i kolacje. To świetny czas na umacnianie więzi.
Mam siostrę Wendy, której nie zapraszamy. Obraża się do łez, kiedy dowiaduje się, że jej nie zaprosiłyśmy. Ja i moje dwie siostry jesteśmy zbliżone wiekiem, ale Wendy nie zżyła się tak z kuzynostwem przez lata jak nasza dwójka. Wszystkie jesteśmy zamężnymi, zajmującymi się tylko domem matkami. Wendy jest rozwódką, pracuje i ma jedno dziecko.
Jest kilka powodów, dla których jej ze sobą nie bierzemy. Wiemy, że nie ma za wiele pieniędzy na takie wypady. Nie dzieli z nami również zbyt wielu zainteresowań. Wszystkie regularnie chodzimy do kościoła, a ona bardzo sporadycznie. Zwyczajnie już do nas nie pasuje. Bierze to wszystko bardzo do siebie, w ubiegłym roku odwiedziła nas bez zapowiedzi, żeby się o tym wyżalić, co zaniepokoiło moje dzieci i zmusiło męża do zagrożenia jej, że jeśli nie opuści domu, zadzwoni po policję. Teraz praktycznie ze mną nie rozmawia, a rodzinie wygaduje, że jestem okropną osobą (mimo że jej pomogłam). Jak sprawić aby zrozumiała, że być może powinna sobie znaleźć innych przyjaciół - takich, których życie i zainteresowania pokrywają się z jej własnym?
Smutna Siostra
Odpowiedź gazety:Droga Smutna,
Po pierwsze ustalmy, że zgadzam się z twoją siostrą: jesteś okropną osobą.
Jasne, że możesz robić na co masz ochotę i bratać się z kim chcesz lub tego kogoś odtrącać, ale nie możesz tego robić i jednocześnie obwiniać wykluczonej osoby za to, że "nie pasuje".
Jedynym sposobem na to, aby twoja siostra się wpasowała, byłoby zrobienie dla niej miejsca przez ciebie. Ale tego zrobić nie chcesz i to jest twój wybór.
Jej żal jest całkowicie uzasadniony i z tym będziesz musiała żyć. Być może porozmyślasz nad tym z kościelnej ławy, bo mimo twojej regularnej obecności na mszy chyba nie za wiele się nauczyłaś.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą